Wybory pod znakiem papieskiej kremówki

Dla polityków prawda o Janie Pawle II ma marginalne znaczenie i nikomu w kampanii nie jest potrzebna.

Publikacja: 13.03.2023 03:00

Wybory pod znakiem papieskiej kremówki

Foto: PAP/Darek Delmanowicz

Z perspektywy politologicznej wciągnięcie na agendę kampanijną obrony czci papieża Polaka po reportażu Marcina Gutowskiego „Franciszkańska 3” może okazać się majstersztykiem obozu władzy. Wyborcy Prawa i Sprawiedliwości to w większości emeryci – jak informował portal oko.press: „Osoby w wieku 60 plus stanowią już 56 proc. elektoratu PiS, a gdy dodać 50-latków – aż 74 proc.”. To przecież te same osoby, które żyły w czasach świetności (aż chciałoby się dodać ironicznie „świętości”) Karola Wojtyły. Dla tych osób papież z kraju nad Wisłą znaczy o wiele więcej niż dla osób urodzonych w latach 90. i później.

Zrobienie z obrony Jana Pawła II jednego z tematów politycznych spadło PiS jak – nomen omen – z nieba. Nic tak nie elektryzuje Polaków, jak tematy światopoglądowe. Gospodarka może się walić, rynek mieszkaniowy może być nieludzki, edukacja i ochrona zdrowia mogą być w zapaści, ale kiedy trzeba stanąć w obronie papieża Polaka, wybór może być tylko jeden. To jest papierek lakmusowy definiujący bycie prawdziwym Polakiem, przynajmniej dla obozu władzy.

Czytaj więcej

Sondaż: Co trzeci Polak ocenia dziś gorzej Jana Pawła II

To nie pomysły na reformy w poszczególnych sektorach polityk publicznych zdecydują o tym, kto wygra jesienne wybory. Pisałem w styczniu, że nie będą one najważniejszymi po 1989 r., i zdanie podtrzymuję. Tyle że obóz i media władzy zobaczyły, że budowanie kampanii na emocjach może wystarczyć, aby utrzymać się na trzecią kadencję. Innymi słowy, nie trzeba odpowiadać na pytania trzydziestolatków, którzy nie mają zdolności kredytowej – przecież młodzi i tak na PiS nie zagłosują. Ale już jak najbardziej warto opowiedzieć się po stronie Jana Pawła II, a więc po stronie wartości chrześcijańskich, człowieczeństwa, dobra, piękna i prawdy. Taka narracja jest zero-jedynkowa, więc idealnie skrojona pod potrzeby kampanii wyborczej, gdzie nie ma miejsca na odcienie szarości i wątpliwości.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Wybory mogą zniszczyć pamięć o Janie Pawle II

Wszak nikomu o poszukiwanie prawdy nie chodzi. Enigmatyczny komunikat episkopatu pokazuje, że hierarchia tematem zainteresowana nie jest i już przyjęła pozycję obronną. Politycy obozu władzy prześcigają się w publikowaniu cytatów z papieża, jego encyklik i fragmentów przemówień z pielgrzymek do Polski, wrzucaniu na swoje konta w mediach społecznościowych grafik z papieżem (ale nie z „żółtym papieżem” z memów, bo z papieża żartować nie można).

A przecież reportaż Marcina Gutowskiego jest kolejną próbą zmierzenia się z życiorysem i decyzjami podejmowanymi przez Wojtyłę w trakcie jego posługi w Kościele. Dokument nie jest wolny od błędów, ale tym bardziej powinniśmy chcieć poznać prawdę, a przynajmniej próbować się do niej zbliżyć na tyle, na ile pozwolą nam dokumenty Kościoła, bo to, że w archiwach kościelnych jakaś część prawdy o działalności Wojtyły istnieje, jest pewne.

Niestety, władza postanowiła wybrać ścieżkę bezpieczniejszą, choć budzącą śmiech politowania. Lepiej oświetlić budynki rządowe wizerunkiem papieża, stanąć w Sejmie z wizerunkiem Karola Wojtyły, niż zadać sobie fundamentalne pytania o jego działalność, potencjalne zaniechania i zaniedbania. Tej odpowiedzi brakuje. Nawet niejednoznacznej, ale rzetelnej, po której będziemy wiedzieć, że jako państwo i naród zrobiliśmy wszystko, aby poznać prawdę, która przecież wyzwala.

Miałem 12 lat, kiedy papież umierał. Pamiętam łzy mojego taty. 21:37 na zawsze będzie kojarzyć mi się z godziną śmierci Jana Pawła II. Jednak to nie sprawia, że na papieża patrzę przez różowe okulary. Przede wszystkim z tego względu, że przestępstwa i zaniechania dotyczące wykorzystywania seksualnego dzieci przez osoby duchowne są wyjątkowo demonicznymi i diabelskimi. A od kogo wymagać więcej, najwięcej, jeśli nie od człowieka stojącego na czele Kościoła.

Nie wierzę w powołanie żadnej komisji państwowej i/lub kościelnej, która opracowałaby raport wyjaśniający wątpliwości poruszane w reportażach, książkach i innych dokumentach. Komisji, która wysłuchałaby świadectw ofiar, skoro dokumenty w IPN są a priori niewiarygodne. Złotych cielców i bożków się nie osądza. Nie w roku wyborów, nie w kraju papieża Polaka.

Krzysztof Mazur pisał kiedyś w „Pressjach”, magazynie wydawanym przez Klub Jagielloński, że „skremówkowaliśmy papieża”. Dzisiaj można powiedzieć, że papież został zabetonowany, a władza zrobi wszystko, aby ten beton utwardzać. Prawda ma marginalne znaczenie i nikomu w kampanii nie jest potrzebna.

Autor jest politologiem i publicystą, pracownikiem Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie

Z perspektywy politologicznej wciągnięcie na agendę kampanijną obrony czci papieża Polaka po reportażu Marcina Gutowskiego „Franciszkańska 3” może okazać się majstersztykiem obozu władzy. Wyborcy Prawa i Sprawiedliwości to w większości emeryci – jak informował portal oko.press: „Osoby w wieku 60 plus stanowią już 56 proc. elektoratu PiS, a gdy dodać 50-latków – aż 74 proc.”. To przecież te same osoby, które żyły w czasach świetności (aż chciałoby się dodać ironicznie „świętości”) Karola Wojtyły. Dla tych osób papież z kraju nad Wisłą znaczy o wiele więcej niż dla osób urodzonych w latach 90. i później.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika