Michał Szułdrzyński: Bez programu źle, ale sam program opozycji nie wystarczy

Polaryzacja to broń obosieczna, Tusk zaś musi prędzej czy później sięgnąć po wyborców niezdecydowanych. A tego nie zrobi bez choćby zarysu wizji Polski, jaką chce zbudować po odsunięciu PiS od władzy.

Publikacja: 06.02.2023 16:58

Donald Tusk doprowadził do tego, że poparcie dla Platformy zdaje się przebijać szklany sufit zawiesz

Donald Tusk doprowadził do tego, że poparcie dla Platformy zdaje się przebijać szklany sufit zawieszony na poziomie 25 proc., a ma szansę na przebicie 30 proc. do jesieni

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Im głębsza polaryzacja społeczna i polityczna, tym kampania będzie bardziej oparta na emocjach, a mniej na kwestiach programowych. Warto jednak tu oddzielić dwie sprawy. Czym innym jest program polityczny, czyli spisana księga zawierająca propozycje ustaw i reform, a czym innym narracja programowa, czy może lepiej: programowe hasła i slogany, wokół których kampania jest prowadzona.

Często w debacie o kondycji opozycji pada zarzut, że Platforma Obywatelska nie ma spisanego programu, a sam Donald Tusk na spotkaniach pytany o szczegółowe rozwiązania na przykład dla samorządów, odsyła do strony internetowej PO, bo woli mówić o tym, że trzeba odsunąć PiS od władzy.

Czytaj więcej

Sondaż: Trzaskowski liderem rankingu zaufania. Rośnie nieufność wobec Tuska

Tymczasem Lewica Razem czy Polska 2050 cały czas przedstawiają jakieś propozycje programowe. Szczególnie eksperci Szymona Hołowni tworzą koncepcje i plany dotyczące edukacji, służby zdrowia czy ekologicznego mieszkalnictwa. Sęk w tym, że od tak rozumianego programu poparcie ani dla jednej, ani dla drugiej partii jakoś nie chce urosnąć. Tymczasem przewodniczący PO, posługuje się prostymi hasłami: pogonimy tych, którzy rozkradają państwo, pogonimy Adama Glapińskiego, Julię Przyłębską itp. Nagrywa też filmiki, w których a to oburza się na drożyznę, a to na program Willa+, a to wchodzi w polemikę z premierem Mateuszem Morawieckim. I doprowadził do tego, że poparcie dla Platformy zdaje się przebijać szklany sufit zawieszony na poziomie 25 proc., a ma szansę na przebicie 30 proc. do jesieni.

Czy to oznacza, że PO nie potrzebuje programu? Niekoniecznie. Widać bowiem cenę, jaką płaci Donald Tusk za tak silną polaryzację. Tą ceną jest rekordowy skok tak zaufania do niego, jak i nieufności. W ciągu miesiąca w badaniu IBRIS dla Onetu zaufanie to wzrosło o 5 pkt proc. Z kolei poziom nieufności wzrósł jeszcze bardziej – niemal o 7 pkt proc. To zaś oznacza, że zmasowana kampania zarówno telewizji publicznej, jak i partii rządzącej, która skierowana jest przeciwko liderowi PO, przynosi swoje owoce.

Tusk ma możliwość wykorzystania całej opozycyjnej drużyny – z pierwszym w rankingu zaufania Rafałem Trzaskowskim czy czwartym Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem

Silna polaryzacja będzie przydatna tylko do pewnego momentu. I dlatego PO potrzebuje też narracji programowej, czyli nośnych haseł. Bowiem po zmobilizowaniu wszystkich swoich wyborców, będzie musiała coś zaoferować nowym. Polaryzacja to broń obosieczna, Tusk zaś musi prędzej czy później sięgnąć po wyborców niezdecydowanych. A tego nie zrobi bez choćby zarysu wizji Polski, jaką chce zbudować po odsunięciu od władzy PiS. I nie chodzi tu wcale o żadną grubą księgę programową, a o choćby dziesięciopunktową agendę tematów, na której zbuduje narrację opozycji. Bez niej czekają nas wyłącznie gorące ,lecz puste w swej treści emocje. A debaty nad tym, jak Polska ma wyglądać za pięć czy dziesięć lat, się nie doczekamy.

PO potrzebuje też kilku fortepianów, na których będzie grać. Przeciwko sobie ma dość szeroki obóz władzy – z Kaczyńskim, Morawieckim i wciąż popularnym prezydentem Dudą. Tusk ma możliwość wykorzystania całej opozycyjnej drużyny – z pierwszym w rankingu zaufania Rafałem Trzaskowskim czy czwartym Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Tylko czy będzie potrafił z autów tej drużyny skorzystać?

Im głębsza polaryzacja społeczna i polityczna, tym kampania będzie bardziej oparta na emocjach, a mniej na kwestiach programowych. Warto jednak tu oddzielić dwie sprawy. Czym innym jest program polityczny, czyli spisana księga zawierająca propozycje ustaw i reform, a czym innym narracja programowa, czy może lepiej: programowe hasła i slogany, wokół których kampania jest prowadzona.

Często w debacie o kondycji opozycji pada zarzut, że Platforma Obywatelska nie ma spisanego programu, a sam Donald Tusk na spotkaniach pytany o szczegółowe rozwiązania na przykład dla samorządów, odsyła do strony internetowej PO, bo woli mówić o tym, że trzeba odsunąć PiS od władzy.

Pozostało 80% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Czy Polska będzie hamulcowym akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej?
Opinie polityczno - społeczne
Stefan Szczepłek: Jak odleciał Michał Probierz, którego skromność nie uwiera
Opinie polityczno - społeczne
Udana ściema Donalda Tuska. Wyborcy nie chcą realizacji 100 konkretów
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Przeszukanie u Zbigniewa Ziobry i liderów Suwerennej Polski. Koniec bezkarności
Opinie polityczno - społeczne
Aleksander Hall: Jak odbudować naszą wspólnotę