Jan Maciejewski: Wyobraźnia pamięci

Śluby lwowskie były wydarzeniem z obszaru politycznej mistyki.

Publikacja: 21.12.2022 03:00

Obraz „Śluby Jana Kazimierza” Jana Matejki

Obraz „Śluby Jana Kazimierza” Jana Matejki

Foto: wikimedia commons

Kiedy pod koniec października 2020 r. rząd podejmował decyzję o zamknięciu cmentarzy na czas Wszystkich Świętych, jednym z przewijających się wśród popierających tę decyzję argumentów było stwierdzenie, że przecież zmarli poradzą sobie bez zapalanych przez nas zniczy i składanych wieńców. Że zwyczaj odwiedzania cmentarzy jest więc tak naprawdę czymś, co nie ma większego realnego znaczenia, co – jak wiele innych rzeczy w tamtym czasie – warto złożyć na ołtarzu walki z wirusem. Tamta dyskusja udowodniła bardzo dobitnie, jak okaleczony jest nasz zmysł pamięci. Jak bardzo zatarła się świadomość tego, że to nie zmarli potrzebują nas, ale my ich.

W ubiegły piątek, w okrągłą 350. rocznicę śmierci króla Jana Kazimierza, delegacja Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej złożyła wieniec na jego grobie na Wawelu. I oczywiście, królowi w żaden sposób nie było to do niczego potrzebne. A co z nami?

Po pierwsze, Jan Kazimierz był królem, więc pamiętanie o nim jest tak naprawdę przypominaniem sobie tego, czym kiedyś była Polska. Państwo, które poza tak często podkreślanymi wadami miało też poczucie misji i ambicje. W ramach którego wytworzył się pewien określony sposób życia i które potrafiło ów sposób chronić.

Czytaj więcej

Konstytucja 3 maja 1791 roku pędzlem Matejki

Ale też Jan Kazimierz był królem szczególnym, chyba pierwszym spośród polskich monarchów, za którego panowania tak wyraźnie pojawiła się na horyzoncie możliwość unicestwienia Rzeczypospolitej. Pierwszym, który stanął twarzą w twarz z wyzwaniem, jakie od kilku wieków stanowi przekleństwo naszej historii. Wszystkie inne „upaństwowione” od dawna narody mogą się zastanawiać wyłącznie nad sposobem swojego trwania. Nas od dawna już bardziej zajmuje kwestia przetrwania. „Wpierw być, a dopiero potem, jak być” – jak pisano w XIX w.

I właśnie w tej sprawie Jan Kazimierz zajął stanowisko, o którym nie wolno nam nigdy, a zwłaszcza w obecnych czasach zapomnieć. Śluby lwowskie były w pierwszej kolejności wydarzeniem z obszaru politycznej mistyki. „Zrzeczenie się władzy”, obranie za królową Polski Matki Boskiej nie było pustym gestem, ale pełnoprawnym aktem. Aktem nie bujającym jednak w obłokach, bo poza „intronizacją” Maryi zawierał on także zobowiązanie do naprawienia instytucji państwowych i poprawy „doli ludu”. I ta reakcja, na jednym i tym samym tchu wypowiadana modlitwa i myśl ustrojowa, nawrócenie i reforma, jest czymś, o czym zdecydowanie warto pamiętać.

Kiedy pod koniec października 2020 r. rząd podejmował decyzję o zamknięciu cmentarzy na czas Wszystkich Świętych, jednym z przewijających się wśród popierających tę decyzję argumentów było stwierdzenie, że przecież zmarli poradzą sobie bez zapalanych przez nas zniczy i składanych wieńców. Że zwyczaj odwiedzania cmentarzy jest więc tak naprawdę czymś, co nie ma większego realnego znaczenia, co – jak wiele innych rzeczy w tamtym czasie – warto złożyć na ołtarzu walki z wirusem. Tamta dyskusja udowodniła bardzo dobitnie, jak okaleczony jest nasz zmysł pamięci. Jak bardzo zatarła się świadomość tego, że to nie zmarli potrzebują nas, ale my ich.

Opinie polityczno - społeczne
Piotr Arak: Po 20 latach w UE musimy nauczyć się budować koalicje
Opinie polityczno - społeczne
Przemysław Prekiel: Krótka ławka Lewicy
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem