„Modernizator” – tak brytyjski „Financial Times” w 2017 roku nazywał Mateusza Morawieckiego, którego zadaniem, jako nowego premiera, była poprawa relacji Polski z UE. Zamiast „modernizatora” mamy moralizatora, który fiasko swojej misji pozyskania środków z KPO próbuje zakrzyczeć pouczaniem Unii, którą nazywa „oligarchią”.
Kto jak kto, ale Morawiecki, jeden z najbogatszych polskich polityków, który wzbogacił się na handlu z Kościołem, wykorzystując swoje koneksje polityczne, jest ostatnią osobą, która komukolwiek powinna wytykać bycie oligarchią.
Czytaj więcej
Wywiady z prezesem PiS dużo mówią o jego aktualnej kondycji intelektualnej.
Premier w artykule opublikowanym na internetowej stronie „Die Welt” oskarżył Unię Europejską o „imperialistyczne nastawienie względem mniejszych państw członkowskich”. Skąd znamy te oskarżenia? Z czasów słusznie minionych. To Władysław Gomułka atakował „imperialistyczną inwazję” Zachodu, mówiąc: „Wrogowie naszej ojczyzny – zagraniczne ośrodki imperialistyczne i ich poplecznicy w kraju, usiłując skompromitować Polskę w oczach zagranicy”.
A skąd ta histeria szefa rządu? Premier musi znaleźć winnego tego, że środków z KPO nie będzie szybko.
Fiasko poniósł też Jarosław Kaczyński, który zamienił popularną premier Beatę Szydło na Morawieckiego, przeciwko czemu buntowała się partia. Ale w PiS słowo prezesa jest święte. Przez ostatnie miesiące przeciwnicy Morawieckiego w partii, których ma znacznie więcej niż przyjaciół, z satysfakcją obserwowali, jak premier politycznie wykrwawia się na oczach Polaków i UE. Bruksela nie dała się oszukać rządowi PiS, który kuglował ws. kamieni milowych, ale obietnicy nie zrealizował. Przyznawanie się do winy nie jest mocną stroną PiS, tym bardziej Morawieckiego, który osiągnął biegłość w oszczędnym gospodarowaniu prawdą. To premier zgodził się na mechanizm pieniądze za praworządność. – Wyrok TSUE oddalający skargę Polski na rozporządzenie o mechanizmie warunkowości to dowód na bardzo poważny polityczny, historyczny błąd premiera Morawieckiego, który wyraził akceptacje na szczycie Brukseli w 2020 roku dla wprowadzenia tego rozporządzenia – przypomniał Morawieckiemu minister sprawiedliwości w jego własnym rządzie Zbigniew Ziobro. Dzisiaj z Morawieckiego nie jest już zadowolony nawet Kaczyński, czemu dał wyraz na spotkaniu z działaczami PiS. Więc co robi premier? Broni się przez atak. PiS wygrywa wybory na straszeniu. Straszono uchodźcami, LGBT, a teraz UE. Polacy są za obecnością Polski w Unii, ale byli też za przyjmowaniem uchodźców przed kampanią w 2015 roku.
Czytaj więcej
Nie ma znaczenia liczba przecieków o rosnącej niechęci wobec premiera ani to, czy Jarosław Kaczyński mu ufa. Obecny szef rządu będzie sprawował swoją funkcję tak długo, jak prezes uzna to za stosowne, bez względu na to, co na ten temat mówił, mówi i będzie mówić.
„Financial Times” pięć lat temu określał Morawieckiego jako „nietypową mieszankę” i „bankiera, który z łatwością rozmawia z międzynarodowymi inwestorami”. Premier wciąż jest „nietypową mieszanką”, która w antyeuropejskiej retoryce ściga się z Ziobro, Konfederacją i Nigelem Farage’em, ale zapomina, jak skończył premier David Cameron, który pozwolił na wyjście Wielkiej Brytanii z UE.