Prawicowe media od kilku dni prowadzą zmasowaną kampanię przeciwko liderowi Platformy Obywatelskiej Donaldowi Tuskowi. Choć w sumie można by powiedzieć, że prowadzą ją w zasadzie od sześciu lat, ale teraz jednak mamy do czynienia z czymś wyjątkowym. Zacznijmy od tego, że trwa rosyjska agresja na Ukrainę i nie ma dziś chyba bardziej znienawidzonego polityka niż Władimir Putin. Dlatego więc Jarosław Kaczyński uznał, że teraz łatwiej będzie mu przekonać Polaków o tym, że w Smoleńsku doszło do zamachu. I choć nie pojawiły się żadne nowe dowody, logika tu jest prosta: skoro Putin jest zdolny do tego, co robił w Ukrainie, do masakr cywilów w Buczy czy Mariupolu, to przecież mógł być zdolny do zorganizowania zamachu.