Na horyzoncie wybory. Niezależnie od tego, czy dojdzie do nich jesienią tego roku, wiosną przyszłego, czy w konstytucyjnym terminie, politycy i partie myślą już głównie o nich. Widać to w Sejmie, widać w mediach społecznościowych, słychać w kuluarach.
Jak zwykle, rezultat wyborów będzie zależał od wielu czynników. Jednym jest wyciągnięcie wniosków z przeszłości. Innym, być może kluczowym, dobre rozpoznanie potrzeb wyborców. I to konkretnych grup, segmentów elektoratu. Trzeba postawić więc pytanie o to, co w wyborczych przedbiegach czują i czego oczekują wyborcy? Zwłaszcza młodzi – bo temat ich spraw wraca w każdej kolejnej kampanii wyborczej.
„Rzeczpospolita” poznała wyniki badania jakościowego przeprowadzonego dla międzynarodowej organizacji More in Common. Pokazuje ono, co obecnie martwi wyborców, którym bliżej do opozycji, ale jednocześnie takich, którzy wahają się, czy w ogóle głosować, lub nie głosowali w przeszłości. To osoby mające od 20 do 40 lat, mieszkające w centralnej Polsce. To jedna z ważniejszych grup – ich mobilizacja dla partii opozycyjnych może być jednym z tych czynników, który przesądzi o wyniku starcia o Sejm i Senat.
Co więc martwi młodych, zwłaszcza 20-latków? Na przykład kwestia mieszkaniowa, która dziś rozgrzewa opinię publiczną. – Mieszkanie jest poza zasięgiem, uzbieranie wkładu to cud – mówi jedna z uczestniczek badania. Inny zwraca uwagę na ekologię – temat jego zdaniem „niedopełniony” cały czas przez polityków. Jeszcze inny – na brak zieleni w dużych miastach, a także na ogromne podziały społeczne i polityczne, które zaszły tak daleko, że może być już trudno z ich „odkręceniem”, a politycy przestali się nawzajem słuchać.
Czytaj więcej
Spór o Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego pokazuje impas, w jakim znalazł się obóz rządzący.