CBA zagrało dla Kaczyńskich

Tym razem nie mam wątpliwości. PiS w kampanii wyborczej użyło i TVP, i CBA - pisze publicysta "Rzeczpospolitej"

Publikacja: 18.10.2007 04:26

Z walki z korupcją PiS uczyniło główny wątek swojej kampanii wyborczej. I słusznie. Bo to jest ciągle jeden z najważniejszych problemów w Polsce, a rząd Prawa i Sprawiedliwości rozpoczął prawdziwą krucjatę przeciw łapownictwu.

Można dyskutować, czy zawsze był skuteczny, czy zawsze używał właściwych narzędzi. Można krytykować, że nie walczył z prawdziwymi przyczynami korupcji. Ale jednego odmówić ekipie PiS nie można: dzięki jej działaniom atmosfera wokół korupcji w Polsce zmieniła się diametralnie. Każdy potencjalny łapownik zastanawia się trzy razy dłużej, bo po prostu się boi. Przyznają to także niechętni PiS przedsiębiorcy.

Jarosław Kaczyński zdaje sobie sprawę, że duża część społeczeństwa świetnie odbiera tę walkę. I że prezentowanie osiągnięć w tej dziedzinie jest bardzo opłacalne. I nie ma w samym tym fakcie niczego złego. Jeśli ministerstwu czy którejś z agencji rządowych coś się uda, dlaczego nie mają o tym informować i się chwalić?

Problem zaczyna się wtedy, kiedy informacja o działaniach służb rządowych, zwłaszcza tajnych służb, służy wprost zwalczaniu przeciwników politycznych. Albo gdy przedstawia się pewne informacje na zbyt wczesnym etapie śledztwa, kiedy oskarżeni nie mają szans na obronę.

Tak stało się ostatnio dwa razy. Pierwszy przypadek to przyniesienie przez Zbigniewa Ziobro na debatę z Jarosławem Gowinem materiałów operacyjnych z podsłuchów i podglądów doktora G. Widzowie "Teraz my" w TVN zobaczyli niezwykle sugestywne sceny, jak lekarz przyjmuje i przelicza pieniądze.

Niepokojące są dwa aspekty tej sprawy. Po pierwsze śledztwo się nie skończyło, a proces nawet nie zaczął. G., niezależnie od tego, o jak bardzo poważne sprawy jest oskarżany, został przez ministra, prokuratora generalnego, w oczach opinii już skazany. Ale problem drugi jest jeszcze poważniejszy.

Zbigniew Ziobro przyszedł do TVN na debatę ze swoim politycznym konkurentem. W dyskusji polityk ma prawo używać dowolnych sztuczek. Ale to nie był program o doktorze G. To była debata Ziobro - Gowin. Debata PiS - PO. I w tej debacie Ziobro zaprezentował materiał przygotowany przez tajne służby. Praca CBA została bezpośrednio wykorzystana w kampanii wyborczej przez jedną z partii.

Drugi przypadek to wtorkowa konferencja szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego. Piszę to ze smutkiem, bo znam od lat Kamińskiego i zawsze uważałem go za bardzo uczciwego człowieka. Ale tym razem i Kamiński, i CBA dali się bezpośrednio użyć w kampanii wyborczej.

Żeby było jasne - nie uważam, że nie można wykorzystywać CBA do tropienia posłów, nawet opozycyjnych, jeśli jest podejrzenie, że łamią oni prawo. Złapanie na gorącym uczynku Beaty Sawickiej, byłej już posłanki PO, jest sukcesem agencji. Do prowadzenia takich działań CBA zostało powołane.

Ale czy powinno prezentować publicznie materiały nakręcone przez tajne służby? Można mieć wątpliwości co do publikacji takich materiałów w ogóle, dopóki sprawy nie rozstrzygnie sąd. Bo to wersja jednej strony. A tym bardziej na pięć dni przed wyborami. Wątpliwości stają się dużo większe, kiedy zacytujemy słowa Mariusza Kamińskiego z konferencji prasowej: "To nie jest konferencja w sprawie korupcji w PO (...)". A potem wprost: "Ta konferencja każe się zastanowić, na kogo oddać swój głos. Polacy sami wyciągną wnioski" - stwierdził. Szef CBA bez ogródek powiedział, o co chodzi.

Moim zdaniem to najpoważniejszy błąd agencji i jej szefa. Błąd bardzo poważny i, co więcej, obawiam się, że popełniony z premedytacją. Poprzedniego dnia bowiem zapowiedział pośrednio tę konferencję premier Kaczyński w programie "Teraz my". A TVP, nad którą PiS sprawuje kontrolę, przerwała program i nadała relację na swojej głównej antenie. PiS do kampanii wyborczej użyło i telewizji publicznej, i Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

CBA i Kamiński wiele razy byli oskarżani o działanie polityczne. Moim zdaniem do tej pory nie było na to żadnego dowodu. Tym razem nie mam wątpliwości. CBA zagrało w kampanii Prawa i Sprawiedliwości.

Z walki z korupcją PiS uczyniło główny wątek swojej kampanii wyborczej. I słusznie. Bo to jest ciągle jeden z najważniejszych problemów w Polsce, a rząd Prawa i Sprawiedliwości rozpoczął prawdziwą krucjatę przeciw łapownictwu.

Można dyskutować, czy zawsze był skuteczny, czy zawsze używał właściwych narzędzi. Można krytykować, że nie walczył z prawdziwymi przyczynami korupcji. Ale jednego odmówić ekipie PiS nie można: dzięki jej działaniom atmosfera wokół korupcji w Polsce zmieniła się diametralnie. Każdy potencjalny łapownik zastanawia się trzy razy dłużej, bo po prostu się boi. Przyznają to także niechętni PiS przedsiębiorcy.

Pozostało 84% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?