Rady dla Platformy

Nie dziwię się oporowi, jaki budzi w PO kandydatura Zbigniewa Romaszewskiego na wicemarszałka Senatu. Nienawiść, jaką prezentował wobec swych adwersarzy w ciągu minionego roku, była niegodna bohatera podziemnej „Solidarności” – pisze socjolog Ireneusz Krzemiński

Publikacja: 06.11.2007 23:36

Rady dla Platformy

Foto: Rzeczpospolita

Red

Rządy PO w koalicji z PSL nie będą łatwe. Przede wszystkim dlatego, że głównym politycznym przeciwnikiem nowego rządu będzie Prawo i Sprawiedliwość. Rzecz jasna, może się okazać, że Platformie wyrosną także inni przeciwnicy, niemniej jednak dziś trudno to przewidzieć. To, co się obecnie nazywa lewicą, czyli LiD, nie wydaje się groźnym rywalem. Można wręcz sądzić, że w niektórych kwestiach nowemu rządowi łatwiej przyjdzie dogadać się z LiD niż z PiS.

Platforma Obywatelska i Donald Tusk muszą się przygotować na funkcjonowanie w ciągłym starciu z opozycyjnym Prawem i Sprawiedliwością. Nie będzie to łatwe, co pokazały już szykany ze strony prezydenta i ostre ataki ze strony ustępującego premiera, który tak się zagalopował, że zaczął mówić o „putynizacji” w mediach spowodowanej przez PO. Otwarcie obrad nowego parlamentu także dostarczyło pouczających lekcji. Najważniejszą z nich wydaje się sprawa senatora Zbigniewa Romaszewskiego.

Istotnie jest on niezwykle zasłużonym człowiekiem, który jednak w ostatnim okresie wiele stracił. Muszę przyznać, że w tym roku po raz pierwszy zdarzyło się, że nie oddałem na niego swego głosu w wyborach do Senatu w Warszawie. Nienawiść, jaką prezentował wobec swych adwersarzy w ostatnim czasie, wydała mi się niegodna bohatera podziemnej „Solidarności”. Nie dziwię się zatem oporowi, jaki budzi jego kandydatura na wicemarszałka Senatu. Choć dla PO sprawa ta jest ważnym testem, jak można ułożyć stosunki między dwiema największymi partiami.

Jak PO powinna się zachować wobec PiS? Z jednej strony spokojny i pokorny ton Donalda Tuska odpowiadającego na ataki partii Kaczyńskiego zdaje się być dobrą strategią i może przynieść zaskakujące rezultaty. Z drugiej jednak polityka to gra różnych sił, w której nie można pozwolić sobie na bezwolne ustępowanie przeciwnikowi.

Najważniejsze, czy Tusk i Platforma znajdą sposób, aby – z jednej strony – nie dać sobie w kaszę dmuchać, a z drugiej – nie wejść na ścieżkę bezpardonowej wojny, na którą zechce ją wepchnąć przez swe zaczepki Prawo i Sprawiedliwość.

Po dwóch latach rządów PiS wiemy już jednak, że wiele palących zagadnień wcale niełatwo będzie rozwiązać, poczynając choćby od służby zdrowia. Wbrew przekonaniom wielu Polaków, darzących nieodmiennym uznaniem profesora Zbigniewa Religę, jego ministrowanie trzeba uznać za kompletnie nieudolne.

Z czasu rządów PiS można jednak wyciągnąć wnioski, jak Platforma postąpić powinna. Dziś już wiemy, jak podejść do sprawy reformy służby zdrowia. Nie ulega wątpliwości, że należy się przede wszystkim odwołać zarówno do opinii publicznej, jak i do samych zainteresowanych, lekarzy, pielęgniarek i innych pracowników służby zdrowia. To prawda, że czasem obie te grupy zainteresowane poprawą sytuacji różnią się w opiniach i ocenach, czasem są wręcz skłócone, ale to tylko efekt tego, że przez lata odgórnie decydowano o ich losie bez pytania ich o zdanie.

Szczera debata w środowisku medycznym, a potem dyskusja publiczna mogą przynieść duże pożytki, pod warunkiem wszakże że ministerstwo będzie miało dostateczne uprawnienia, aby zabrać się do rekonstrukcji walącego się systemu oraz dostatecznie dobry słuch i wolę wzięcia pod uwagę wniosków płynących z debaty publicznej. Ta prosta sprawa wydaje mi się najlepszą wskazówką dla rządów PO.

Po dwóch latach polityki sprowadzonej do poziomu medialnych wojen, personalnych ataków i rozpalonych do białości emocji, która społeczeństwo skazała na rolę kibiców, warto spróbować – wykorzystując ducha obywatelskiego, jaki się objawił w ostatnich wyborach – zaprząc do pomocy w poszukiwaniu najlepszych rozwiązań samych obywateli i opinię publiczną.

Poprzednie dwa lata były też okresem nieustannych politycznych – czy zgoła policyjnych – ataków władzy na rozmaite grupy obywateli, a zwłaszcza na elity. Atakom towarzyszyły działania, głęboko dzielące Polaków, również w kategoriach narodowościowych: jedni byli „dobrymi”, inni – „złymi”.

Odtrutką na działania rządu PiS i drogą do sukcesu może być tylko ożywienie rzeczowej debaty publicznej, zwrócenie się przez rządzącą koalicję do poszczególnych środowisk.

Tu trzeba jednak dodać bardzo ważny warunek. Ten sukces uda się odnieść tylko wtedy, jeśli przyszłemu rządowi uda się dotrzeć również do tych wszystkich, którzy stanowią dziś ideową armię PiS. Do grup społecznych, które łączy przywiązanie do tradycji narodowo-katolickiej.

Mam nadzieję, że kiedy nowy rząd powróci do polityki mającej na celu rozwiązywanie rzeczywistych problemów zwykłych ludzi, będzie możliwy także powrót do debaty nawet z zacietrzewionymi „obrońcami wartości”. Bo kiedy dyskusja przestanie dotyczyć tylko tego, kto powinien kogo przepraszać za komunizm, a wróci do kwestii ważnych dla ludzi (na przykład co dla nich byłoby ważniejsze: podniesienie emerytur czy pomoc dla młodych małżeństw) od razu nabierze zdroworozsądkowego charakteru. Bo właśnie to – a nie medialne rozgrywki oraz walka na słowa i obrazy – jest podstawową cechą dobrych rządów.

Oczywiście nie chodzi o to, aby nowi rządzący pomijali tę sferę polityki, która rozgrywa się w mediach, dzięki mediom i poprzez media, a za ich pośrednictwem kształtuje ludzkie wyobrażenia. Pominąć się tego nie da, ale należy pamiętać, że ostatecznie dla oceny działań rządu i koalicji parlamentarnej decydujące znaczenie będzie miało realne, życiowe doświadczenie ludzi, zwłaszcza w dalszej perspektywie. Właśnie dzięki korzystnej sytuacji gospodarczej wiele kontrowersyjnych działań PiS było dobrze widzianych przez część opinii publicznej.

Najważniejsze jednak, aby Platforma pamiętała, że podstawą są sprawne rządy. Zwłaszcza po wyjątkowo nieudolnej administracji „kolesiów” z PiS i ich koalicji.

Rządy PO w koalicji z PSL nie będą łatwe. Przede wszystkim dlatego, że głównym politycznym przeciwnikiem nowego rządu będzie Prawo i Sprawiedliwość. Rzecz jasna, może się okazać, że Platformie wyrosną także inni przeciwnicy, niemniej jednak dziś trudno to przewidzieć. To, co się obecnie nazywa lewicą, czyli LiD, nie wydaje się groźnym rywalem. Można wręcz sądzić, że w niektórych kwestiach nowemu rządowi łatwiej przyjdzie dogadać się z LiD niż z PiS.

Pozostało 92% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?