[b][link=http://blog.rp.pl/semka/2009/03/04/gazeta-z-palcem-na-cynglu/]skomentuj na blogu[/link][/b]
Na polanie w lesie zebrały się zwierzęta. – Dość już tej wzajemnej niesprawiedliwej walki. Proponuję powszechne rozbrojenie. Trzeba ustalić jakieś zasady – oświadczył nosorożec. – Od dzisiaj każdy może mieć jeden róg na nosie – skonkretyzował swoją propozycję.
Tak właśnie wygląda sytuacja z mediami w Polsce. Nosorożec to środowisko "Gazety Wyborczej", które otrzymało swój "róg" w 1989 roku na skutek decyzji Lecha Wałęsy. "Gazeta" doskonale wykorzystała swoją szansę i to jest niewątpliwa zasługa zespołu Adama Michnika. Jednak Krzysztof Skowroński, który został dyrektorem Trójki za rządów PiS, także swoją szansę wykorzystał. Stworzył radio popularne i chwalone za wysoki poziom. "Wyborcza" jednak prawa do dalszego kierowania rozgłośnią mu odmówiła.
[srodtytul]Kreator zmian [/srodtytul]
Dzień po odwołaniu szefa Trójki "Gazeta" swoją informację zatytułowała beznamiętnie: "Odwołali Skowrońskiego". Pismo uwielbiające barwne tytuły, piętnujące pisowskich dziennikarzy tego dnia powstrzymało się od komentarza. I słusznie, bo dziennik z Czerskiej zawsze wolał zmieniać świat, niż się tym chwalić. Po kolejnych akcjach, w których "Gazeta" kogoś zniszczyła, gdzieś w politycznych kuluarach słyszałem często na wpół kokieteryjne, a wpół zakłopotane komentarze dziennikarzy "GW": – A wiesz co Piotrze, teraz to mi też trochę będzie brakować Krzyśka. Choć z drugiej strony sam przyznasz, że z tymi honorariami...