Wiele obietnic i nic

Ileż razy słyszeliśmy o partnerstwie strategicznym łączącym nasze kraje. Mimo to Litwini od lat składają puste obietnice, choćby w sprawie pisowni polskich nazwisk – pisze szef działu zagranicznego „Rz”

Aktualizacja: 20.05.2009 11:27 Publikacja: 20.05.2009 03:33

Jerzy Haszczyński

Jerzy Haszczyński

Foto: Rzeczpospolita, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/haszczynski/2009/05/20/wiele-obietnic-i-nic/" "target=_blank]blog.rp.pl/haszczynski[/link]

Najkrócej rzecz ujmując: oczywiście nie uważam, że Polacy nigdzie nie mają tak źle jak na Litwie. I nigdy tak nie pisałem. Uważam natomiast, i o tym pisałem w komentarzu, że politycy litewscy składali wiele obietnic polskim politykom w sprawie mniejszości polskiej na Litwie i tych obietnic nie realizowali.

Taka gra trwa od kilkunastu lat i polscy politycy różnych opcji, nie mówiąc o publicystach, którym bliska jest ta problematyka, są rozgoryczeni.

Ambasador Egidijus Meil?nas podkreśla, że Litwa jest jedynym krajem poza Polską, gdzie można się kształcić po polsku od przedszkola do uczelni wyższej. To prawda. Problem polega jednak nie na tym, jak rozbudowane jest to szkolnictwo (a warto dodać, że Polaków nigdzie na świecie nie ma, procentowo, tak wielu jak na Litwie), lecz że jego sytuacja się pogarsza, a nie polepsza lub przynajmniej pozostaje na tym samym poziomie.

[wyimek]Po wyborze Dalii Grybauskait? na nowego prezydenta pewnie sporo się zmieni w stosunkach polsko-litewskich. Zaczyna się epoka bez złudzeń i wielkich wyzwań geopolitycznych, ale i może bez pustych obietnic[/wyimek]

Trwa między innymi akcja przeciągania polskich dzieci do litewskich szkół, stawianych obok polskich i lepiej wyposażonych, nowocześniejszych. A w rejonach pod Wilnem, w których Polaków jest sporo, ale jednak nie tylu, by starczyło na objęcie władzy przez Akcję Wyborczą Polaków na Litwie, polskie szkoły są zamykane (np. w rejonie trockim). Szerzej o problemach polskiego szkolnictwa na Wileńszczyźnie można przeczytać w specjalnym [link=www.rp.pl/bezkresy" "target=_blank]dodatku "Rzeczpospolitej"[/link].

[srodtytul]Ziemia nie dla potomków właścicieli[/srodtytul]

Pana ambasadora zaniepokoiły moje uwagi na temat zwrotu ziemi. Nic na to jednak nie poradzę, że w mieście Wilnie sporo ziemi dostało się w ręce osób, które żadnych przodków tam nie miały. Dochodziło do przeniesień własności ziemi: w zamian za rodzinną posiadłość na Żmudzi czy pod Kownem polityk czy naukowiec dostawał teren w stolicy. Niespecjalnie się przejmowano tym, czy ta ziemia nie powinna trafić do byłych właścicieli lub ich potomków, zazwyczaj Polaków.

Liczby, które pan ambasador podaje, dotyczą rejonu solecznickiego, gdzie od lat rządzi Akcja Wyborcza Polaków na Litwie. Problem zwrotu ziemi Polakom dotyczy zaś przede wszystkim Wilna i jego przedmieść.

[srodtytul]Litwa wymieniana obok Białorusi[/srodtytul]

Nie chcę być złośliwy, ale podpieranie się przez litewskie władze opiniami polskiego MSZ na temat mniejszości polskiej na Litwie jest ryzykowne. Bo opinia najważniejszej osoby w resorcie wygłoszona rok temu w Sejmie nie była dla nich korzystna. Przypominam, że minister Radosław Sikorski w swoim exposé wymienił Litwę obok Białorusi. Mówił: „Chodzi nam o zapewnienie Polakom, w szczególności na Białorusi i w Republice Litewskiej, warunków właściwej realizacji praw mniejszości narodowych oraz odnośnych zapisów traktatowych”.

Ileż razy słyszeliśmy o partnerstwie strategicznym łączącym nasze państwa. Mimo to partnerzy litewscy wciąż zaskakują. Nie tylko składają od lat puste obietnice, choćby w sprawie tak prostej i trzeciorzędnej jak pisownia polskich nazwisk – do tego już się przyzwyczailiśmy, niestety. W zeszłym roku pojawił się nieoczekiwanie nowy problem: Karta Polaka. Nieoczekiwany, dlatego że strona litewska znała projekt ustawy i go nie krytykowała (nie ma zresztą za co). Ale podnosić zarzuty zaczęła, gdy projekt został przegłosowany przez polski Sejm, przez prawie wszystkich posłów ze wszystkich partii. Myślę, że sprawa Karty Polaka przelała czarę goryczy. Brak zaufania i zaskakiwanie zarzutami – to nie jest to, czego się oczekuje od partnera strategicznego.

Teraz po wyborze Dalii Grybauskait? na nowego prezydenta pewnie sporo się zmieni w stosunkach polsko-litewskich. Pani prezydent elekt już zapowiedziała, że nie złoży pierwszej wizyty u partnera strategicznego. Zaczyna się epoka bez złudzeń i wielkich wyzwań geopolitycznych, ale i może bez pustych obietnic.

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/haszczynski/2009/05/20/wiele-obietnic-i-nic/" "target=_blank]blog.rp.pl/haszczynski[/link]

Najkrócej rzecz ujmując: oczywiście nie uważam, że Polacy nigdzie nie mają tak źle jak na Litwie. I nigdy tak nie pisałem. Uważam natomiast, i o tym pisałem w komentarzu, że politycy litewscy składali wiele obietnic polskim politykom w sprawie mniejszości polskiej na Litwie i tych obietnic nie realizowali.

Pozostało 89% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?