Błąd w pilotażu państwa

Jeśli będziemy pamiętać naukę smoleńską, że państwo jest słabe, to może wykrzeszemy z siebie wolę polityczną do walki o silną władzę na rzecz silnej Polski – pisze publicysta

Publikacja: 23.06.2010 19:41

Krzysztof Czabański

Krzysztof Czabański

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Red

Ostatnie lata w dramatyczny sposób pokazały, do czego prowadzi wojna zamiast współdziałania

Nie pomogły sztuczki piarowe ani sondaże życzeniowe. Będzie druga tura wyborów prezydenckich, w której o zwycięstwie w dużej mierze zadecydują debaty merytoryczne na najważniejsze dla kraju tematy, kompetencja kandydatów i odbiór ich argumentów przez wyborców.

W tej chwili nasza uwaga z naturalnych względów koncentruje się na wyjaśnieniu przyczyn katastrofy samolotu rządowego z prezydentem RP na pokładzie. Bo to przecież nie tyle problem natury technicznej, ile obszar drażliwej analizy politycznej, dociekającej, jaki był wpływ ostrego konfliktu rządu z ośrodkiem prezydenckim na tę katastrofę.

Zwłoka zakupu nowych samolotów, niejasne procedury przy wyjazdach zagranicznych, jawna niechęć rządu do zagranicznych wizyt prezydenta Lecha Kaczyńskiego, skłonność do medialnego wykorzystywania lub wręcz wymyślania błędów drugiej strony – to tylko przykłady złych skutków wojny między rządem a prezydentem, które mogły zaważyć na tragedii pod Smoleńskiem.

Ale, co w kontekście kampanii wyborczej najważniejsze, katastrofa Tu-154 obnażyła słabości III RP. Państwo polskie nie zdało egzaminu ani przed, ani po katastrofie. Zabrakło sensownych procedur i sprawnej władzy wykonawczej. To dlatego wizyta głowy państwa polskiego w Katyniu była źle przygotowana i dlatego źle przebiega proces wyjaśniania przyczyn katastrofy.

Dziś mamy jednak szansę na sformułowanie pożytecznych dla Polski wniosków. Po pierwsze, kampania prezydencka daje szansę na określenie tego, co jest polską racją stanu, po drugie – z błędów, które doprowadziły do katastrofy pod Smoleńskiem, możemy, miejmy nadzieję, wyciągnąć naukę m.in. co do funkcjonowania władzy państwowej.

[srodtytul]Silna Polska na świecie[/srodtytul]

Ostatnie lata w polityce światowej przyniosły istotne dla Polski zmiany. USA są bardziej zainteresowane Azją i Bliskim Wschodem oraz relacjami z Rosją, a na boku zostawiają sprawy europejskie. W Europie wzrasta rola Niemiec i ich współdziałanie z Rosją. Dla Polski oznacza to konieczność starannego sformułowania celów polityki zagranicznej.

Chodzi tu, rzecz jasna, głównie o siłę naszego państwa w Unii Europejskiej i w jej strukturach biurokratycznych. Również o takie relacje z państwami nienależącymi do UE (głównie z Rosją, Ukrainą i państwami Zakaukazia), które pozwoliłyby nam na uzyskanie większego wpływu na politykę europejską.

Polska racja stanu wymaga także gotowości naszego państwa do spożytkowania środków unijnych w latach 2013 – 2020, gdy zacznie obowiązywać nowy system rozdziału pieniędzy. Mówiąc w uproszczeniu, nie wystarczy mieć dziurawe drogi i zgłosić się po środki na budowę autostrad, ale trzeba będzie mieć pomysły na nowe technologie lub uczelnie i placówki naukowe zdolne stawić czoła nauce światowej.

Przeciw nam może też działać kwestia limitów zanieczyszczeń środowiska oraz odejście od strategii wyrównywania szans między różnymi krajami UE. Widać też wyraźnie, że koalicja francusko-niemiecka będzie starała się narzucić swoje zdanie wszystkim krajom UE, zwłaszcza w sprawach finansowych. Oczywiście, to głównie przedmiot zainteresowania rządu nie prezydenta, ale wykorzystywanie UE do korzystnych dla Polski działań jest ważnym elementem naszej racji stanu. Stąd i prezydent RP powinien mieć sprecyzowaną politykę w tej kwestii.

I trzecia ważna sprawa: jakość polskiej armii i stan bezpieczeństwa państwa. Katastrofy CASY i pod Smoleńskiem każą rządowi podjąć radykalne działania wobec MON i struktur dowódczych Wojska Polskiego – bylejakość zarządzania cywilnego i wojskowego przekroczyła już stan alarmowy. Ciekawe też, jak się to ma do pozycji Polski w NATO i jakości Sojuszu w ogóle? Czy nadal możemy liczyć na jego zbrojne ramię i mocną ochronną tarczę w razie zagrożenia? [srodtytul]Potrzeba woli do zmian[/srodtytul]

Ostatnie lata pokazały, że nie osiągamy ważnych dla państwa i jego przyszłości celów także w sprawach krajowych. Infrastruktura rozwija się wolniej niż by mogła (Internet!, drogi i obwodnice, komunikacja), szkolnictwo i nauka telepią się na końcu stawki europejskiej, o służbie zdrowia i opiece społecznej lepiej zmilczeć, bezrobocie wciąż jest problemem.

Tymczasem można sobie wyobrazić program przeobrażeń Polski za pomocą środków unijnych, który stałby się napędem dla całej gospodarki. Inwestycje w nowe technologie, naukę i szkolnictwo owocują na bieżąco nowymi miejscami pracy, a na przyszłość – silną pozycją Polski w Europie. Do tego potrzebna jest wola polityczna. Jak zresztą do wszystkiego, co dobrego robi się w państwie. Trzeba nieraz przełamać rutynę biurokratyczną, populizm serwowany przez część mass-mediów, ominąć przeszkody piętrzone przez polityków z konkurencyjnych ugrupowań, i co najtrudniejsze – przezwyciężyć niechęć i zawiść we własnej partii.

[srodtytul]Jak w marzeniach[/srodtytul]

Jeśli będziemy pamiętać naukę smoleńską, że państwo jest słabe, to może wykrzeszemy z siebie wolę polityczną do walki o silną władzę na rzecz silnej Polski. W naszych warunkach oznacza to koalicję w parlamencie i być może konieczność koabitacji między rządem a ośrodkiem prezydenckim. Oznacza to zatem konieczność współpracy na rzecz państwa największych partii politycznych.

Ostatnie lata w dramatyczny sposób pokazały, do czego prowadzi wojna zamiast współdziałania. Dziś wciąż słychać głosy w rodzaju: „dorżnąć watahę”, „nekrofilia i pedofilia”, „wojna domowa” itp. Na szczęście nie brakuje także tych zwracających uwagę, że w wyborach chodzi o Polskę, o to, żeby – jak w naszych marzeniach – była silna i sprawiedliwa.

Kampanie wyborcze określą polską rację stanu. Wybory prezydenckie, a następnie parlamentarne wyłonią głównych autorów pracy politycznej. Jako wyborcy zrobimy swoje, oddając głos. Jako media – jeśli będziemy pytać nie o kolor krawata czy o inne dyrdymały albo – co gorsza – zagłuszać myślenie wrzaskiem, lecz przepytamy kandydatów o koalicje Polski w Europie i fundusze unijne. Jako politycy – zrobimy swoje, jeśli zapewnimy Polsce warunki do dobrego rozwoju w najbliższych latach i stabilny fundament na przyszłość. Polska 2020. O nią teraz stale pytajmy: jaką Polskę chcą zbudować pretendenci do władzy?

[i]Autor jest dziennikarzem. Bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego. W latach 2006 – 2009 prezes zarządu Polskiego Radia. Od października 2007 członek rady nadzorczej TVP.[/i]

Ostatnie lata w dramatyczny sposób pokazały, do czego prowadzi wojna zamiast współdziałania

Nie pomogły sztuczki piarowe ani sondaże życzeniowe. Będzie druga tura wyborów prezydenckich, w której o zwycięstwie w dużej mierze zadecydują debaty merytoryczne na najważniejsze dla kraju tematy, kompetencja kandydatów i odbiór ich argumentów przez wyborców.

Pozostało 94% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?