Jeśli ktoś chciałby utwierdzić się w przekonaniu, że części "obozu smoleńskiego" wcale nie chodzi o prawdę na temat katastrofy TU154M, ale wyłącznie o władzę, powinien przeczytać tekst Aleksandra Ściosa w "Gazecie Polskiej" z 13 kwietnia, zatytułowany "Wyplenić zaprzańców". Ścios, jeden z ideologów swojego obozu, pisze, że "tragedię trzeba wykorzystać, by na zawsze wyplenić zaprzańców i pozbawić władzy miernoty". Cały jego artykuł jest historiozoficzną egzegezą śmierci Lecha Kaczyńskiego, gęsto przetykaną cytatami z Józefa Mackiewicza i Fiodora Dostojewskiego.
Samolot-pułapka
Według Ściosa katastrofa smoleńska nie była incydentem. Wynikała wprost z logiki "układu III RP", który jest "oparty na ciągłości ideowej i personalnej z okresem komunizmu". A zatem Polska, w której dziś żyjemy, według Ściosa, to nie niepodległe i demokratyczne państwo, lecz kontynuacja PRL – wasala Związku Radzieckiego. Kto wierzy w mrzonki o suwerenności i demokracji, tak naprawdę jest tchórzem niemającym odwagi zobaczyć tego, jak jest naprawdę.
A prawda jest taka, że III RP jest krajem nieustannie podbijanym przez Moskwę: "Na czym płk Putin mógł oprzeć plan podboju III RP, jeśli nie na grze antypisowską histerią, i na kogo innego mógł postawić, jeśli nie na marionetki owładnięte nienawiścią do prezydenta". Szefowie Platformy, według Ściosa, nie są więc liderami demokratycznie wybranej przez Polaków partii, lecz marionetkami Moskwy. A spór PiS i PO jest częścią kremlowskiego planu podboju naszego kraju.
"Rozgrywanie przez Rosję politycznych antynomii i sporów pozwoliło na rozbicie najważniejszych dla Polaków uroczystości katyńskich i doprowadziło do zamknięcia w samolocie-pułapce osób, których działalność i wizja Polski stały na przeszkodzie zamysłom Kremla" – pisze Ścios. Skoro Tupolew jest zatem samolotem-pułapką, to można wnioskować, że listę pasażerów układała nie Kancelaria Lecha Kaczyńskiego, lecz rosyjska agentura... A skoro katastrofa nie była przypadkiem, to nie było żadnego polskiego i rosyjskiego bałaganu, nie było żadnego wieloletniego ciągu zaniedbań. Logika jest nieubłagana – skoro był samolot-pułapka, musiał być też zamach.
Według publicysty "Gazety Polskiej" rządząca naszym krajem Platforma Obywatelska jest współwinna śmierci 96 osób w Smoleńsku nie tylko dlatego, że dała się rozegrać Rosji, ale też z tego powodu, że skorzystała na katastrofie tupolewa: "Dlatego niepodobna sądzić, by to państwo i ta władza chciały kiedykolwiek wyjaśnić przyczyny tragedii smoleńskiej, skoro jej skutki mają gwarantować trwałość układu III RP. Nie można oczekiwać, że ludzie, którym śmierć smoleńska otworzyła drogi kariery i pozwoliła zawłaszczyć najważniejsze stanowiska w państwie, będą rzecznikami prawdy. Wszelkie żądania i postulaty kierowane do grupy rządzącej są niedorzeczne i służą wyłącznie legitymizacji tych osób".