Reklama

Szewach Weiss o demokracji w krajach arabskich

Pewien prestiżowy amerykański instytut przeprowadził w Egipcie sondaż. Okazało się, że 62 procent mieszkańców tego kraju chciałoby, żeby nowe prawo ich ojczyzny zostało oparte na Koranie.

Publikacja: 04.05.2011 20:57

Szewach Weiss

Szewach Weiss

Foto: Archiwum

31 procent sympatyzuje z radykalnym Bractwem Muzułmańskim, 43 procent chce odejścia od polityki przyjaźni z USA, większość chce też zerwania układu pokojowego z Izraelem. Kolejna niepokojąca wiadomość: niedawno szef egipskiego MSZ w rządzie tymczasowym wysłał depeszę do Teheranu, w której zgłasza chęć poprawy relacji egipsko-irańskich.

Pokazuje to, że sytuacja w krajach arabskich objętych falą prodemokratycznych rewolucji może się rozwinąć w rozmaity sposób. Po zastrzeleniu Osamy bin Ladena może dojść do wybuchu silnych nastrojów antyamerykańskich.

Na razie wygląda na to, że w Tunezji się udało. Silne związki z Francją i tradycje demokratyczne sprawiły, iż kraj ten po obaleniu dyktatora poszedł drogą reform. Ale jak będzie w Libii, gdzie toczy się krwawa wojna domowa? Co się stanie w Egipcie, Jemenie czy Bahrajnie?

Weźmy Syrię, która swoją strukturą demograficzną i wpływami radykalnych islamistów przypomina Irak. Czy wypadki potoczą się tam tak, jak w tym państwie po obaleniu Saddama Husajna? Nikt przecież nie potrzebuje drugiego Iraku. A co stanie się w Jordanii? Kraju, w którym rosną napięcia między Jordańczykami a Palestyńczykami?

Jesteśmy obywatelami krajów demokratycznych. Krajów dobrobytu i wolności słowa. Odruchowo więc patrzymy na prodemokratyczne rewolucje z sympatią i nadzieją. Warto jednak pamiętać, że sytuacja rewolucyjna może łatwo przeistoczyć się w anarchię. A nawet jeśli uda się gdzieś zbudować demokrację, to może ona zostać użyta przez islamistów do przejęcia władzy.

Reklama
Reklama

Wszystkie te wydarzenia zachodzą w sytuacji, gdy rządzona przez Baracka Obamę, zaangażowana w Iraku i Afganistanie Ameryka woli się nie angażować. A z boku wszystkiemu uważnie przyglądają się Rosja i Chiny, dla których demokracja – pisząc oględnie – nie odgrywa pierwszorzędnej roli. Co nas czeka w najbliższych miesiącach? Wypadki toczą się w takim tempie, że nikt nie jest w stanie tego przewidzieć.

31 procent sympatyzuje z radykalnym Bractwem Muzułmańskim, 43 procent chce odejścia od polityki przyjaźni z USA, większość chce też zerwania układu pokojowego z Izraelem. Kolejna niepokojąca wiadomość: niedawno szef egipskiego MSZ w rządzie tymczasowym wysłał depeszę do Teheranu, w której zgłasza chęć poprawy relacji egipsko-irańskich.

Pokazuje to, że sytuacja w krajach arabskich objętych falą prodemokratycznych rewolucji może się rozwinąć w rozmaity sposób. Po zastrzeleniu Osamy bin Ladena może dojść do wybuchu silnych nastrojów antyamerykańskich.

Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Niezauważalne sukcesy rządu. Dlaczego ekipa Donalda Tuska sprzedaje tylko złe wiadomości?
Opinie polityczno - społeczne
Na decyzji Andrzeja Dudy w sprawie Roberta Bąkiewicza zyska Konfederacja
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: „Nasi chłopcy”, nasza prowokacja, nasza histeria
Opinie polityczno - społeczne
Nadciąga polityczny armagedon: Konfederacja i Razem zastąpią PiS i PO
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Pożytki z Karola Nawrockiego
Reklama
Reklama