Reklama
Rozwiń
Reklama

Felieton Piotra Zaremby: Gwałcenie mundurkiem

Na wywiad reżysera Antoniego Krauzego w „Newsweeku" zareagował sam naczelny Wojciech Maziarski.

Aktualizacja: 29.06.2011 20:02 Publikacja: 29.06.2011 19:59

Krauze źle się czuje w Polsce Tuska, musi się więc spotkać z ripostą. Maziarski nawet wybacza. „Ale mówimy tym samym językiem i musimy się za jego pomocą jakoś dogadać. Nie mam pojęcia, jak to zrobić" – perswaduje.

Też nie mam pojęcia. Ale przy okazji Maziarski wywołuje własne traumatyczne przeżycia z czasów IV RP. Pojawia się dyżurny zestaw koszmarów: „Misja specjalna", konieczność podpisania lustracyjnego oświadczenia. Nie chcę się natrząsać. Tylko zauważę, że jeśli Polskę Kaczyńskiego i Tuska potraktować jako skończone projekty, to ten drugi jest bardziej trwały i bezalternatywny.

Ale jest i inna przyczyna traumy Maziarskiego. „Doskonale pamiętam poczucie zgwałcenia, gdy się dowiadywałem, że moje dzieci mają chodzić do szkoły w mundurach".

Pamiętam, jak Ryszard Bugaj, człowiek lewicy, a nie „czarnosecinnej IV RP", mówił, że wolałby mundurki od obecnych strojów, bo to byłaby gwarancja względnego egalitaryzmu w szkolnych relacjach. I pamiętam, jak po hecy z nauczycielem, któremu wkładano kosz na głowę, za mundurkami wypowiedziała się w TVN Janina Paradowska. Potem się dowiedziała, że to nie tak, że prawica, że Giertych. Ale przez chwilę to był temat normalnej debaty, a nie nocnych lęków zgwałconego.

W Anglii mundurki cały czas są i nie czynią tamtejszej młodzieży szczególnie grzeczną. Z kolei w Polsce, gdzie tę tradycję kiedyś przerwano, antyprawicowe elity potrzebowały magicznego symbolu opresji i go znalazły. Choć parę lat wcześniej i dla Bugaja, i dla Paradowskiej, jeszcze nie takiej bojowniczki w okopach III RP, był to przedmiot refleksji: może tak, a może nie.

Reklama
Reklama

Przyznaję, że politycy prawicy szukający początku zmiany w mundurkach rozumowali jak Artur z „Tanga" Mrożka. Przełom miał się zacząć od stroju. A z kolei Maziarski zachował się jak Stomil z „Tanga" walczący w imię wolności w obronie swojej rozmemłanej pidżamy. Dziś, upatrując w mundurkach, przepraszam: w „mundurach", narzędzia gwałtu, jest równie nieumiarkowany jak ojciec Rydzyk. Ale jego nikt nie wyśmiewa.

A wraz z mundurkami wyrzucono po 2007 r. sensowne pomysły na normalną, odwołującą się do ładu szkołę. I to jest ideologiczny absurd.

Krauze źle się czuje w Polsce Tuska, musi się więc spotkać z ripostą. Maziarski nawet wybacza. „Ale mówimy tym samym językiem i musimy się za jego pomocą jakoś dogadać. Nie mam pojęcia, jak to zrobić" – perswaduje.

Też nie mam pojęcia. Ale przy okazji Maziarski wywołuje własne traumatyczne przeżycia z czasów IV RP. Pojawia się dyżurny zestaw koszmarów: „Misja specjalna", konieczność podpisania lustracyjnego oświadczenia. Nie chcę się natrząsać. Tylko zauważę, że jeśli Polskę Kaczyńskiego i Tuska potraktować jako skończone projekty, to ten drugi jest bardziej trwały i bezalternatywny.

Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Juliusz Braun: A może czas na reset w sprawie edukacji zdrowotnej?
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Analiza
Jacek Nizinkiewicz: Kaczyński jest dziś w gorszej sytuacji niż Tusk
Opinie polityczno - społeczne
Joanna Ćwiek-Świdecka: Rzeczpospolita Babska – czy tylko kobiety odpowiadają za niską dzietność?
Analiza
Andrzej Łomanowski: To był tydzień porażek Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Opinie polityczno - społeczne
Vít Dostál, Wojciech Konończuk: Z Warszawy do Pragi bez uprzedzeń: jak Polska i Czechy stały się wzorem sąsiedztwa
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama