Dwie telewizje transmitowały 50 minutowe wystąpienie prezesa PiS, w którym wyłożył on swoją wizję świata.
Był rozluźniony i często żartując mówił tak długo jak chciał, ignorując prowadzących. Swobodnie tłumaczył skomplikowane kwestie ekonomiczne. Nie dał sprowokować się do nazbyt radykalnych wypowiedzi na temat katastrofy smoleńskiej. A przy okazji wykorzystał szansę by skutecznie odwrócić uwagę opinii publicznej od trwającej w tym samym czasie dyskusji polityków pozostałych partii o służbie zdrowia. To wystąpienie Kaczyńskiego było wydarzeniem wieczoru.
Jednak na tym zyski z piątkowej debaty dla PiS się kończą. Bo jeśli chodzi o propozycje programowe trudno wystąpienie prezesa uznać za przełomowe. Kaczyński swoje rządy zacząć chce od audytu w Polsce. Co zrobi potem? Zapowiedzi gospodarcze brzmią dość enigmatycznie. Nie podniesiemy podatków (chyba że będziemy musieli je podnieść). W kluczowych sektorach trzeba utrzymać własność państwową, a niekiedy ją odzyskać (czy to zapowiedź nacjonalizacji?).
Niestety największa partia opozycyjna wciąż nie potrafi udzielić odpowiedzi na pytanie o konkretny plan rządzenia i fakt, że podobnego planu nie mają rządzący nie jest żadnym usprawiedliwieniem.
Motywem przewodnim wystąpienia Kaczyńskiego była jednak biała flaga wywieszona – symbolicznie - nad Kancelarią Premiera przez Tuska, rezygnującego z prowadzenia samodzielnej polityki wewnętrznej i zagranicznej. Podmiotowość na pewno jest kwestią bardzo ważną dla każdego państwa. Trudno jednak uwierzyć, że dla przeciętego wyborcy to kwestia najważniejsza.