Hasło okupacji Wall Street zmobilizowało tysiące demonstrantów w 82 krajach świata. Od USA do Arabii Saudyjskiej. Także w Polsce w minioną sobotę zebrało się kilkuset demonstrantów. W proteście przeciw wielkiej finansjerze, bankom, niedoborowi demokracji. Najogólniej: przeciw establishmentowi.
Zostawmy Amerykę i Arabię Saudyjską. Ale kto i przeciw komu oraz czemu protestuje w Polsce? I co chce okupować?
Demonstrant w jaguarze
Protest zorganizowała grupa młodych ludzi ze społecznego liceum w Warszawie. Takiego, gdzie za naukę płaci się czesne i które chwali się tym, że jego uczniowie bez trudu dostają się na studia na państwowe uczelnie (czyli te lepsze i na dodatek bezpłatne). Ich inicjatywę promowały media, które trudno uznać za antyestablishmentowe. I dziennikarze – zwłaszcza Jacek Żakowski, którego też nie da się nazwać antysystemowym.
Pod protest próbował się podczepić Ryszard Kalisz, potencjalny przywódca SLD. Także posłowie Ruchu Poparcia Palikota – ugrupowania, które chce się przedstawić jako prawdziwy antyestablishment i jedyna oryginalna lewica. Zabawne zresztą było to, że ktoś z demonstrantów przeganiał Kalisza z pochodu, wypominając mu jeżdżenie luksusowym jaguarem.
Niby szczegół, ale pokazujący to, że dwaj główni pretendenci do przywództwa na lewicy są ludźmi bardzo bogatymi. Na dodatek ich dzieje – a także historia lewicy w całej III RP – to zapis symbiozy z finansjerą, bankami, wielkim biznesem. Dotyczy to też mediów – ze szczególnym uwzględnieniem koncernu Agora – które rozczulają się nad młodymi ideowcami z dobrych i zamożnych warszawskich rodzin. Werbalnej akceptacji dla ich antyestablishmentowych haseł towarzyszy to, że akurat ten koncern jest ucieleśnieniem establishmentu w Polsce.