Demokracja, kontrola, Amber Gold

Gdańską spółkę zniszczyło nieformalne czy też ocierające się o nieformalność działanie kilku instytucji. Kiedy dowiaduję się o czymś takim, w głowie zapala mi się ostrzegawcze światełko - pisze publicysta „Rzeczpospolitej"

Publikacja: 10.08.2012 19:37

Piotr Skwieciński

Piotr Skwieciński

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Na wstępie zastrzeżenie - nie odczuwam w sobie ani grama współczucia dla szefów parabanku Amber Gold. Co więcej - uważam, że twórcy piramid finansowych, które przecież z reguły powodują nieszczęście ubogich ludzi, tracących oszczędności życia, powinni być surowo karani. Polskie prawo powinno stwarzać szersze niż dotąd możliwości kontroli tego typu inicjatyw, a w wypadku negatywnego wyniku takiej kontroli - przerywania ich działalności.

A jednak cała ta sprawa, a raczej sposób jej rozwiązania, wzbudza we mnie wątpliwości, zaprawione w dodatku nutą niepokoju.

Za zasłoniętymi firankami

Działalność Amber Gold - powtórzmy raz jeszcze, niewzbudzająca zaufania - została bowiem przerwana nie na skutek oficjalnej decyzji jakiegoś organu państwa opartej na jasnym zapisie prawa podpisanej przez konkretnego urzędnika czy polityka albo podjętej w drodze uchwały. Gdańską spółkę zniszczyło, jak wszystko na to wskazuje, nieformalne czy też ocierające się o nieformalność działanie kilku instytucji. Działanie, które nastąpiło po dłuższym okresie pasywności tych instytucji. Kiedy dowiaduję się o czymś takim, w głowie zapala mi się ostrzegawcze światełko.

Czy kilku panów podejmujących decyzje w zaciszu swoich gabinetów jest na pewno impregnowanych na pokusy? Czy nie mają swoich sympatii politycznych?

A kiedy dowiaduję się, że wszystkie polskie banki, w których Amber Gold miał konta, wypowiedziały tej firmie umowy, a te, w których przedsiębiorstwo to usiłowało rachunek założyć, odmówiły mu tego (na skutek listu Komisji Nadzoru Finansowego do banków, by we współpracy z podmiotami z listy ostrzeżeń publicznych, na której znalazł się Amber Gold, „brały pod uwagę poziom ponoszonego ryzyka reputacji"), światełko zaczyna migać na czerwono. Bo sytuacja, w której kilku panów może w dyskrecjonalnym trybie, za zasłoniętymi firankami podjąć decyzje, których efektem jest upadek legalnego przecież biznesu jest po prostu sytuacją niebezpieczną.

Pokusa nie do odparcia

Natura ludzka jest bowiem ułomna, człowiek podlega pokusom i zdarza się, że im ulega. Posiadanie zaś wielkiej, a niekontrolowanej władzy stwarza ogromną pokusę jej nadużycia.

Nie kwestionuję, że działalność Amber Gold była zagrożeniem, że jej właściciele oscylowali na granicy prawa albo wręcz to prawo łamali. Tym razem zapewne padło na kogoś, na kogo istotnie paść powinno.

Ale czy mamy jakąkolwiek gwarancję, co będzie następnym razem? Czy kilku panów podejmujących decyzje w zaciszu swoich gabinetów jest na pewno impregnowanych na pokusy? Czy nie mają swoich sympatii politycznych? Czy naprawdę żadne interesy nie łączą ich ze światem biznesu? Czy więc ktoś jest w stanie z ręką na sercu zagwarantować, że kiedyś w mniej oczywistych okolicznościach nie podejmą decyzji, iż warto wyeliminować z gry jakiś podmiot, będący na przykład zapleczem finansowym nielubianej partii politycznej? Albo po prostu - niewygodnym konkurentem kogoś dla tych panów ważnego? Czy to naprawdę zupełnie nieprawdopodobne, zwłaszcza w sytuacji długotrwałych rządów jednego ugrupowania?

Takie rządy zawsze przecież stępiają naturalne mechanizmy powstrzymywania rządzących przed igraniem z prawem. A jeśli w dodatku sprawujące władzę ugrupowanie skupia w sobie i dokoła siebie niemal cały establishment... Czy już nie mamy przykładów oskarżanych o stronniczość decyzji organów publicznych?

Chcę być dobrze zrozumiany. Nie oskarżam tych panów o nic. Do części z nich mam nawet pewne zaufanie. Ale demokracja nie polega na zaufaniu. Demokracja polega na kontroli. Gdyby było inaczej, to na przykład ustawodawcy nie wprowadzaliby do systemu zabezpieczeń umożliwiających partiom politycznym kontrolę pracy komisji wyborczych. Tymczasem istnieje przecież możliwość delegowania do komisji obserwatorów z ramienia poszczególnych ugrupowań, kandydaci korzystają z niej i wszyscy uważają ten proceder za oczywisty i naturalny.

Legalna ingerencja

Afera Amber Gold jest pożałowania godna. Dziesiątkom tysięcy uczciwych ciułaczy co najmniej zrujnowano nerwy. Być może utracą oszczędności życia. Ale ogólny efekt tej sprawy może być pozytywny.

Stanie się tak, jeśli w jej wyniku powstaną w Polsce uregulowania, dające rządzącym możliwość wcześniejszej niż w wypadku gdańskiej firmy, a więc również skuteczniejszej -  legalnej i kontrolowanej - ingerencji w przypadku powtórzenia się analogicznej sytuacji. Ale także zabezpieczające ich przed możliwą pokusą użycia posiadanej władzy w interesie politycznym lub prywatnym # grupowym czy indywidualnym.

Leżałoby to w interesie wszystkich, ale przede wszystkim polskiej demokracji. Bo sytuacja, w której niejasny system sprzyja formułowaniu tego rodzaju podejrzeń, w oczywisty sposób tę demokrację destabilizuje.

Na wstępie zastrzeżenie - nie odczuwam w sobie ani grama współczucia dla szefów parabanku Amber Gold. Co więcej - uważam, że twórcy piramid finansowych, które przecież z reguły powodują nieszczęście ubogich ludzi, tracących oszczędności życia, powinni być surowo karani. Polskie prawo powinno stwarzać szersze niż dotąd możliwości kontroli tego typu inicjatyw, a w wypadku negatywnego wyniku takiej kontroli - przerywania ich działalności.

Pozostało 90% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?