Z premierem Cameronem Polsce nie po drodze

W naszym interesie jest przynależenie do głównego nurtu integracji europejskiej, opartego na mechanizmach solidarności. Podejście Davida Camerona jest u samych podstaw sprzeczne z polską doktryną integracji, która kładzie nacisk na solidarność.

Publikacja: 05.02.2013 18:12

Jacek Saryusz-Wolski

Jacek Saryusz-Wolski

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Red

David Cameron w swoim głośnym wystąpieniu o przyszłości Zjednoczonego Królestwa w Europie – poza możliwością ogłoszenia referendum o wystąpieniu z Unii – w zasadzie nie powiedział wiele nowego, wręcz wyłożył klasyczną konserwatywną brytyjską doktrynę integracyjną: pochwałę jednolitego rynku oraz zdecydowanie przesadzoną krytykę unijnego „centralizmu”. Przesadzoną, gdyż mechanizm decyzyjny Unii Europejskiej jest wynikiem kolejnych traktatów, które negocjowała przecież także Wielka Brytania, i które oczywiście także i ona aprobowała. Jest to swego rodzaju zakwestionowanie fundamentalnej zasady prawa europejskiego „pacta sund servanda”, czyli że umów należy dotrzymywać.

Jeżeli do 2017 roku kwestia członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii będzie nierozstrzygnięta, to inwestorzy nie będą raczej lokować swoich interesów nad Tamizą

Premier chce, by Wielka Brytania brała udział prawie wyłącznie w jednolitym rynku, a wycofała się z większości innych dziedzin integracji. Chce on korzystać z członkostwa, ale nie ponosić z jego racji kosztów. Tak naprawdę Cameron życzy sobie dla Londynu statusu Norwegii albo Szwajcarii, z jednym wyjątkiem: nadal chciałby mieć wpływ na decyzje, którego nota bene tamte kraje nie mają, a pomimo to wpłacają do Unii swoją składkę, rodzaj opłaty za korzystanie z jednolitego rynku. Pragnie on więc zjeść ciastko i je zachować, a wiadomo, że to niemożliwe. Jest to klasyczny przypadek oczekiwania darmowego lunchu oraz „free riding”, czyli jazda na gapę.

Wielka Brytania, mająca bardzo silną gospodarkę, która jest zarazem mocno związana zarówno handlem, jak i inwestycjami z gospodarkami innych unijnych krajów, odnosi olbrzymie korzyści z istnienia jednolitego rynku. Nie można jednak korzystać z tych dobrodziejstw wybiórczo, odmawiając udziału w innych obszarach integracji.

Spójrzmy na to wszystko z perspektywy naszych polskich interesów. Londyn w pewnych obszarach jest naszym sojusznikiem, ale z drugiej strony musimy pamiętać, że Brytyjczycy nie sprzyjają naszemu rozwojowi tam, gdzie jego źródłem nie są swobody rynkowe, a unijna solidarność i fundusze unijne. Przecież to właśnie z przyczyny m.in. Wielkiej Brytanii dzisiejszy budżet wspólnotowy jest na tak niskim poziomie, a w perspektywie następnych siedmiu lat będzie on jeszcze niższy niż w poprzedniej „siedmiolatce”.

Konsekwencje tego mogą być dla Polski bardzo bolesne. W naszym interesie jest przynależenie do głównego nurtu integracji europejskiej, opartego o mechanizmy solidarności. Podejście Davida Camerona jest u samych podstaw sprzeczne z polską doktryną integracji, która kładzie nacisk na solidarność w ogóle, w tym finansową, fundusze spójności i likwidowanie różnic rozwojowych. Jeśli Brytyjczycy chcą działać przeciwko spójności Unii, to tym samym działają w odwrotnym kierunku niż wskazywałyby na to interesy Polski.

Polska jest traktatowo, i potwierdziła to w referendum akcesyjnym, członkiem wspólnej strefy walutowej, tylko że z odroczeniem w czasie. Należenie do strefy euro, czyli głównego nurtu integracji, jest ponadto w naszym geopolitycznym interesie, w odróżnieniu od dryfowania na jego peryferiach. Kwestionowanie tego kursu integracji jest sprzeczne z polską racją stanu. Nie stać nas, jak Wielką Brytanię, na ryzyko samotnego żeglowania po oceanie gospodarki i polityki światowej. Wynika to z naszej geografii i historii.

Do tego stan strefy euro silnie rzutuje na naszą politykę i gospodarkę – owocuje to spowolnieniem gospodarczym i odwracaniem uwagi od polityki wschodniej. Dlatego powinniśmy być tym bardziej zainteresowani stabilizacją eurostrefy, a tym samym całej Unii Europejskiej. A Wielka Brytania wyraźnie przeszkadza w ratowaniu euro: to ona zablokowała zawarcie paktu fiskalnego w ramach porządku prawnego Unii, wymuszając mało korzystne dla nas, zawarcie tego paktu w formie umowy międzyrządowej. Teraz chce wymusić koncesje traktatowe dotyczące jej szczególnego statusu w Unii Europejskiej, grożąc zablokowaniem tworzenia nowej architektury antykryzysowej.

Debata, którą rozpoczęło w brytyjskich mediach to wystąpienie, może jednak zmienić te proporcje, ponieważ Brytyjczycy powinni dzięki niej zrozumieć, jak wielkie koszty będzie niosło za sobą wyjście ze wspólnoty i utratę jak wielkich korzyści ryzykują. Już raz tak się stało w czasie poprzedniego unijnego referendum. Do tego mogą oni odczuć na własnej skórze gospodarcze skutki tego planu. Jeżeli do 2017 roku nie wiadomo będzie, co się dalej stanie w kwestii członkostwa Zjednoczonego Królestwa w Unii, to inwestorzy nie będą raczej lokować swoich interesów nad Tamizą, bo nikt nie będzie chciał ryzykować znalezienia się na marginesie europejskiej gospodarki. Może się więc okazać, że David Cameron ogłoszeniem przeprowadzenia unijnego referendum tak naprawdę strzelił w stopę sobie, swojej partii i brytyjskiej gospodarce, a Unii Europejskiej sprawił duży kłopot.
Unia Europejska sobie bez Wielkiej Brytanii poradzi, choć to ją osłabi, ale Wielka Brytania ryzykuje bardzo wiele. W polskim interesie jest, żeby Wielka Brytania zrewidowała swe stanowisko.

- not. puo

Autor jest posłem PO do Parlamentu Europejskiego

Opinie polityczno - społeczne
Kazimierz M. Ujazdowski: Francja jest w kryzysie, ale to nie koniec V Republiki. Dlaczego ten ustrój przetrwa?
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Rafał Trzaskowski musi się odelitarnić i odciąć od rządu, żeby wygrać
analizy
Donald Trump już wstrzymuje pierwszą wojnę. Chyba
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Bezpieczeństwo, Europo! Co to znaczy dla Polski?
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: „W tym roku Ukraina przestanie istnieć”, czyli jak Putin chce pokroić Europę
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego