Podejrzenia pani poseł są poważne. Dotyczą one nie tylko ludności Warszawy, ale i partii politycznych, które jakoby:"postanowiły zrobić destabilizację". Na wątpliwości społeczeństwa recepta pani poseł jest wyrazista jak dobry tweet - „Lepsza komunikacja i ciężka praca". Co ma niezbicie znaczyć, że społeczeństwo nie jest aż tak niepozbierane, tylko nikt mu dotąd nie wytłumaczył, że najlepiej dla niego będzie, jeżeli pozwoli partii pani poseł dalej harować dla obopólnej szczęśliwości.

Przykłady „komunikacji" dostajemy od ręki. Pytanie o wydatki na PR ? Proszę bardzo : „Media wymagają także pewnych rzeczy i to jest na całym świecie". Zdaje się, że z tych służbowych garniturów, zegarków i pojazdów szybko nie wyskoczymy. Wpadka śmieciowa ? „Na razie było takie światełko czerwone, że coś jest bardzo niebezpiecznego". I trzeba „dokładnie mówić, bardzo precyzyjnie, co można, co nie można". Nie sposób przeczyć potrzebie dokładnego mówienia. Z drobną jednak uwagą, żeby mówić „czego", a nie „co" nie można, jeśli już chcemy precyzji. A przede wszystkim, by zamiast podejrzewać, lepiej komunikować, że się przypuszcza, zakłada, sądzi, myśli, a nawet mniema. Bo gdy podejrzewamy, to już należałoby zakomunikować, kogo i o co.

Wtedy, bez raf komunikacyjnych, podejrzeń i z niegasnącym optymizmem, istotnie, może się udać ideał gospodarowania pani poseł, według którego najlepiej jest, żeby „ta kontynuacja władzy była dłuższa". Inaczej to tylko koszty i chaos - jak nas przestrzega. Słusznie zakłada, że perspektywa samej kontynuacji, to może być za mało, jak na nasze marzenia. Tu potrzeba „dłuższej" kontynuacji. Masła jeszcze bardziej maślanego. Mówi też, że „nie bardzo wierzy w partię kobiet", co znaczy, że, mimo wszystko, trochę wierzy, tylko nie bardzo.

Zdecydowanie nie brakuje jej wiary w ambicje sześciolatków. Postuluje, żeby „dać dzieciom szansę" w przemożnym pędzie do wiedzy i przyjaznych przepychanek z pięciokilowym tornistrem po szkolnych korytarzach i ubikacjach, w symbiozie z miłymi starszymi kolegami. Ta szansa jest już, tym razem, nie byle jaka, ale wiekopomna. „Żebyśmy potem w Polsce mieli noblistów z fizyki, z matematyki". Naprawdę, słyszałam na własne uszy. Proszę więc jeszcze o noblistów z językoznawstwa i literatury. Mniejsza o te tornistry.