Reklama

Rusłan Szoszyn: Kilka słów o przemówieniu Putina. Wojna z Ukrainą z Puszkinem w tle

Przez niemal cztery godziny Władimir Putin przekonywał Rosjan, że gospodarka nie upada, armia naciera, a nowe rakiety się budują.

Publikacja: 03.10.2025 19:18

Władimir Putin

Władimir Putin

Foto: Sputnik/Mikhail Metzel

– Dla nas to taki seans psychoterapeutyczny – tłumaczył mi kilka lat temu szef jednego z kremlowskich ośrodków analitycznych sens wielogodzinnych przemówień Władimira Putina. Rosyjski przywódca stał się współczesnym carem bez berła i korony, ale podziwianym przez chłopów, żołnierzy, bojarów i duchowieństwo. Dla nich liczy się nie tylko treść przemówienia dyktatora, ale też mowa ciała, kondycja fizyczna.

Podczas czwartkowego dorocznego spotkania Klubu Dyskusyjnego Wałdaj prowadzący, rosyjski znawca spraw międzynarodowych Fiodor Łukjanow, tak mocno chciał przypochlebić się Putinowi, że porównał go do cara Aleksandra I „negocjującego nowy porządek świata” w czasie kongresu wiedeńskiego. Rosyjski dyktator natychmiast zaprzeczył i przypomniał obecnym na sali, że jest „prezydentem wybranym przez naród na określony termin”. Przez ćwierć wieku swoich rządów Putin nauczył się manipulować tłumem, zniekształcać rzeczywistość, a smutną prawdę obracać w żart.

Władimir Putin nie myśli o pokoju. Żyje wojną

Dyktator, który okupował w ostatnich latach 1/5 sąsiedniego państwa, przekonywał, że Rosja „nie ma agresywnych zamiarów wobec państw trzecich”. Resort obrony, jak zapewniał, zajmuje się wyłącznie „obroną interesów narodów Federacji Rosyjskiej”. I już w następnym zdaniu sam sobie zaprzeczył.

– Rosja przez wszystkie te lata prowadzi wojnę nie z siłami zbrojnymi Ukrainy, lecz walczy praktycznie ze wszystkimi państwami NATO – mówił. Najwyraźniej poczuł się dotknięty niedawną wypowiedzią prezydenta Donalda Trumpa, który porównał walczącą od ponad trzech lat z Ukrainą Rosję do „papierowego tygrysa”.

– No to idźcie i rozprawcie się z tym „papierowym tygrysem” – rzucił. Zafrasowanych sytuacją nad Dnieprem rodaków uspokajał, że rosyjska armia „pewnie idzie do przodu prawie na całej linii frontu”. Wygląda na to, że bardzo uważnie śledzi przebieg działań wojennych w Ukrainie. Szczegółowo opowiadał, w których dzielnicach i w jakich ukraińskich miejscowościach toczą się obecnie walki, wymieniając nazwy zapewne nikomu nieznanych w Rosji ukraińskich wiosek. Wyliczał też, ile procent obwodów ługańskiego, donieckiego, zaporoskiego i chersońskiego brakuje  Rosji  do pełnej okupacji tych regionów.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Rosyjscy żołnierze masowo dezerterują z armii w Ukrainie

– Nacieramy, idziemy do przodu i jesteśmy pewni siebie – oznajmił. Zwracając się do żołnierzy ukraińskich, mówił, by „poddawali się do niewoli”. Przekonywał Rosjan, że Ukraińcy ponoszą olbrzymie straty i mierzą się z falą dezercji – tak jakby rosyjscy żołnierze nie ginęli i nie uciekali z frontu. Prawdziwe dane o stratach armii rosyjskiej Władimir Putin woli zatrzymać dla siebie – mogłyby zaburzyć kilkugodzinny seans psychoterapeutyczny.

Czy Stany Zjednoczone przekażą Ukrainie pociski Tomahawk? Putin uspokaja Rosjan

Kilkugodzinny monolog przywódcy, co jakiś czas przerywany uzgodnionymi wcześniej pytaniami, ma zmotywować Rosjan do działania, wzmocnić ich wiarę w słuszność prowadzonej przez państwo polityki i utrwalić w przekonaniu, że na Zachodzie są wrogowie żądni upadku i podziału Rosji. Putin wyciągnął nawet tomik poezji Aleksandra Puszkina i recytował wiersz rosyjskiego wieszcza napisany w rocznicę bitwy pod Borodino. Przekonywał, że carem się nie czuje, ale do wojny sprzed ponad dwustu lat się odwołuje i porównuje ówczesną inwazję na Rosję do obecnej rzeczywistości. Pomija jednak fakt, że to Rosja zaczęła wojnę w Europie okupując Krym w 2014 roku.

– Sam fakt istnienia Rosji im przeszkadza. Życzą nam strategicznej porażki i chcą się pożywić. Tu odkąsić i tam odkąsić. Pokazałbym jeden wymowny gest, ale siedzą tu kobiety. Powiem jedynie, że tego (porażki Rosji – red.) nie będzie – stwierdził.

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Marchewkę Putin już zjadł. Donald Trump sięga po kij

A co, jeżeli Amerykanie przekażą Ukraińcom rakiety dalekiego zasięgu? To pytanie przez kilka ostatnich dni nurtowało kremlowskie media. Przywódca Rosji przyznał, że ewentualne dostarczenie pocisków Tomahawk Ukrainie „uderzy w relacje rosyjsko-amerykańskie”, ale przekonywał, że ta broń „nie zmieni sytuacji na froncie”. Mówił też, że rosyjskie systemy obrony przeciwlotniczej już „zestrzeliwują rakiety ATACMS” i nawet pochwalił się, że niebawem w Rosji pojawią się nowe pociski hipersoniczne.

Reklama
Reklama

A co z rosyjską gospodarką? Dyktator uspokajał, że sytuacja jest pod kontrolą i że nadchodząca podwyżka podatku VAT wcale nie oznacza próby łatania dziury w rosyjskim budżecie, lecz ma „zapewnić wzrost gospodarczy”. 

Putin uszczypnął Polskę. Uderza w Piłsudskiego

W czwartkowym wystąpieniu Putina nic nie wskazywało na to, by chciał przygotowywać rosyjskie społeczeństwo do zawarcia rozejmu z Ukrainą. Wręcz przeciwnie – utrwala w Rosjanach przekonanie, że wojna trwa już nie tylko z Ukraińcami, ale i całym „wrogim” Zachodem. Jaki w tym ma cel?

– Po co pan wysłał do Danii tak dużo dronów? – zapytał prowadzący, próbując wyśmiać obawy Europejczyków dotyczące zagrożenia ze strony Rosji. – Więcej nie będę. Ani do Danii, ani do Francji. Gdzie tam jeszcze dolatują? – mówił, obracając pytanie w żart, Putin.

Czytaj więcej

Cios dla Rosji. Przełomowa decyzja Donalda Trumpa w sprawie Ukrainy

Przekonywał też Rosjan, że Europa jest słaba i że w najbliższych latach „będzie stopniowo się kurczyć i wygasać”. Uszczypnął też Polaków, uderzając w… marszałka Józefa Piłsudskiego. Stwierdził, że za rządów Piłsudskiego „Polska popełniła wiele błędów przed II wojną światową”. Radził też władzom w Warszawie „mieć te błędy na uwadze”.

Czy błędem – według rosyjskiego dyktatora – było to, że Polska podpisała Traktat Ryski i oszczędziła Kreml po Bitwie Warszawskiej i klęsce sowieckiej Rosji?

– Dla nas to taki seans psychoterapeutyczny – tłumaczył mi kilka lat temu szef jednego z kremlowskich ośrodków analitycznych sens wielogodzinnych przemówień Władimira Putina. Rosyjski przywódca stał się współczesnym carem bez berła i korony, ale podziwianym przez chłopów, żołnierzy, bojarów i duchowieństwo. Dla nich liczy się nie tylko treść przemówienia dyktatora, ale też mowa ciała, kondycja fizyczna.

Podczas czwartkowego dorocznego spotkania Klubu Dyskusyjnego Wałdaj prowadzący, rosyjski znawca spraw międzynarodowych Fiodor Łukjanow, tak mocno chciał przypochlebić się Putinowi, że porównał go do cara Aleksandra I „negocjującego nowy porządek świata” w czasie kongresu wiedeńskiego. Rosyjski dyktator natychmiast zaprzeczył i przypomniał obecnym na sali, że jest „prezydentem wybranym przez naród na określony termin”. Przez ćwierć wieku swoich rządów Putin nauczył się manipulować tłumem, zniekształcać rzeczywistość, a smutną prawdę obracać w żart.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Polityka
Litewski minister kultury rezygnuje. Poszło o Krym
Polityka
Siedem kadencji i wystarczy? Córka prezydenta Kamerunu: Nie głosujcie na mojego ojca
Polityka
Sprawdzać status migracyjny przed ratowaniem życia? Rzeczniczka Trumpa nie odpowiedziała
Polityka
Putin radzi Nawrockiemu? „Polska popełniła wiele błędów przed II wojną światową”
Polityka
Trzeci dzień paraliżu administracji w USA. Donald Trump zapowiada zwolnienia
Reklama
Reklama