Najwyraźniej Donaldowi Trumpowi przez ponad pół roku nie udało się udobruchać Władimira Putina. Nie pomógł nawet rozścielony przed dyktatorem czerwony dywan na Alasce i wielogodzinne rozmowy na Kremlu podczas licznych wizyt wysłannika Białego Domu w Moskwie. Wygląda na to, że Putin w wyciągniętej ręce Donalda Trumpa zobaczył kapitulację USA i szansę na rozbicie jedności Zachodu w sprawie poparcia dla Ukrainy. I wszystko wskazuje na to, że amerykański przywódca zaczyna to rozumieć.
Czy USA przekażą pociski Tomahawk Ukrainie? Byłby to poważny problem dla Władimira Putina
Ostatnia wypowiedź wiceprezydenta USA J.D. Vance’a, który nie wykluczył możliwości sprzedaży Ukrainie pocisków manewrujących Tomahawk, sama w sobie już jest przełomem. Z kolei ostatnie doniesienia „The Wall Street Journal” nie tylko potwierdzają możliwość dostarczenia Ukrainie takiej broni, ale i gotowość Waszyngtonu do udostępnienia służbom w Kijowie danych wywiadowczych, które umożliwią precyzyjne ataki na obiekty rosyjskiej infrastruktury energetycznej. To oznaczałoby, że Ukraińcy mogliby uderzyć praktycznie w każdą rafinerię, obiekty infrastruktury gazowej czy sięgnąć po magazyny z paliwem tysiące kilometrów od linii frontu. Teraz robią to przy pomocy dronów i odnoszą spore sukcesy.
Czytaj więcej
Jeżeli Rosja Putina nie zostanie zatrzymana, nie unikniemy wojny w Europie – mówi „Rzeczpospolite...
Z niedawnych doniesień rosyjskiej agencji RBK wynika, że Rosja nie może już wykorzystać prawie 40 proc. mocy przerobowych tamtejszych rafinerii. W większości przypadków chodzi właśnie o awarie spowodowane ukraińskimi atakami. Amerykańskie rakiety mogłyby tylko zaostrzyć kryzys paliwowy, bo w wielu regionach Rosji już zabrakło benzyny. Kreml może zlekceważyć problem na okupowanym Krymie, w Saratowie czy Tule, ale za wszelką cenę będzie chciał uniknąć wielokilometrowych kolejek do stacji benzynowych w Moskwie czy Petersburgu. Putin doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że taki widok nie spowoduje gwałtownego wzrostu liczby ochotników do wojny z Ukrainą, lecz mocno podkopie wizerunek rządzących.
Zresztą w rządzie rosyjskim, który ostatecznie zostanie obarczony winą za brak paliwa, już zaczynają kombinować. Wicepremier Aleksander Nowak zaproponował zwiększenie w październiku dostaw benzyny z sąsiedniej Białorusi do 300 tys. ton miesięcznie (we wrześniu sprowadzili stamtąd jedynie 45 tys. ton). Szukają też benzyny w państwach trzecich, m.in. w Chinach.