Gdy objąłem urząd dwudziestego pierwszego ministra sprawiedliwości III RP, ze szczególną uwagą zapoznałem się z dorobkiem pracy moich poprzedników. Każdemu z nich przyświecała idea wdrożenia reform, które zmienią wymiar sprawiedliwości. Niestety, z uwagi na dość krótki okres sprawowania urzędu przez kolejnych ministrów działania te często nie były doprowadzane do końca, w efekcie czego wymiar sprawiedliwości nie jest dziś oceniany pozytywnie. Zgodnie z najnowszymi badaniami CBOS zaledwie 25 proc. obywateli pozytywnie ocenia działanie sądownictwa.
Bez kontrowersji
Zastanawiając się nad przyczynami tej sytuacji, sięgnąłem po raport opracowany przez Forum Obywatelskiego Rozwoju (Reformatorzy i hamulcowi. Przegląd działań Ministrów Sprawiedliwości po 1989 r., FOR 2010), który podsumowuje ponad 20 lat funkcjonowania Ministerstwa Sprawiedliwości i jego działania reformatorskie. Wyniki są o tyle budujące, że w przypadku niektórych obszarów udało nam się dogonić państwa europejskie (funkcjonowanie rejestrów sądowych, niektóre obszary informatyzacji), natomiast cały czas wiele obszarów (sprawność, badanie zadowolenia interesariuszy) nie doczekało się znacznego postępu.
Problemem nie wydaje się brak wizji rozwoju w tych obszarach, tylko ich mnogość. Dodatkowo wizje rozwoju powiązane z osobami kolejnych ministrów odchodziły bardzo często wraz z nimi. Można powiedzieć, że w obecnej sytuacji wartością dodaną byłoby wypracowanie mechanizmu konsekwentnych i spójnych zmian – mechanizmu oderwanego maksymalnie od interesów politycznych.
Wymiar sprawiedliwości zasługuje na ciągłość działań modernizacyjnych, również z uwagi na konieczność weryfikacji skutków reform. Niewłaściwa jest sytuacja, gdy za sukces uznajemy samo wdrożenie nowego rozwiązania – musimy analizować efekty. Powyższe warunki – ciągłość zmian, oderwanie od wpływów politycznych, analiza skutków – prowadzą do wniosku, że wymiar sprawiedliwości potrzebuje jednolitej strategii. Dokument taki powinien być wynikiem maksymalnie szerokiego porozumienia interesariuszy i wskazywać na wspólne cele strategiczne.
Z powyższych względów Ministerstwo Sprawiedliwości w ramach szeroko zakrojonego projektu zaczęło już pracować nad strategią. Wątpliwości części środowiska może budzić kwestia zasadności tworzenia dokumentu strategicznego w przypadku, gdy kolejny minister sprawiedliwości być może zmieni ją całkowicie. Nie zgadzam się z tak postawionym argumentem.