Polaka łatwo zwolnić

Rynek pracy w Polsce już jest jednym z najbardziej elastycznych w Europie, a ochrona zatrudnienia jedną z najmniejszych – twierdzi publicysta.

Publikacja: 09.09.2013 20:13

Krzysztof Świątek

Krzysztof Świątek

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Red

Spójrzmy na Danię, gdzie związki zawodowe zrzeszają blisko 70 proc. pracowników, a mimo to rynek pracy odznacza się światowej klasy elastycznością i minimalną ochroną etatów, choć akurat płace są sztywne i ustalane w dużej mierze zbiorowo. Związkowcy współpracują z pracodawcami i mówią: „możecie nas zwalniać z dnia na dzień, bo w takim systemie równie łatwo znajdziemy też nową pracę” – pisał w „Rzeczpospolitej” Jan Gmurczyk, ekonomista z Instytutu Obywatelskiego. Twierdził, że zabieganie o odpowiednią elastyczność rynku pracy leży w interesie związkowców, bo przyczynia się do wzrostu popytu na pracę. Powoływał się m.in. na przykład skandynawski. Jego zdaniem dzięki temu bezrobocie w Danii wynosi zaledwie nieco ponad 6 proc.

Owszem w Danii elastyczność rynku pracy jest duża, ale skandynawskie rozumienie tego pojęcia diametralnie różni się od naszego.

Lobbing pracodawców

W Polsce lobbing organizacji pracodawców sprowadza elastyczność rynku pracy do swobody przedsiębiorców w łatwym rozwiązywaniu umów, najlepiej tymczasowych lub śmieciowych (zleceń, umów o dzieło), oraz do jak największej dowolności organizowania czasu pracy. Wprowadzenie 12-miesięcznych okresów rozliczeniowych czasu pracy nie tylko pozbawi pracowników ok. 8 mld zł – bo tyle rocznie wypłacano za pracę w nadgodzinach – ale zmusi ich, w niektórych przypadkach, do 12-godzinnej codziennej pracy nawet przez pół roku.
Warto zaznaczyć, że aktualne, najbardziej niekorzystne dla pracowników zmiany w kodeksie pracy nie były przedmiotem obrad Komisji Trójstronnej. To bardzo odległe od modelu dialogu społecznego obowiązującego w Europie, szczególnie w Skandynawii.
Właśnie dlatego trzy reprezentatywne związki zawodowe – Solidarność, OPZZ i Forum Związków Zawodowych – opuściły Komisję Trójstronną. Nie chciały firmować fikcyjnego dialogu.

Pracownik nie ląduje na bruku

W Danii, podobnie jak w innych krajach skandynawskich, stosuje się zasadę flexicurity, która łączy dwa elementy. Po pierwsze – flexibility, czyli elastyczność rynku zatrudnienia. Nie polega ona jednak na kilkunastogodzinnym dniu pracy czy zatrudnianiu na podstawie umów śmieciowych. W Danii dominują normalne umowy o pracę, pracownicy są zatrudnieni na etacie. – Rzeczywiście, na mocy układów zbiorowych zwalnianie pracowników jest ułatwione. Ale system flexicurity zawiera także drugi element – security – bezpieczeństwa socjalnego, co oznacza, że państwo bierze odpowiedzialność za dalsze losy pracownika. Zwolniony jest otoczony opieką, cały czas dostaje zasiłek, przechodzi szkolenia, a więc podnosi kwalifikacje i łatwo znajduje nową pracę – mówi Andrzej Adamczyk, szef Biura Zagranicznego NSZZ „S”. – Zatrudnienie w danej firmie nie jest pewne, ale ogólnie praca jest pewniejsza niż w Polsce, gdzie pracownik ląduje na bruku i ma sobie radzić sam.

W Danii tymczasem zwolnienia są dla pracowników niemal bezstresowe. Warto też przypomnieć, że w Polsce tylko 20 proc. bezrobotnych ma prawo do zasiłku, oferty w urzędach pracy zwykle są przeterminowane, a podnoszenie kwalifikacji trzeba sfinansować sobie z własnych funduszy.

Dialog bez państwa

W Danii związki zawodowe i organizacje pracodawców prowadzą dialog autonomiczny – bez udziału państwa. Partnerzy społeczni wspólnie, na szczeblu branż, zawierają na rok lub dwa lata układy zbiorowe pracy. One oznaczają spokój na rynku zatrudnienia i stanowią wartość dodaną dla pracodawców.

– Obie strony traktują się serio. To, co zostanie ustalone, jest ważniejsze niż prawo stanowione! W Danii, Norwegii, Szwecji, Finlandii obowiązuje prymat umów partnerów społecznych wynikających z negocjacji nad prawem stanowionym. Związki w Danii nie życzą sobie, by parlament wtrącał się np. w ustalanie wysokości płacy minimalnej. Tam państwo wykonuje to, co ustalą partnerzy społeczni – mówi Andrzej Matla, ekspert Biura Zagranicznego „S”, znawca skandynawskiego rynku zatrudnienia.

Ale też związek duńskich pracodawców to potęga. W Danii wszystkie duże przedsiębiorstwa należą do którejś z organizacji pracodawców. Wszyscy pracownicy danej branży są objęci układami zbiorowymi pracy – gwarantującymi np. odpowiedni poziom zarobków.

W Polsce problemem jest niska, szacowana na ok. 2 proc. reprezentatywność organizacji pracodawców i ich niechęć do zawierania ponadzakładowych układów zbiorowych pracy. W naszym kraju praktycznie ich nie ma.

Rynek pracy w Polsce jest jednym z najbardziej elastycznych w Europie, a ochrona zatrudnienia – jedną z najmniejszych. Pod względem liczby umów na czas określony zajmujemy niechlubne 1. miejsce wśród krajów OECD, niedawno wyprzedziliśmy nawet Hiszpanię. W Polsce umowy terminowe ma niemal jedna trzecia zatrudnionych, co świadczy dobitnie o nadużywaniu tej formy zatrudnienia.

Tu ważne zastrzeżenie – związki zawodowe nie domagają się wykreślenia z kodeksu pracy kontraktów terminowych czy umów cywilnoprawnych, zwanych dziś śmieciowymi. Chodzi o ograniczenie ich stosowania, wyeliminowanie patologii, z których Henryka Bochniarz z Lewiatana czy Marek Goliszewski z BCC doskonale zdają sobie sprawę. Jeżeli ktoś pięć dni w tygodniu pracuje po osiem godzin dziennie i więcej, wykonując zadania na rzecz jednego pracodawcy, to powinien być zatrudniony na etacie, a nie na umowie-zlecenie bez prawa do płatnego urlopu czy zwolnienia lekarskiego, pozbawiony możliwości wzięcia kredytu.

Brak stabilnego zatrudnienia to jedna z głównych przyczyn emigracji zarobkowej młodych Polaków. Czy chcemy, by wyjechało ich jeszcze więcej niż 2 miliony?

Najtańsi w Europie

Drugi mit – o rzekomo wysokich kosztach pracy w Polsce – obala w najnowszym piśmie „Dialog” ekspert OPZZ Bogdan Grzybowski. „Z rankingu kosztów pracy w UE przygotowanego przez Eurostat wynika, że Polska pod względem wysokości kosztów zatrudnienia należy do najtańszych krajów, znajduje się na 26. miejscu wśród 30 państw. Za nami są tylko Łotwa, Litwa, Rumunia i Bułgaria”.

W Polsce koszt, jaki ponosi pracodawca w związku z godzinnym zatrudnieniem, to 7,1 euro, niecałe 30 zł. W Danii godzina zatrudnienia kosztuje pracodawcę prawie 40 euro, tak samo w Szwecji.

I jeszcze jedno – jeśli chcemy porównywać Polskę do Danii, to w kontekście negatywnej kampanii o rzekomo wysokich kosztach funkcjonowania związków zawodowych, trzeba przypomnieć, że w Skandynawii działalność związków w firmie jest finansowana przez pracodawców. Mało tego – związki zarządzają funduszami dla bezrobotnych, a od płaconych związkowych składek pracownikom przysługuje ulga podatkowa.

Dziś trzeba więc debatować nie o dalszym, rodzącym patologie uelastycznieniu rynku pracy, lecz o tym, co zrobić, by dialog np. w Komisji Trójstronnej był rzeczywisty, a nie pozorowany przez rząd i reprezentantów pracodawców.

Autor jest zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Solidarność”

Spójrzmy na Danię, gdzie związki zawodowe zrzeszają blisko 70 proc. pracowników, a mimo to rynek pracy odznacza się światowej klasy elastycznością i minimalną ochroną etatów, choć akurat płace są sztywne i ustalane w dużej mierze zbiorowo. Związkowcy współpracują z pracodawcami i mówią: „możecie nas zwalniać z dnia na dzień, bo w takim systemie równie łatwo znajdziemy też nową pracę” – pisał w „Rzeczpospolitej” Jan Gmurczyk, ekonomista z Instytutu Obywatelskiego. Twierdził, że zabieganie o odpowiednią elastyczność rynku pracy leży w interesie związkowców, bo przyczynia się do wzrostu popytu na pracę. Powoływał się m.in. na przykład skandynawski. Jego zdaniem dzięki temu bezrobocie w Danii wynosi zaledwie nieco ponad 6 proc.

Pozostało 89% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?