Zanim Jarosław Gowin opuścił Platformę Obywatelską, podkreślał konieczność powrotu tej partii do jej konserwatywno-liberalnych korzeni. Niestety, takie podejście świadczy o słabości polskiej klasy politycznej, która buja w obłokach. Jeśli ktoś się chce – jak Gowin – wzorować na brytyjskich torysach czy amerykańskich republikanach, oznacza to, że nie bierze pod uwagę oczywistego faktu, iż Polska nie jest ani Wielką Brytanią, ani USA. W naszym kraju szansę powodzenia mają tylko takie projekty polityczne, których punktem odniesienia jest tu i teraz. Stąd nadal niemałe poparcie społeczne dla PO.
Polityczny realizm
Donaldowi Tuskowi środowiska na prawo od niego nieraz wypominały opinię z ankiety „Znaku” z roku 1987, w której oświadczył: „Co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy od niej cały ten wzniosło-ponuro-śmieszny teatr niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych rojeń? Polskość to nienormalność – takie skojarzenie narzuca mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu”.
Pomińmy już to, że przytoczone słowa są z reguły wyrywane z kontekstu, bo całość nie brzmi bynajmniej jednoznacznie. Rzecz w tym, że przywołany cytat służy zazwyczaj do oskarżania Tuska o zgniły indywidualistyczny liberalizm lub wręcz lewacki kosmopolityzm. Tymczasem są to najczęściej strzały niecelne. Mamy tu bowiem do czynienia z politycznym realizmem w wersji, jaką na początku XX wieku prezentował nie kto inny, tylko przywódca endecji Roman Dmowski.
Opinia Tuska sprzed 26 lat łączy się z inną, którą wypowiedział on w rozmowie z Jarosławem Kurskim i Adamem Michnikiem w „Gazecie Wyborczej” w lipcu bieżącego roku. Premier oznajmił: „Edmund Osmańczyk napisał pod koniec lat 70. w »Tygodniku Powszechnym«, że po historycznym przesunięciu granic na zachód potrzeba przesunięcia tych granic w emocjach i umysłach ludzi. Trzeba porzucić legendy i mity kresowe na rzecz myślenia wielkopolskiego, śląskiego, pomorskiego. To powinno formować nowoczesnego Polaka”.
Tym samym szef rządu dotknął kwestii tego, co jest dziś polskością. Rozważania na ten temat nie są łatwe, bo dotyczą traum narodowych.