Bo Francja i Niemcy jak jedna rodzina

„Powinniśmy stworzyć z Polski i Niemiec jedno państwo Europa" – powiedział Lech Wałęsa.

Publikacja: 25.09.2013 10:35

Anna Kozicka–Kołaczkowska

Anna Kozicka–Kołaczkowska

Foto: archiwum prywatne

„Powinniśmy rozszerzać struktury ekonomiczne i stworzyć z Polski i Niemiec jedno państwo: Europa" – powiedział Rosjanom Lech Wałęsa.

Znowu widziałam dziś w parku człowieka, który próbował coś wypić ze znalezionej puszki po Fancie. To najlepsza metafora nas we wspólnym państwie z Niemcami. Najwyższy więc czas, by Wałęsa wziął się poważnie za przyznaną mu rolę „Mędrca Europy" i urządzał życie reszcie świata.

Przyłączenie niemieckiego zaścianka do Polski jest w tej chwili dla nas niekorzystne z punktu widzenia rachunku ekonomicznego. Niemcy są państwem zbyt na to zacofanym pod względem społecznym.

Niemcy już teraz nie potrafią wywiązać się z traktatów o prawach mniejszości polskiej. Mniejszość niemiecka ma u nas swoich senatorów, posłów, władze w terenie, nasze pieniądze na szkoły. Nikt nie zmusza dzieci polskich Niemców do mówienia po polsku. Opieka społeczna nie wyrywa ich siłą rodzicom w celu nauki polskiego. Niemcy nie boją się mówić po niemiecku w Polsce na ulicy, w pracy itd. Jak zwykle, wyprzedziliśmy Europę w tolerancji i poszanowaniu obcych. Oczywiście, żeby pojąć problem en block trzeba także przeczytać sporo porządnych książek historycznych, ale to najczęściej zagadnienie reinkarnacji. Wielu musiałoby w tym celu jeszcze raz się urodzić. Tym więc, którzy polegają na  geniuszu własnym, nie potrzebują uczyć się, ani  czytać, warto przypominać nie tak dawne lata, wierząc, że samorodny bystrzak sięga własną, świeżą głową parę lat wstecz.

Warto bowiem jak najczęściej wracać myślą do czasów, gdy po naszym wstąpieniu do Unii Niemcy, uważający się za naszych promotorów w Unii, sami otworzyli swój rynek pracy przed nami na szarym końcu. Wbrew traktatom i zapisom o słynnych wolnościach przepływu, w taktyce przeciwko czemuś, co obopólnie korzystne, nie kierowali się rachunkiem ekonomicznym, tylko jakimiś tajemniczymi, pozaekonomicznymi racjami. Ten myk w stosunku do nas jest zresztą u nich w użyciu ciągłym. Jest to rażący dowód zacofania Niemców. Byli enerdowcy mogą coś niecoś dodać na ten temat.

Niemcy okazały się także państwem bezradnym wobec tureckich imigrantów. I meczetów będzie tam coraz więcej, a nie mniej. Czy jest sens wspólnie pić uwarzone przez Niemców piwo, które musi eksplodować? Rywalizować o pracę z Turkami możemy przecież  już dzisiaj.

O wiele bardziej opłacałoby się nam ożenienie niewydolnej pod względem społecznym, brzydkiej panny Niemcy z Francją. Pozbawianie tej pary pierwszeństwa w realizacji nowoczesnych, europejskich projektów byłoby ksenofobią, a może nawet faszyzmem polskim. Myślę, że seria odczytów uświadamiających Francuzom opłacalność przyłączenia do siebie Niemiec wygłoszona przez Lecha Wałęsę jako laureata nagrody Nobla i człowieka, który zburzył Niemcom mur, byłaby skutecznym zaczynem projektu globalizacji, którą błędnie chce on zacząć od Polaków. Przyjaźń francusko – niemiecka nie skończyła się chyba tylko dlatego, że heroicznie wyganiał ich z ojczyzny u boku aliantów generał de Gaulle z garstką rodaków? Samych, naszych Powstańców Warszawskich było kilka razy więcej od całej armii zwycięskiego generała. Jeszcze długo więc nie nabędziemy moralnego prawa do zaszczytu przyłączenia Niemców do Polski przed Francją.

Tuż po wojnie Francję z Niemcami połączyła ponownie Wspólnota Węgla i Stali. Przyjaźń jak najbardziej postępowa i nowoczesna na kształt ody „O radości , iskro Bogów, kwiecie elizejskich pól" – jak opiewa niemiecki hymn naszej Unii. Spore państwo Europa zamiast Francji, czy tym bardziej Niemiec, na które część ciemnych Polaków zawsze będzie reagować alergicznie - to byłoby coś na miarę ambicji Wałęsy.  Wierzę, że komu jak komu, ale Lechowi  udałoby się namówić Francję do przyłączenia Niemiec. Moment mamy ku temu dogodny, bo choćby na fali wdzięczności za dostarczenie do tych krajów kaganka oświaty w postaci filmu o  obalaniu. A panu Wajdzie, to już we Francji nie ośmieliliby się odmówić, przynajmniej przez szacunek dla siwych włosów. We wspólnym państwie o nazwie Europa Francuz z Niemcem ryczeliby sobie wspólnie ze śmiechu na Oktoberfest, prześcigając się w wicach o Alzacji i Lotaryngii, o które tak niepotrzebnie czubią się od początku świata. Można by im podrzucić nawet tę skoczną piosenkę „Bo Francja i Niemcy to jedna rodzina tru tutututu chłopak i dziewczyna". Polaka rozpierałaby duma na widok obywateli państwa Europa ze znaczkami w klapie z panem Lek Walesa wystylizowanym na gołąbka pokoju.

To więc nie Polska, a Francja powinna Niemcy brać w ciemno. Ostatecznie, reflektowałabym najwyżej na Bawarię. Zawsze to katolicki kraj, mniej postępowy. Po jakichś stu latach, gdy państwo Europa będzie dobrze hulało a scalone większości narodowe tureckie obu krajów uporałyby  się z tubylcami, zastanowimy się nad propozycją przyłączenia tej niezbyt kuszącej  całości do siebie. Nazwa – Sarmacja - byłaby jednak jeszcze lepsza niż Europa, na dźwięk której skręcają się z odrazy i ciemnoty moje polskie kiszki. Sarmacja – to nazwa szacowna i starożytna - obstaję. Z tym, że najpierw jedna, wielka, szczęśliwa, europejska rodzina złożona z Francji i Niemiec musiałaby być przykładem i zachętą. Obowiązkowo.

Wprawdzie stworzenie jej teraz mogłoby być lekkim świństwem w stosunku do Europy Plus czyli byłego ruchu różowych gadżetów, ale tu są dwa wyjścia. Po pierwsze, i tak pewnie znowu nic z Europy Plus nie wyjdzie. A jak Wałęsa zdąży do dziesiątego października sprawę nowego państwa Europa we Francji obalyć, przepraszam, obgadać, to Palikotowi się powie : Trudno, kto pierwszy, ten lepszy.

Polakom zaś wystarczy dosłownie mikroskopijna szczypta globalizacji, gdy Wałęsa  wzorem silnych ekonomicznie Niemiec, przytuli do swojej działki paru, słabszych ekonomicznie, kolegów ze stoczni. Takie symboliczne gesty najmocniej działają na wyobraźnię ludzi. Poglądowa lekcja ekonomii w postaci szczęśliwego związku podmiotu silnego ekonomicznie z podmiotem ekonomicznie słabszym byłaby dla narodu jak uniwersytet. Warto byłoby też dobrać do projektu paru Turków. Za sto lat globalizacja nie miałaby dla nas tajemnic. Na już, można by skołować porządną robotę paru dzieciakom tych kolegów w jakiejś polskiej stoczni. Bylibyśmy wdzięczni - My, Naród.

„Powinniśmy rozszerzać struktury ekonomiczne i stworzyć z Polski i Niemiec jedno państwo: Europa" – powiedział Rosjanom Lech Wałęsa.

Znowu widziałam dziś w parku człowieka, który próbował coś wypić ze znalezionej puszki po Fancie. To najlepsza metafora nas we wspólnym państwie z Niemcami. Najwyższy więc czas, by Wałęsa wziął się poważnie za przyznaną mu rolę „Mędrca Europy" i urządzał życie reszcie świata.

Pozostało 93% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Sondaże pokazują, że Karol Nawrocki wie, co robi, nosząc lodówkę