Zdumienie wielu osób może budzić inicjatywa papieża Franciszka, aby wśród katolików na całym świecie przeprowadzić sondaż opinii na temat nauczania Kościoła w odniesieniu do spraw małżeństwa i rodziny. W drugiej połowie października list i kwestionariusz, zawierający m.in. pytania na temat opinii wiernych o kontroli urodzin, praw do sakramentów osób rozwiedzionych, zawierania małżeństw homoseksualnych, wysłał do przewodniczących wszystkich episkopatów sekretarz generalny synodu biskupów arcybiskup Lorenzo Baldisseri. Sposób zbierania informacji od wiernych pozostawiono w całości w gestii biskupów danego kraju.
Nowością jest to, że papież pragnie zasięgnąć opinii tak szerokiego i tak zróżnicowanego gremium. Zaskoczeniem zaś może być forma tych konsultacji, która pod wieloma względami przypomina klasyczny sondaż wśród katolików całego świata. Tak zresztą badanie to zostało już nazwane w mediach polskich i anglojęzycznych. Warto zwrócić uwagę, że nie jest to typowy, znany nam z codziennych badań życia społecznego i politycznego sondaż.
Po pierwsze, biskupom zalecono, aby badaniem tym zainteresować możliwie najszersze kręgi wiernych danego kraju, nie wspominając w ogóle o reprezentatywności tych, którzy zdecydują się na udzielenie odpowiedzi. Rzeczywistym więc, jak się wydaje, celem jest nie tyle wnioskowanie o procentach osób wyrażających określony pogląd w danej populacji, ile skłonienie wiernych do refleksji na temat nowych wyzwań w życiu rodziny katolickiej.
Zresztą, gdyby Watykan zamierzał poznać opinie reprezentatywnej próby katolików, to prawdopodobnie zleciłby wykonanie profesjonalnego sondażu przez organizacje, które się w tego typu badaniach ogólnoświatowych specjalizują, np. Gallup International. Ważniejsze od niewielkiej, choć reprezentatywnej próby wiernych jest w tym badaniu możliwie powszechne w nim uczestnictwo, a więc próba skłonienia do namysłu nad poruszonymi w badaniu problemami dużej liczby katolików.
Po drugie, otwarta forma pytań w watykańskim kwestionariuszu, w przeciwieństwie do typowego sondażu, ma na celu poznanie indywidualnych, nieskrępowanych gotowymi wariantami odpowiedzi opinii, ich zróżnicowania i subtelności. Wyniki tego badania nie będą prawdopodobnie prezentowane w ujęciu liczbowym, którego zastosowanie wymagałoby przeprowadzenia wcześniej trudnej agregacji, czyli spłaszczenia wyrażonych opinii. Przypisane tak „ociosanym" opiniom liczby, małe bądź duże, mogłyby być przez niektórych wykorzystane jako presja na postanowienia przyszłorocznego Synodu, a przecież dla papieża wyniki te nie są i nie mogą być wiążące.