Obywatel brytyjski Norman Davies od lat fastryguje oficjalną wersję polskiej historii w obszernych brykach i reklamiarskich, medialnych wybrykach. „Wojciech Jaruzelski to w pewnym sensie figura tragiczna. Był kluczowym człowiekiem tamtego systemu. Wierzę, że wprowadził stan wojenny w duchu mniejszego zła" – podzielił się ostatnio refleksją historiozoficzną z narodem, któremu ów stan zaszczucia, pogardy, zawieszenia praw człowieka i dna cywilizacyjnego wygarbowano na plecach.
Duch marszałka Ustinowa
Poziom tej wypowiedzi wyznaczają słowa: „figura tragiczna", „wierzę", a zwłaszcza kabaretowe „mniejsze zło" wylansowane przez samego generała. Czystej wody to tabloidowy biografizm podlany psychoanalizą i egzegezą uczuć, komiczny w ustach zawodowego historyka. W zdaniu: „Był kluczowym człowiekiem tamtego systemu", zawiera się oczywiste, zgrabne alibi, niepomne na to, że na sztuczkach z bliźniakiem „systemu" – beztwarzowym, niemieckim „nazizmem" – znamy się już wybornie.
Rosjanie już dawno ujawnili swoje długie i solidne przygotowania logistyczne. Norman Davies zapisuje je swobodnie na poczet geniusza miejscowego
Koroną tej parady jest jednak dalsza narracja Daviesa: „Jeśli wojsko miało opanować duży kraj w ciągu kilku dni, to Jaruzelski zrobił to całkiem kompetentnie. W porównaniu z możliwymi okropnościami to było genialnie zorganizowane. Podkreślam, ja tego nie mówię moralnie, tylko technicznie". Z tych hojnych komplementów urodziły się w mediach ochocze, urocze tytuły o geniuszu generała.
Zabawne, bo to przecież Rosjanie, a stacjonowali oni jeszcze u nas w latach 90. w sile ponad 300 tysięcy, są współautorami owego wojennego, szczegółowego, technicznego planu przejęcia władzy przez wojsko w zakładach i urzędach kraju. Nawet ulotki i obwieszczenia wydrukowali u siebie. W ścisłej tajemnicy, niewykluczającej zaskoczenia polskiego wojska. Z wyjątkiem generała. Na miejscu Daviesa nie igrałabym z duchem marszałka Ustinowa, który był strategiem tej operacji. Taki ostry typ może nie dać wyrwać sobie praw autorskich i nieprzyjemnie straszyć po nocach.