Piewca wojennego geniusza

Abstrahując od spraw logistyki wojennej w podbijaniu narodu, cóż można rzec o kompromitacji ekonomicznego zarządzania naszych zbawczych geniuszy lat 80.? – pyta publicystka.

Publikacja: 18.12.2013 01:00

Anna Kozicka–Kołaczkowska

Anna Kozicka–Kołaczkowska

Foto: archiwum prywatne

Obywatel brytyjski Norman Davies od lat fastryguje oficjalną wersję polskiej historii w obszernych brykach i reklamiarskich, medialnych wybrykach. „Wojciech Jaruzelski to w pewnym sensie figura tragiczna. Był kluczowym człowiekiem tamtego systemu. Wierzę, że wprowadził stan wojenny w duchu mniejszego zła" – podzielił się ostatnio refleksją historiozoficzną z narodem, któremu ów stan zaszczucia, pogardy, zawieszenia praw człowieka i dna cywilizacyjnego wygarbowano na plecach.

Duch marszałka Ustinowa

Poziom tej wypowiedzi wyznaczają słowa: „figura tragiczna", „wierzę", a zwłaszcza kabaretowe „mniejsze zło" wylansowane przez samego generała. Czystej wody to tabloidowy biografizm podlany psychoanalizą i egzegezą uczuć, komiczny w ustach zawodowego historyka. W zdaniu: „Był kluczowym człowiekiem tamtego systemu", zawiera się oczywiste, zgrabne alibi, niepomne na to, że na sztuczkach z bliźniakiem „systemu" – beztwarzowym, niemieckim „nazizmem" – znamy się już wybornie.

Rosjanie już dawno ujawnili swoje długie i solidne przygotowania logistyczne. Norman Davies zapisuje je swobodnie na poczet geniusza miejscowego

Koroną tej parady jest jednak dalsza narracja Daviesa: „Jeśli wojsko miało opanować duży kraj w ciągu kilku dni, to Jaruzelski zrobił to całkiem kompetentnie. W porównaniu z możliwymi okropnościami to było genialnie zorganizowane. Podkreślam, ja tego nie mówię moralnie, tylko technicznie". Z tych hojnych komplementów urodziły się w mediach ochocze, urocze tytuły o geniuszu generała.

Zabawne, bo to przecież Rosjanie, a stacjonowali oni jeszcze u nas w latach 90. w sile ponad 300 tysięcy, są współautorami owego wojennego, szczegółowego, technicznego planu przejęcia władzy przez wojsko w zakładach i urzędach kraju. Nawet ulotki i obwieszczenia wydrukowali u siebie. W ścisłej tajemnicy, niewykluczającej zaskoczenia polskiego wojska. Z wyjątkiem generała. Na miejscu Daviesa nie igrałabym z duchem marszałka Ustinowa, który był strategiem tej operacji. Taki ostry typ może nie dać wyrwać sobie praw autorskich i nieprzyjemnie straszyć po nocach.

Rosjanie już dawno ujawnili swoje długie i solidne przygotowania logistyczne. Davies zapisuje je swobodnie na poczet geniusza miejscowego. Naturalnie, zaszczytniej jest rzęzić pod butem geniusza niż tępego tumana, ale mimo wszystko to sytuowanie zniewolenia i wprowadzenia narodu w stan wojny w kontekście czynów genialnych jest gorszące.

Organizacyjny majstersztyk

Polacy są uczuleni na ten zgubny ton. To hitlerowcy pysznili się wojennym geniuszem logistycznym. W niemieckich obozach koncentracyjnych do dziś można napawać się skrzętną segregacją włosów pożytkowanych na materace, ekspozycją porządnych usypisk okularów i butów, różności. Najciekawsza zapewne była góra złotych zębów, które pozyskiwano tam niezwłocznie po przybyciu nowej dostawy ofiar. Całą człowieczą biomasę Niemcy zagospodarowywali wzorowo. Prace fizyczne, eksperymenty medyczne, produkcja mydła z ludzkiego tłuszczu i wiele pożytecznych, zyskownych przedsięwzięć. Skrupulatne kartoteki. Organizacyjny majstersztyk.

Rozumie się, Polacy nigdy na ten poziom geniuszu się nie wspięli. Co więcej, od czasu genialnego niemieckiego logistyka haniebny archetyp geniuszu w kontekście urządzania ludziom wojennych łaźni razi ich szczególnie. Przechwałki o hitlerowskim geniuszu serwowano Polakom jednak często, a niebawem skończy się kwarantanna wydawnicza „Mein Kampf". Chodzą słuchy, że nastroje nacji dumnej z jej autora –  geniusza logistyki wojennej już wzbierają z tego powodu.

Żal po czekoladzie i mandarynkach

Abstrahując od spraw logistyki wojennej w podbijaniu narodu, cóż można rzec o kompromitacji ekonomicznego zarządzania naszych, zbawczych geniuszy lat 80.? Po dekadzie nędzarskich warunków egzystencji społeczeństwa, po zawaleniu się genialnego systemu gospodarki zmilitaryzowanej na wskroś wyszło nagle, że tamtej okropnej nędzy być nie musiało. Ku nieopisanemu zdumieniu okazało się, że jedzenia – mięsa, cukru – i wszystkiego dobrego mamy o wiele więcej niż potrzeba, a geniusz wojskowej machiny głodził i upadlał ludzi, trwoniąc to bogactwo, topiąc je w czarnej dziurze w sposób istotnie kongenialny. Do dziś niepojęty i niewyjaśniony, godny zaprawdę odkrywczego serialu Bogusława Wołoszańskiego. Wzorem nieodbiegłym nadmiernie od poprzednich geniuszy gospodarki socjalizmu, ale jednak udoskonalonym.

Jak to jest możliwe, że nie ma już pegeerów, na wsi łatwo nie kupisz mleka ani głupiej marchewki, a polskiej żywności wciąż jest w bród i mogłoby być więcej, gdyby tylko był popyt. Świńskie górki i klęski urodzaju doprowadzają rolników do desperacji.

Niebywałe, że dzięki geniuszowi logistyki stanu wojennego czekolada i mandarynki były upragnionym, świątecznym prezentem polskich dzieci. Jeszcze dziś wspomnienie tego faktu ściska serce i dusi wstydem.

Historia samoistnie, poza nurtem geniuszy historiozofii, udowodniła, że było tak głównie z powodu niezgułowatości wojskowego geniusza i nieporadności jego bezdurnego systemu zarządzania.

Zamiast medialnych miazmatów Normana Daviesa wolałabym więc znosić jego grę na akordeonie. Nauka zresztą twierdzi, że systematyczne ćwiczenie gry na instrumencie świetnie wpływa na kondycję ogólną i wspaniale owocuje na dojrzalsze lata.

Autorka jest medioznawcą, specjalistką ds. wizerunku

Obywatel brytyjski Norman Davies od lat fastryguje oficjalną wersję polskiej historii w obszernych brykach i reklamiarskich, medialnych wybrykach. „Wojciech Jaruzelski to w pewnym sensie figura tragiczna. Był kluczowym człowiekiem tamtego systemu. Wierzę, że wprowadził stan wojenny w duchu mniejszego zła" – podzielił się ostatnio refleksją historiozoficzną z narodem, któremu ów stan zaszczucia, pogardy, zawieszenia praw człowieka i dna cywilizacyjnego wygarbowano na plecach.

Duch marszałka Ustinowa

Pozostało 92% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?