Reklama

Nikt nie chciał zjednoczenia Niemiec

12 września 1990 r. w Moskwie podpisano traktat zjednoczeniowy, przypominamy archiwalną rozmowę dla „Rzeczpospolitej” z Piotrem Semką, publicystą „Tygodnika Do Rzeczy", znawcą stosunków polsko-niemieckich.

Aktualizacja: 12.09.2017 12:57 Publikacja: 12.11.2014 01:00

Nikt nie chciał zjednoczenia Niemiec

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Polska była zwolennikiem demokratyzacji NRD, ale nie popierała zjednoczenia Niemiec – tak wynika z opublikowanych przez MSZ szyfrogramów dotyczących spotkania ówczesnego kanclerza Helmuta Kohla i premiera Tadeusza Mazowieckiego w Krzyżowej dokładnie 25 lat temu. Czy to dla pana zaskakujące?

Piotr Semka: Nie. Tadeusz Mazowiecki poważnie potraktował kwestie pojednania polsko-niemieckiego i tak podchodził do orędzia biskupów polskich do niemieckich z 1965 roku. Uważał, że Niemcy i Polska należą do wspólnej kultury europejskiej. Jednocześnie Mazowiecki nieufnie podchodził do szybkiego procesu zjednoczenia Niemiec, przewidując – zresztą słusznie – że dzięki temu nasz zachodni sąsiad wyrośnie na główne mocarstwo europejskie.

Co oznacza fakt, że Mazowiecki był sceptyczny wobec zjednoczenia Niemiec?

Jest przypomnieniem tego, co ludzie obserwujący wówczas z bliska politykę dobrze pamiętają. Dopiero po latach, kiedy tworzy się syntetyczną historię, w której wszystko zmierza w jednym kierunku, taka informacja może być zaskakująca.

Czy 25 lat temu ktoś przewidywał zjednoczenie Niemiec?

Reklama
Reklama

Nikt nie przewidywał szybkiego zjednoczenia. Wydawało się, że ZSRR nie wyrazi na to zgody. Wiele osób zakładało, że NRD będzie przeżywało długą fazę demokratyzacji, po której nastąpi luźna federacja z RFN albo nawet, że będzie to osobny kraj. Nikt się nie spodziewał, że Michaił Gorbaczow tak szybko odda NRD. W tamtym czasie intelektualiści, np. Günter Grass, wręcz żądali, by RFN nie łączył się z NRD. Chcieli demokratyzacji NRD jako oddzielnego kraju. Ówczesny prezydent Francji François Mitterrand w grudniu 1989 roku też wyraźnie demonstrował dystans wobec zjednoczenia Niemiec. Dyplomaci używali takiego bon motu: „tak bardzo kochamy Niemców, że chcemy mieć dwa państwa niemieckie do kochania"

Czy opublikowanie szyfrogramu może więc być problemem?

Ten dokument będzie kłopotem dla tych, którzy sugerują, że uścisk w Krzyżowej był uściskiem dwóch polityków o zgodnych interesach. Tak nie było. Mazowiecki traktował Krzyżową jako pojednanie z zachodnimi Niemcami.

—rozmawiała Agnieszka Kalinowska

Polska była zwolennikiem demokratyzacji NRD, ale nie popierała zjednoczenia Niemiec – tak wynika z opublikowanych przez MSZ szyfrogramów dotyczących spotkania ówczesnego kanclerza Helmuta Kohla i premiera Tadeusza Mazowieckiego w Krzyżowej dokładnie 25 lat temu. Czy to dla pana zaskakujące?

Piotr Semka: Nie. Tadeusz Mazowiecki poważnie potraktował kwestie pojednania polsko-niemieckiego i tak podchodził do orędzia biskupów polskich do niemieckich z 1965 roku. Uważał, że Niemcy i Polska należą do wspólnej kultury europejskiej. Jednocześnie Mazowiecki nieufnie podchodził do szybkiego procesu zjednoczenia Niemiec, przewidując – zresztą słusznie – że dzięki temu nasz zachodni sąsiad wyrośnie na główne mocarstwo europejskie.

Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Polacy wychodzili sobie defiladę w Święto Wojska Polskiego. Nieprawdą jest, że czci się wyłącznie porażki
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Piąta rocznica wielkich protestów. Co się dzieje na Białorusi?
Opinie polityczno - społeczne
Największe kłamstwo wyboru Karola Nawrockiego. PiS sprzedaje nową narrację
Opinie polityczno - społeczne
Pracownicy: Działania dyrektora Ruchniewicza budzą nasze poważne wątpliwości
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: W Sejmie PiS pokazało butę i arogancję. Czy triumfalizm i pycha ich zgubią?
Reklama
Reklama