W PiS najwyraźniej zorientowali się w końcu, że nie można się grzać w cieple największego światowego sojusznika i jednocześnie sekować jego firm. Zamiast wielokrotnie zapowiadanego kagańca na Ubera dostaliśmy we wtorek wspólną konferencję korporacji oraz ministrów cyfryzacji i infrastruktury. Uber ogłosił na niej, że stworzy w Krakowie centrum inżynieryjne zajmujące się tworzeniem miejskich rowerów elektrycznych. Zastanawiam się, która polska firma taksówkowa czy rowerowa mogłaby liczyć na taką ministerialną oprawę, ogłaszając swoje plany. Raczej żadna.
Oczywiście ministrowie nawet słowem nie wspomnieli o przygotowywanej wcześniej antyuberowej ustawie, która miała utrudnić działalność amerykańskiego giganta. Leży sobie gdzieś na dnie szuflady. Może obok listu ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher, który napisała do ministra infrastruktury, domagając się odstąpienia od tych planów i sugerując możliwość zamrożenia amerykańskich inwestycji w Polsce.
Dzień wcześniej premier Mateusz Morawiecki spotkał się na uroczystej imprezie w Łazienkach z Sundarem Pichaiem, prezesem Google'a, innego amerykańskiego giganta technologicznego. Polska zgodnie z interesem firmy Google zablokowała właśnie unijną dyrektywę o prawach autorskich na jednolitym rynku cyfrowym. Dyrektywa jest w interesie twórców, a nie internetowych koncernów, które zarabiają na ich pracy, nie dzieląc się zyskami.
Ale co tam twórcy, gdy chodzi o interesy globalne. Może też wkrótce doczekamy się kolejnego zbliżenia na linii polski rząd–amerykański biznes. Sprzedaż spółki PKP Energetyka funduszowi CVC Capital Partners była dotąd solą w oku PiS. Widać już jednak odwilż. W piątek Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu podpisała z tym amerykańskim funduszem list intencyjny o współpracy, a ojciec dyrektor ciepło się o nim wypowiadał.