W tym tygodniu poznamy szczegóły programu dla polskiej gospodarki, jaki obecna opozycja chce realizować po dojściu do władzy.
Nie ma już hasła 3 razy 15, teraz mówi się o dwóch podatkach na poziomie 15 proc. – PIT i CIT oraz obecnej 22-proc. stawce VAT. Cicho też o lansowanym wcześniej haśle opodatkowania rolników i podniesienia składek na KRUS. Nie pada też ani jedno słowo na temat ograniczania świadczeń socjalnych. Co więcej, podczas debaty Jarosława Kaczyńskiego z liderem PO Donaldem Tuskiem ten ostatni zapowiedział, że jeśli wprowadzi po dojściu do władzy cięcia, to będą się one odnosiły tylko do biurokracji centralnej i polityków – „najdroższej władzy w Europie” – powiedział Tusk.
Lider PO zapewnił, że program jego partii nastawiony jest na budowanie, a nie rozbijanie układów. Co w nim jest?Adam Szejnfeld, rzecznik PO w sprawach gospodarczych, wyjaśnia, że opiera się on na dwóch silnych filarach – zmianach w finansach publicznych i wspieraniu rozwoju przedsiębiorczości. Platforma chce zreformować finanse publiczne i zmienić strukturę wydatków budżetowych, tak aby większe pieniądze szły na inwestycje i rozwój, ale także naukę i szkolnictwo. Przypomina swój sztandarowy pomysł wprowadzenia podatku liniowego. Poza tym zmiany czekają także ubezpieczenia społeczne, zweryfikowana zostanie pomoc społeczna i publiczna.– Zamierzamy znowelizować ustawę o swobodzie działalności gospodarczej, przywrócić jedno okienko do rejestracji firmy, samą rejestrację maksymalnie uprościć, tak aby polegała ona wyłącznie na zgłoszeniu oraz wprowadzić możliwość zawieszenia działalności – wyjaśnia Szejnfeld.
Poseł dodał, że PO chce wprowadzić zasadę – róbcie, co chcecie, byle w zgodzie z prawem. Zachętą do tego ma być uproszczenie prawa i stworzenie kodeksu działalności gospodarczej, który będzie przewodnikiem po przepisach dla zwykłego Kowalskiego.
Te kroki maja też pomóc w zwiększeniu liczby inwestycji w naszym kraju. Szczegóły swego planu dotyczące polskiej gospodarki PO przedstawi za kilka dni. – Na razie to tylko zbiór haseł – komentuje Marek Zuber, były doradca ekonomiczny premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Jego zdaniem nie jest to program, który wyjaśnia, kiedy i jak zmiany w polskiej gospodarce mają być wprowadzane. – Wszystko to jest powtarzane od lat i powinno być w kraju zrobione. Pytanie tylko, jaki będzie odbiór społeczny tych zmian.