Czarodziej polskich finansów sam zarobił krocie. Swoje pierwsze dziecko, Europejski Fundusz Leasingowy, sprzedał w 2001 roku francuskiemu Credit Agricole za 950 mln zł. Dziś się mówi, że za Getin Holding może dostać od Hiszpanów 6 – 8 mld zł. Pytanie – czy już ma na celowniku nowy biznes? Czy zainwestuje pieniądze w kraju czy raczej będzie szukał bardziej atrakcyjnego rynku?

Niestety, wygląda na to, że w naszym sektorze bankowym rodzimi inwestorzy, chociaż przeważnie mają dobre pomysły i dobrą rękę, nie na długo zagrzewają miejsce. Bank Współpracy Europejskiej Aleksandra Gudzowatego niedawno trafił w ręce funduszu Innova Capital, Eurobank, założony przez kolegę Leszka Czarneckiego, nieżyjącego już Mariusza Łukasiewicza, został sprzedany francuskiemu Société Générale. O Invest-Banku Zygmunta Solorza-Żaka mówi się, że gdyby nie ciążące na nim zaszłości, już dawno znalazłby się na niego amator.

Zagraniczne banki kupują u nas chętnie. I nikogo nie dziwi to, że wchodzą na dynamicznie rozwijający się rynek ze znakomitym potencjałem. Dziś wolą przejmować, niż tworzyć od podstaw, bo szkoda im na to czasu, a nie brakuje pieniędzy, by kupić dobrze spozycjonowane, gotowe biznesy i sfinansować ich dalszy rozwój.

Szkoda jednak, że nasi czarodzieje tak szybko dziś chcą pozbywać się swoich dzieci, nawet jeśli porywają się na wielkie przedsięwzięcia. No, chyba że Czarnecki znów nas czymś zaskoczy. Na dłużej.