Na ogół jesteśmy przyzwyczajeni traktować to zjawisko wyłącznie w kategoriach negatywnych, jako coś powodującego dyskomfort, utrudniającego podejmowanie racjonalnych decyzji czy wręcz szkodliwego dla zdrowia. W rzeczywistości zależność pomiędzy stresem a naszym funkcjonowaniem nie jest tak jednoznaczna. Stres nie zawsze jest niekorzystnym czynnikiem. Wszystko zależy od jego poziomu oraz rodzaju wykonywanego zadania. Sto lat temu sformułowano prawa Yerkesa-Dodsona opisujące te zależności. Według jednego z tych praw dla każdego rodzaju zadań istnieje optymalny poziom stresu. Jeśli będzie on za niski, to nie będzie nam się chciało wykonać zadania w należyty sposób. Nie będziemy mieli motywacji, by dokładnie się przyglądać wykresom, analizować raporty spółek czy śledzić napływające informacje. Jeśli jednak poziom stresu będzie za wysoki, to strach może zaburzyć podejmowanie decyzji, skłonić do niepotrzebnej ucieczki z rynku lub, wręcz przeciwnie, uruchomić proces samooszukiwania się w nadziei, że spadające kursy akcji może się odbiją, co opóźni zamknięcie nieudanej pozycji i spowoduje wymknięcie się strat spod kontroli.
Opisane zależności można wykorzystać do poprawienia jakości naszych decyzji inwestycyjnych. Jedną z kluczowych spraw dla każdego inwestora jest ustalanie wielkości otwieranej pozycji. Ile zainwestować, żeby zarobić jak najwięcej, i żeby ewentualna strata nie spowodowała katastrofy?
Na ogół służą do tego formuły matematyczne wyliczające, jaką część posiadanego kapitału możemy zaryzykować, jeśli według naszej metody inwestycyjnej prawdopodobieństwo straty wynosi np. 40 proc., a przeciętna strata wynosi np. 15 proc. sumy zaangażowanej w daną transakcję. Tego rodzaju wyliczenia są bardzo użyteczne, a ich pomijanie jest jednym z najczęściej popełnianych błędów. Nie uwzględniają one jednak czynników psychologicznych. Z obliczeń może wynikać, że w jednej transakcji możemy zaryzykować utratę np. 5 tys. zł i nie spowoduje to bankructwa nawet w przypadku kilku niepowodzeń z rzędu. Taka strata może jednak wywołać stres, który pociągnie za sobą nie tylko dyskomfort, lecz także pogorszenie jakości decyzji. Dlatego opracowując własną metodę inwestycyjną, należy uwzględnić nie tylko czynniki racjonalne, lecz także naszą własną odporność psychiczną.
Marcin Lachowski, analityk BM BGŻ