Oficjalnie chodzi o pieniądze. Naprawdę – o coś zupełnie innego.
Prezes Austrian Airlines. Ma za sobą dwa bardzo trudne lata na tym stanowisku. Kiedy wszystko zaczęło się układać po jego myśli, może stracić fotel szefa.
Dwa lata temu, kiedy Oetsch obejmował fotel prezesa Austrian, postanowił, że uczyni z tego przewoźnika linię z wielkimi ambicjami, luksusową i porównywalną tylko z Emirates, Cathay Pacific i Singapore Airlines. I udało się. Nie ma lepszej kuchni na długich trasach z Europy niż w Austrian. Przewoźnik jest punktualny, obsługa sympatyczna, a samoloty dobrze utrzymane.
Kiedy więc właściciel sieci luksusowych hoteli, saudyjski miliarder Al Jaber, chciał wykupić akcje AUA, Oetsch bardzo się ucieszył. Znacznie mniej mu się spodobało, kiedy usłyszał, że austriackie linie miałyby posłużyć bogatemu akcjonariuszowi do odbudowania potęgi Iraqi Airways, czemu miałoby służyć m.in. użyczenie dziesięciu maszyn, aby umożliwić Irakijczykom wznowienie działalności, oraz otwarcie połączeń z dziesięcioma irackimi miastami.
Z wykształcenia jest ekonomistą, skończył Wydział Nauk Ekonomicznych w wiedeńskiej Wyższej Szkole Ekonomii. Po zrobieniu MBA dostał pracę w niemieckim Siemiens AG. Był szefem regionu odpowiedzialnym za działalność firmy w Belgii, Francji oraz Szwajcarii, by dojść w końcu do stanowiska wiceprezesa. W 2005 r. otrzymał propozycję wejścia do zarządu Austrian Airlines. W maju 2006 roku został prezesem przewoźnika.