Otwarty, inteligentny, ważący słowa – takie są pierwsze odczucia po spotkaniu z Anthonym Asinasem, dyrektorem generalnym duńskiego IC Companys w Polsce. Choć jego nazwisko poza branżą mówi cokolwiek niewielu osobom, to jednak pojawia się na zdjęciach w wielu kolorowych czasopismach, choćby wśród znanych osób, które promują marki z portfela firmy – są to m.in. Piotr Adamczyk, Anna Prus, Magdalena Cielecka. – Potrafi słuchać, nie absorbuje sobą otoczenia i ta skromność ujmuje. Może wynika to z faktu, że jest Azjatą, bo jest w nim ta życzliwość i akceptacja cechująca tamtą mentalność – mówi o nim znana aktorka, która jest w Polsce ambasadorem marki Jackpot.
Jego współpracownicy przyznają, że w rozmowach gwiazdami jest po prostu uprzejmy i bezpośredni, co gwiazdom się podoba. A sam Asinas mówi tajemniczo, że wkrótce kolejne znane osoby będą promować marki z portfela jego firmy. Jest już kontrakt z Rafałem Królikowskim, który będzie twarzą Matinique. Na tym niespodzianki się nie skończą.
Ma niespokojną duszę. Studia zaczął w Kanadzie, ale ich nie skończył i wrócił pracować do Hongkongu. Jak sam wspomina, biznesu najlepiej uczyć się od Chińczyków, którzy tam mieszkają, obserwując tych niebywale ciężko i wytrwale pracujących ludzi. Jednak nie zagrzał tam miejsca. – Kolega dużo opowiadał mi o Polsce, opisywał ogromne możliwości. W końcu spytał wprost – czy chcesz pracować w tej części Europy? Niespecjalnie wiedziałem, co mógłbym robić, ale przyjąłem propozycję – mówi.
Zaczynał w branży komputerowej jako konsultant ds. importu z Dalekiego Wschodu. Gdy komputery mu się znudziły, przestawił się na odzież. – Będąc bardzo młodym człowiekiem, jeszcze w Hongkongu, zaraz po szkole, pracowałem dla francuskiej firmy Desille. Dostarczała największym europejskim hipermarketom ubrania marek Buck Shannon i Western Star. Byłem odpowiedzialny głównie za produkcję. Segment wyższy to jednak zupełnie inna historia, dlatego musiałem się jeszcze dużo nauczyć – wspomina.
W Europie Zachodniej szanse na rozwój branży odzieżowej nie były zbyt wielkie – rynek nasycony, ogromna konkurencja, dlatego w pewnym stopniu Europa Wschodnia spadła tamtym firmom z nieba. Musiały musiały się gdzieś rozwijać, Polska była jednym z bardziej stabilnych rynków w tym regionie, dlatego kierunki ekspansji były określone. Dużo ludzi, wielki potencjał. – Ludzie z Hongkongu zawsze szukają pieniędzy i nowych wyzwań. Tacy już jesteśmy, dlatego dobrze się tu czuję – mówi Asinas.