Do Srebrowa droga wije się z Łomży wśród dojrzewających pól i zielonych łąk gminy Wizna. Od wieków okolica słynęła z dobrych traw, bo Narew i Biebrza zasilają łąki w wodę, nie pozwalając im wyschnąć nawet w największą suszę. To naturalne dobro popsuł działający tu przez dziesięciolecia jedyny w Polsce kombinat łąkarski. Meliorowanie wysuszało grunty. Koszenie szło więc nawet na pobliskich bagnach biebrzańskich.
Dziś kombinatu dawno nie ma, w popegeerowskich budynkach jest więzienie. Nieczyszczone dreny przestały działać, łąki odzyskały dawną soczystość. Lecz nie łosie pasą się na nich w obfitości, ale krowy.
U Kowalewskich podwórko czyste, wyłożone kostką, kwitną pelargonie. Gospodarze to najwięksi hodowcy bydła mlecznego na Kurpiach. Koszą 150 ha łąk, a w oborze wybudowanej osiem lat temu za pół miliona złotych przeżuwa siano 150 swobodnie wędrujących krów. Zielone ciągniki John Deer o oponach wielkich jak koła młyńskie, dobrych na podmokłe tereny, stoją przy zebranych walcach siana obciągniętych białą folią. W pryzmach długich na sto metrów powstaje kiszonka.
Rocznie Kowalewscy sprzedają mleczarni w Piątnicy 1,2 miliona litrów mleka najwyższej jakości. Średnia wydajność to 9800 l od krowy rocznie, rekordzistka daje 15 tysięcy litrów.
Dla Józefa Kowalewskiego 40 krów to było wielkie stado.