W ciągu ostatnich miesięcy słowem "recesja" rynki karmione były bardzo często. Dane o ponad 3-proc. wzrost gospodarki amerykańskiej mogą nieco złagodzić tę surową retorykę. Ale to jeszcze nie powód do hurraoptymizmu. Teraz pora, niestety, na Europę. Jak twierdzą ekonomiści, w XX w. recesje światowe miały początek najczęściej w USA. Mówi się też, że konsekwencje spowolnienia za oceanem są widoczne w Europie średnio po roku. Ale tę zależność już widać. Świadczą o tym ostatnich dane o gospodarce Niemiec.

W Polsce zagrożenie, że PKB może się obniżać przez dwa kolejne kwartały (tak się najczęściej postrzega recesję), w najbliższych latach jest raczej równe zeru, ale w takiej gospodarce jak nasza spowolnienie tempa wzrostu nawet do 2 - 3 proc. oznaczać może kłopoty. Dlatego lepiej już zacząć dmuchać na zimne i ostrożnie stymulować gospodarkę.