Nasz kalendarz polityczny z pewnością nie ułatwia i tak wyboistej drogi do euro w najszybszym z możliwych terminów, uroczyście zapowiedzianym przez pana premiera. Po drodze mamy bowiem: wybory do Parlamentu Europejskiego (2009), wybory prezydenckie (2010) i parlamentarne (2011). Jakby tego było mało, w trakcie starań o uchylenie derogacji czeka nas też wymiana całego (poza przewodniczącym) składu Rady Polityki Pieniężnej.
Zaprezentowane obok zestawienie zawiera terminy wygaśnięcia kadencji urzędujących obecnie członków Rady Polityki Pieniężnej. Jak widać, ostatni z nich, powołani na mocy obowiązujących przepisów przez prezydenta RP, powinni odejść nie później niż 17 lutego 2010 r.; pierwsi – wyłonieni w drodze głosowania przez Sejm RP – najpóźniej 8 stycznia 2010 r.
Oznacza to, że proces wyłonienia nowych członków RPP przez Sejm i Senat powinien de facto zakończyć się w grudniu przyszłego roku, czyli najpóźniej za 15 miesięcy.
Jakie problemy związane są z wyłonieniem nowych członków RPP? Oprócz rzecz jasna tego oczywistego, że zmiana Rady w trakcie procedury uchylania derogacji przypominać musi wymianę zaprzęgu w trakcie przeprawy przez rzekę. Widzę pięć punktów, które trzeba z pewnością mieć na uwadze.
1. Wypada założyć, że wszystkie osoby nominowane przez prezydenta RP będą konsultowane z kierownictwem PiS oraz z urzędującym prezesem NBP, równocześnie przewodniczącym RPP (koniec kadencji w roku 2013). Będą to osoby wspierające w głosowaniach prezesa NBP. Oznacza to dysponowanie czterema głosami w Radzie. W przypadku pozyskania choć jednego głosu wśród pozostałych sześciu członków Rady grupa prezydencka uzyskuje decyzyjną większość z uwagi na casting vote przewodniczącego Rady przy równym stosunku głosów.