Zrobiłam wszystko, wiosną będę mogła odejść

- Co roku daję sobie rok. I co roku są jakieś sprawy, które mnie tu zatrzymują. W tym roku zatrzymuje mnie telewizja cyfrowa i jeszcze kilka rzeczy regulacyjnych. Ale chciałabym odpocząć - mówi Anna Streżyńska, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej

Publikacja: 03.10.2008 03:43

Od lewej: Cezary Szymanek (Radio PiN), Anna Streżyńska, Jakub Kurasz (Rzeczpospolita)

Od lewej: Cezary Szymanek (Radio PiN), Anna Streżyńska, Jakub Kurasz (Rzeczpospolita)

Foto: Rzeczpospolita, Raf Rafał Guz

[b]Rz: Jest pani odporną osobą?[/b]

[b]Anna Streżyńska:[/b] Jestem osobą odporną na naciski, ponieważ nie boję się utraty stanowiska, i to mi daje gigantyczny komfort.

[b]To ile jeszcze daje pani sobie lat w fotelu prezesa?[/b]

Co roku daję sobie rok. I co roku są jakieś sprawy, które mnie tu zatrzymują. W tym roku zatrzymuje mnie telewizja cyfrowa i jeszcze kilka rzeczy regulacyjnych. Chciałabym odejść na wiosnę, może przyszłego roku. Chciałabym odpocząć.

[b]W glorii i chwale, że wszystko udało się zrobić?[/b]

To wcale nie będzie gloria i chwała. Bardzo niewiele udało się zrobić. Codziennie kładę się raczej z rosnącym poczuciem porażki. Przez pierwsze półtora roku naszej pracy można było osiągać takie wodotryskowe sukcesy. Ceny galopująco spadały, jakość usług się podnosiła, liczba graczy na rynku się zwiększyła, inwestycje zaczęły hulać. Ale w tej chwili urząd sam w sobie nie jest w stanie popchnąć tego rynku do przodu, bo potrzeby konsumentów i przedsiębiorców wykraczają poza nasze kompetencje.

[b]A czego potrzebuje? Wsparcia premiera?[/b]

Tak. Wsparcia premiera i ministra infrastruktury. Tego nie mamy. Telekomunikacja nie jest ulubionym tematem w resorcie. Przy autostradach telekomunikacja się nie liczy.

[b]Do czego jest pani potrzebne to wsparcie?[/b]

Nie potrzebuję, żeby mi ktoś pomagał przeprowadzić jakąś konkretną regulację, ale by mi stworzył warunki prawne do regulowania tego rynku. Od tygodnia próbuję uzyskać termin spotkania z premierem.

[b]Jaką odpowiedź pani dostaje?[/b]

Że niedługo zostanę poinformowana o terminie. A mi jest wszystko jedno, jaki to będzie termin. To może być nawet styczeń. Tylko by był. Bo to są ważne sprawy. Nie chodzi mi o jakieś drobnostki, nie idę też się skarżyć.

[b]Jakie to ważne sprawy? [/b]

Koordynacja działań proinwestycyjnych w telekomunikacji. Ważne, a zarazem proste. Można przekopiować wiele zachodnich wzorców na nasz grunt, na przykład z Francji. Tam jest sekretarz stanu, który zajmuje się zagospodarowaniem przestrzennym, usprawnia działalność inwestycyjną w różnych usługach użytku publicznego. Koordynuje inwestorów, samorządy i stronę rządową zarówno pod względem legislacyjnym, jak i inwestycyjnym. To jest taki lodołamacz, idzie i usuwa przeszkody.

[b]Może pani mogłaby być takim lodołamaczem?[/b]

Nie, ponieważ regulator ma swoje zadania.

[b]Ale po tej wiośnie 2009...[/b]

Nie. Są inni ludzie, którzy naprawdę zjedli zęby na przeszkodach, które stoją inwestorowi na drodze.

[b]Z czym jeszcze chce pani iść do premiera?[/b]

Z kwestią ustawodawstwa. Jesteśmy pod ścianą. Bez nowych rozwiązań nie ruszymy.

[b]Jakich?[/b]

Wielu dotyczących konsumentów czy połączenia regulacji mediów i telekomunikacji, nowych narzędzi regulacyjnych, dotyczących np. egzekucji, czyli możliwość egzekwowania przez nas różnych obowiązków operatorów. W skuteczny sposób. Nie chodzi tu o kary, mnie te kary nie są do niczego potrzebne. Egzekucja ma polegać na wymuszeniu pozytywnego obowiązku. Problemem są też kwestie dotyczące działań kontrolnych. UOKiK, kiedy kontroluje przedsiębiorców, wchodzi, „wyrzuca szuflady z biurek” i sprawdza jak jest, albo pieczętuje papiery i zabiera je ze sobą. My musimy zadzwonić i poprosić, by zechcieli się z nami spotkać, bo chcemy przeprowadzić kontrolę.

[b]Marzą się pani lotne brygady UKE?[/b]

Nie. Ale są takie sytuacje, że bez takiej lotnej brygady, która po prostu znajdzie dowody na celowe antykonkurencyjne lub antykonsumenckie działania operatora, nic się nie da zrobić. Teraz mamy do czynienia z taką sytuacją. Musimy znaleźć odpowiedź na pytanie, jakie są rzeczywiste powiązania w grupie Telekomunikacja Polska, które pozwalają przenieść całą działalność detaliczną z TP do jej spółki Orange ze szkodą dla pozostałych inwestorów.

[b]Od ponad roku mamy deklaracje o podziale TP. I nic. [/b]

6 listopada będziemy mieli opracowanie, które będzie mówiło o plusach i minusach rozwiązania zwanego separacją funkcjonalną.

[b]Jaka jest w tej chwili pani opinia?[/b]

Wolałabym nie udzielać odpowiedzi, ale jej udzielę. Może się bowiem okazać, że nie mamy już po co przy funkcjonalnej separacji grzebać, bo TP wyprzedza nasze działania, przenosząc część działalności do swojej spółki. I może się okazać, że dla rozwiązania sprawy potrzebne byłoby nam prawo nakazu sprzedania spółek z grupy TP. Te słowa zaraz pewnie spowodują krzyk i histeryczne reakcje. Dlatego jest mi potrzebny legislator, czyli minister infrastruktury, który powinien stworzyć rozwiązania prawne, dzięki którym ja nie będę marzyła o separacji własnościowej.

[b]Jaki wobec tego los czeka TP?[/b]

W naszej koncepcji hurt miał być wyprowadzony do osobnej jednostki organizacyjnej, a tymczasem hurt zostaje na miejscu z innymi pobocznymi działalnościami, a detal jest wyprowadzany do osobnej spółki w grupie. Nasze działania w jakimś stopniu mogą być po prostu bezsensowne. Ale to nie znaczy, że mamy nic nie robić. Przeciwnie, obecna sytuacja tym bardziej wymaga reakcji.

[b]Pójdzie pani mimo wszystko w zaparte i dokona tego podziału?[/b]

Nie, jeśli koszty będą przekraczały korzyści. Nie jestem wariatem, wbrew temu, co się o mnie mówi. Decyzja zapadnie w listopadzie. I choć mam wrażenie, że TP udało się uciec spod topora, to moi eksperci przekonują mnie, że nie powinnam się szybko z separacją żegnać, bo ona daje ewidentne korzyści i odpowiada na problemy rynkowe. Wszystko jest więc jeszcze możliwe.

[b]Wymieniając sprawy, które panią trzymają w UKE, mówi pani o projektach telewizji mobilnej i cyfryzacji. Kiedy wystartuje konkurs na operatora telewizji w komórkach?[/b]

Mam nadzieję, że około 10 października. Wtedy w połowie 2009 r. usługa ruszyłaby w głównych miastach, a do 2015 r. na terenie całego kraju. To jest bardzo ciekawe i trudne przedsięwzięcie i powinniśmy zapewnić inwestorowi maksymalną samodzielność i deregulację, co nie zawsze się udaje w związku z inną optyką KRRiT. Nie wiadomo, czy ten biznes wypali, bo towarzyszy mu duże ryzyko. Trudno dziś przewidzieć, jaki będzie popyt na tę usługę, szczególnie przy zbyt mocnym regulowaniu dostępnych programów, a trzeba przecież ponieść duże koszty.

[b]A proces wdrażania naziemnej telewizji cyfrowej? [/b]

Chciałabym zacząć konkurs na drugi multipleks, jest na niego bardzo wielu chętnych. Przed końcem roku chciałabym też wydać decyzję dotyczącą pierwszego lub pierwszych multipleksów. Chciałabym, by znalazły się w nim wszystkie główne stacje. Ale to jest ich decyzja biznesowa i nadawcy mogą wybrać inną formę, np. TVN satelitę. Oferta, którą właśnie złożyli klientom, interesujące pakiety w niskich cenach, w pewnym sensie wyrzyna naziemną telewizję cyfrową. Może się też okazać, że nikt nie wejdzie do multipleksów, nawet TVP. Wtedy dostępne częstotliwości przeznaczymy na usługi szerokopasmowego Internetu.

[b]Wróćmy do wiosny i marzeń o odejściu z UKE. To brzmiało jak poważna deklaracja...[/b]

To może być wiosna 2009, nie mogę tego wykluczyć.

8 maja jest dla mnie co roku dniem w pewnym sensie symbolicznym, rozliczeniowym, bo to rocznica nominacji na prezesa UKE. Funkcjonowanie w administracji publicznej jest bardzo ciężkie. Rośnie frustracja spowodowana zawodową samotnością zarówno wewnątrz urzędu, jak i w zewnętrznym otoczeniu administracyjnym Pracuję od 8 rano do 1 w nocy, z przerwą na kolację, którą podaje mi w domu mąż. Dzieci mnie prawie nie widzą. To nie jest dobre dla rodziny. Chcę jednak zakończyć kluczowe, strategiczne dla rynku i konsumentów sprawy i przeprowadzić je przez sądy, żeby już były bezpieczne i żeby rozpoczęta przeze mnie rewolucja była nieodwracalna. Żeby nie można było wrócić do protektoratu państwa nad tym czy innym monopolem telekomunikacyjnym.

[b]Załóżmy więc, że sprawa TP jest rozwiązana w ten czy w inny sposób, telewizja mobilna powoli rusza, powstają multipleksy, są korzystne wyroki i porządek w sprawach, jest już po spotkaniu z premierem. Nadchodzi 7 maja wieczór i...?[/b]

To wtedy myślę, że mogę zamknąć drzwi na klucz. Chyba że znów wpadnę na jakąś ważną ideę, która mnie zatrzyma, albo premier udrożni legislację i koordynację i warto będzie zostać, by pracować w zespole natchnionym jednym celem.

[b]Ma pani wizję siebie za dziesięć lat?[/b]

Mam. Chciałabym się zająć działalnością badawczo-rozwojową w obszarze telekomunikacji. Jako ekspert kierujący taką – wystarczająco dużą – niezależną jednostką.

[ramka][b]Fragmenty rozmowy dziś w wiadomościach Radia PiN[/b]

[b]Słuchaj także: [link=http://www.radiopin.pl/full_aktualnosci.php?id=6402]www.radiopin.pl[/link] [/b][/ramka]

[b]Rz: Jest pani odporną osobą?[/b]

[b]Anna Streżyńska:[/b] Jestem osobą odporną na naciski, ponieważ nie boję się utraty stanowiska, i to mi daje gigantyczny komfort.

Pozostało 98% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację