Wygląda i zachowuje się jak typowy prezes niemieckiej korporacji – schludny, wyważony, przemówienia czyta z kartki, a na pytania odpowiada wymijająco i ogólnie, żeby czasem kogoś nie urazić. W jednym z wywiadów na pytanie, sprzętu których marek BSH używa w domu, odpowiedział ze śmiechem, że jego kuchnia jest poprawna politycznie – kuchenkę ma Siemensa, ale zmywarkę Boscha.

Urodził się w Düsseldorfie w 1957 r. Wykształcony, studiował ekonomię na uniwersytetach w Tybindze i Kolonii, gdzie zrobił ostatecznie magisterium, a później także doktorat z nauk politycznych. Ma za sobą także stypendium na Yale University. W monachijskim biurze BSH w dziale planowania strategicznego pracę zaczął w 1983 r. i z firmą się już nie rozstał. Pracował w dziale marketingu, odpowiadając m.in. za pion kuchenek mikrofalowych i zmywarek.

Szybko awansował, w 1995 r. został dyrektorem odpowiedzialnym za rynek francuski, po roku odpowiadał już za sprzedaż marki Bosch w Niemczech. W 1998 r. firma rzuciła go głęboką wodę, trafił do Chin, gdzie został dyrektorem zarządzającym. Na tym szybko rosnącym, ale jednocześnie trudnym z powodu wielu barier administracyjnych rynku doskonale się sprawdził i po dwóch latach pracy trafił do rady nadzorczej. Na stanowisko prezesa długo nie musiał czekać – został nim rok później. BSH, choć to znana firma z 40-letnią tradycją, nie ma jednak wbrew pozorom tak rewelacyjnej sytuacji. Ubiegłoroczne obroty koncernu wzrosły o 6,1 proc., do 8,8 mld euro. Głównie dzięki Europie Wschodniej i Chinom, gdzie dynamika przekroczyła 20 proc.

W Europie Zachodniej jest znacznie gorzej, na wielu rynkach sprzedaż spadła, w Niemczech o 5,6 proc. Jak zapowiadał na ostatniej konferencji Gutberlet, nie spowoduje to jednak zamykania w tym kraju fabryk ani masowych zwolnień. – Mamy w Niemczech tylu pracowników, ile 40 lat temu – mówił. Czy jest to powód do dumy – chyba nieszczególnie, jednak nie ma się co spodziewać podjęcia drastycznych decyzji w obliczu tak silnej pozycji związków zawodowych. Może jednak będzie musiał, ponieważ na ten rok spodziewa się już o połowę wolniejszego tempa wzrostu obrotów BSH, co stanie się możliwe i tak dzięki zagranicy, firma ma 44 fabryki w 15 krajach.

Na tej mapie Polska jest mocnym punktem – BSH produkuje w Łodzi pralki, zmywarki. W czerwcu 2005 r. Gutberlet z premierem Markiem Belką otwierał w Polsce kolejną za fabrykę – suszarek do ubrań. Jego konikiem jest na pewno ekologia, przy każdej nadarzającej się okazji podkreśla, jak ważne jest obniżanie zużycia wody czy energii elektrycznej przez sprzęt domowy i jak dużo firma robi w tym kierunku.