Z polityki do banku

Michel Pébereau, prezes rady dyrektorów BNP Paribas. Po latach pracy w administracji postanowił spróbować sił w biznesie. Z powodzeniem – dla francuskiej gospodarki jest wręcz instytucją

Aktualizacja: 22.10.2008 04:52 Publikacja: 22.10.2008 02:13

Michel Pébereau karierę rozpoczął od polityki

Michel Pébereau karierę rozpoczął od polityki

Foto: AFP

Grunt to wykształcenie. Choć jego młodość przypadła w czasie gwałtownego rozwoju kontrkultury, Michel Pébereau, rocznik 1942, postanowił skończyć uczelnie solidne, choć nieco nudne i z pewnością niealternatywne. Wybrał Ecole Politechnique i Wyższą Szkołę Administracji ENA.

Po odebraniu dyplomu zaczął karierę od polityki. Był doradcą ministra gospodarki i finansów Valéry’ego Giscarda d’Estaing, kierował gabinetem ministra finansów René Monory.

Widać czegoś jednak w polityce mu brakowało, bo postanowił przejść do bankowości. Doprowadził do prywatyzacji banku CCF, którym kierował w latach 1983 – 1989, następnie zrobił to samo z BNP (1993 – 2000). W 1999 r. chciał przejąć poprzez zamianę akcjami Société Générale i Paribas. Pierwsza oferta nie wypaliła, ale druga zakończyła się sukcesem. W jej wyniku powstał bank, który dziś jest jednym z największych w Europie. Michel Pébereau rządził nim niepodzielnie przez trzy lata jako prezes-dyrektor generalny, do czasu rozdzielenia obu stanowisk. W 2003 r. został prezesem rady dyrektorów banku BNP Paribas.

Udana fuzja BNP z Paribas zjednała mu wielu znajomych. Kto nie chciałby mieć osobistego dostępu do szefa firmy działającej w 85 krajach świata i zatrudniającej 170 tys. ludzi? Ale Pébereau zdobywa sojuszników nie tylko pozycją, ale również trzeźwością spojrzenia i czarem osobistym. Wielu przyjaciół – i to z różnych środowisk – zyskał wcześniej. Są to koledzy z Politechniki i ENA, m.in. Thierry Desmarest (Total), Jean-Louis Beffa (Saint-Gobain), Bertrand Collomb (Lafarge), bankier Jean-Claude Trichet, politycy Nicolas Sarkozy, Dominique Strauss-Kahn, komunista Philippe Herzog, biznesman Martin Bouygues, Laurence Parisot (Medef), reżyser filmowy Luc Besson, aktor Pierre Richard.

Do grona jego dobrych znajomych należą prezesi najważniejszych spółek giełdowych tworzących paryski wskaźnik giełdowy CAC 40. Wielu korzysta z jego rozległych stosunków, zwracając się do niego o mediacje czy pośrednictwo. Gdy grupa Lagardere i rząd, udziałowcy w EADS, musieli uzgodnić zmianę statutu tej firmy lotniczo-kosmiczno-wojskowej, poproszono o pomoc właśnie Pébereau.

Bankier jest również niesłychanie aktywny, piastuje różne stanowiska we władzach ok. 20 innych spółek, organizacji branżowych, uczelni i instytutów naukowych, był wykładowcą nauk politycznych.

Skuteczność działania Pébereau przysporzyła mu przydomku ojca chrzestnego. Nie zachowuje się jednak jak mafioso, nie walczy o nowe tereny, strefy wpływów, nie obsadza swoimi ludźmi ważnych stanowisk. Najlepiej czuje się jako doradca bankowy, a ostatnie wydarzenia nie dają mu odpocząć.

Grunt to wykształcenie. Choć jego młodość przypadła w czasie gwałtownego rozwoju kontrkultury, Michel Pébereau, rocznik 1942, postanowił skończyć uczelnie solidne, choć nieco nudne i z pewnością niealternatywne. Wybrał Ecole Politechnique i Wyższą Szkołę Administracji ENA.

Po odebraniu dyplomu zaczął karierę od polityki. Był doradcą ministra gospodarki i finansów Valéry’ego Giscarda d’Estaing, kierował gabinetem ministra finansów René Monory.

Pozostało 83% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację