Temat kryzysu i towarzyszące mu informacje elektryzują każdego dnia opinię publiczną. Nieciekawa atmosfera panuje także na rynkach giełdowych, gdzie każda, nawet najdrobniejsza, informacja, zapewne mało ważna w normalnych czasach dla gospodarki, wywołuje euforię bądź panikę. Czy konsekwencje tego zamieszania przełożą się na wielkie inwestycje infrastrukturalne w Polsce?
Banki nie mają do siebie zaufania. Zasada ograniczonego zaufania istnieje także w odniesieniu do klientów zewnętrznych. Banki zmniejszają pulę środków, które jeszcze kilka miesięcy temu oferowały w kredycie. W górę poszybowały też marże.
Te dramatyczne ruchy muszą się odbić na warunkach finansowania projektów drogowych. Firma Autostrada Wielkopolska, która podpisała z ministrem infrastruktury umowę na dociągnięcie autostrady A2 do granicy niemieckiej, musi prawdopodobnie rozmawiać z większą ilością banków komercyjnych, by domknąć plan finansowy. Czy koszty inwestycji – 12,5 mln euro za kilometr – wzrosną? Przy trwających intensywnych negocjacjach mających wyłonić wykonawcę odcinka A2 Stryków – Konotopa wydaje się to nieuchronne.
Wzrost ryzyka oznacza przecież wzrost ceny finansowania. I choć banki nadal będą udzielać kredytów na te spośród dużych projektów, które w ich ocenie będą bezpieczne, to rząd musi przyjąć do wiadomości, że duże drogowe projekty infrastrukturalne nie pozostają obojętne na zawirowania finansowe, i wykazać się bardziej elastyczną postawą niż dotychczas.
Wydaje się natomiast, że tam, gdzie nie ma zaangażowania pieniądza prywatnego w ramach partnerstwa ze stroną publiczną, powinno być sprawniej. Tak jest w inwestycjach kolejowych, które realizowane są z wykorzystaniem pieniędzy z budżetu krajowego, funduszy europejskich, a jeżeli z kredytów, to zaciąganych z gwarancją ministra finansów w Europejskim Banku Inwestycyjnym. Tutaj więc przede wszystkim od sprawności kolejarzy i procedur prowadzonych przez urzędy zależy powodzenie planu inwestycyjnego.