[b]Rz: Firma Fakro wielokrotnie powtarzała, że gdyby nie działania Veluksa, miałaby znacznie mocniejszą pozycję w Europie Zachodniej niż obecnie.[/b]
[b]Jorgen Tang–Jensen:[/b] Nie jest dla nas zrozumiałe, dlaczego nasz konkurent, zamiast podnosić jakość swoich produktów i usług, koncentruje się na podważaniu naszego dobrego wizerunku i rozsiewaniu nieprawdziwych plotek. Dzieje się to w czasie, gdy w Niemczech prowadzone są przeciwko niemu procesy o naruszenie patentów, do których mamy prawa w kilku państwach. Warto dodać, że w Polsce i Niemczech firma ta zmuszona została także do wycofania swoich broszur, gdyż zawierały nieprawdziwe informacje o jej produktach.
[b]O oskarżeniu Veluksa przez Fakro głośno zrobiło się w połowie 2008 r. Kiedy o zarzutach dowiedział się Velux?[/b]
O tym, że zdaniem naszego polskiego konkurenta wykorzystujemy swoją silną pozycję rynkową, usłyszeliśmy po raz pierwszy w 2006 r. Rok później dowiedzieliśmy się, że niektórzy z naszych klientów zostali poproszeni przez przedstawicieli Komisji Europejskiej zajmujących się ochroną konkurencji o udzielenie wyjaśnień. Nieco później przedstawiciele ci skontaktowali się z nami i poprosili o wypełnienie szczegółowego kwestionariusza. W odpowiedzi przesłaliśmy dokładne informacje dotyczące naszej firmy z ostatnich pięciu lat. W lipcu 2008 r. firma Fakro przekazała do mediów bardzo niekorzystne informacje na temat Veluksa. Wiedząc, że służby unijne prowadzą śledztwo, nie wdawaliśmy się w publiczne dyskusje z naszym konkurentem. We wrześniu 2008 r. Komisja Europejska przeprowadziła serię niezapowiedzianych kontroli, a następnie w styczniu 2009 r. zamknęła sprawę. Pokazuje to, że nie naruszyliśmy prawa.
[b]Fakro przyznaje, że dziwi go, iż Bruksela zamknęła sprawę bez podania uzasadnienia. [/b]