Osobiście tą wspólną podróżą dwóch najważniejszych osób w państwie jestem przerażony, tak ze względu na wiek i prawdopodobny stan techniczny jedynego VIP-owskiego samolotu na składzie ósmej gospodarki UE, jak przede wszystkim naruszenie podstawowych zasad bezpieczeństwa przez głowę państwa i głowę rządu oraz podległe im służby.
Zasada bezpieczeństwa państwa mówi m.in., iż głowa państwa nie powinna podróżować tym samym samolotem co premier rządu, tak samo jak wraz z premierem w jednym samolocie nie powinien znajdować się wicepremier itd.
Takie zasady obowiązują na całym świecie, tak w Europie, jak i poza nią, i ich celem nie jest podwyższanie kosztów funkcjonowania państwa, ale zapewnienie bezpiecznego i nieprzerwanego jego funkcjonowania.
Nieszczęśliwy wypadek powodujący losową eliminację z życia państwa dwóch najważniejszych jego przedstawicieli nie tylko skutkuje dodatkowymi wyborami, ale również chaosem i zamieszaniem o skali trudnej do wyobrażenia. Z tych to względów wprowadzono zasady bezpieczeństwa podróży na poziomie państwa, ale też we wszystkich dużych organizacjach gospodarczych takich jak przedsiębiorstwa lub banki.
Biuro Ochrony Rządu – tak często bulwersujące swoimi prerogatywami opinię publiczną – jakoś nie jest w stanie wykonać najważniejszego zadania, jakim jest zapewnienie bezpieczeństwa funkcjonowania państwa poprzez zakaz wspólnej podróży samolotem prezydenta i premiera.