Rynek pracy wkrótce będzie wspólny

W Niemczech musieliśmy uważać, by zachować równowagę między korzyściami i obciążeniami wynikającymi z otwarcia rynku pracy – pisze minister pracy Niemiec

Publikacja: 06.04.2009 05:02

Red

Transparent umieszczony na przyszłym budynku polskiej ambasady w centrum Berlina przypomina o tym, że wszystko zaczęło się w Gdańsku. I rzeczywiście: dążenie Polaków do wolności sprawiło, że Europa nie jest już podzielona przez żelazną kurtynę, a państwa Europy Środkowej i Wschodniej są znowu częścią wspólnej wolnej i demokratycznej Europy. Proces integracji Europy nie kończy się jednak w żadnym razie na zagadnieniach gospodarczych. Wspólnie realizujemy dzisiaj ideę jednolitego obszaru wolności na całym kontynencie. Ten ambitny cel osiągniemy już wkrótce, również w sferze swobodnego przepływu pracowników.

Niemiecki rynek pracy znajdował się przez wiele lat w kryzysie strukturalnym, który dopiero w ostatnich latach przezwyciężyliśmy dzięki odważnym reformom. Ze względu na proces trudnych zmian musieliśmy szczególnie uważać na to, aby zachować rozsądną równowagę między korzyściami a obciążeniami wynikającymi z otwarcia rynku pracy. Dlatego też Niemcy otwierają swój rynek pracy na pracowników z nowych krajów członkowskich Unii krok po kroku. Musimy sumiennie przygotować grunt, aby wspólny dom mógł stanąć na mocnym fundamencie.

W wyniku globalnego kryzysu finansowego nie tylko nam grozi nowa poważna destabilizacja rynku pracy. Kryzys wpływa silnie na niemiecki rynek pracy – bezrobocie od początku roku wzrosło o prawie 500 tys. osób. Z prawa do nieograniczonego przepływu pracowników kraje członkowskie, które przystąpiły do Unii Europejskiej w 2004 roku, będą mogły zatem korzystać dopiero od 2011 roku.

Jednak niemiecki rynek pracy obecnie jest już otwarty – choć nie całkowicie. Uwidacznia się to również w tym, że wspólne tworzenie wartości przez polskich pracowników oraz przedsiębiorców w Niemczech jest wyższe niż w innych państwach Unii Europejskiej. Cieszymy się z każdego, kto korzysta z tej możliwości i chce pracować u nas w oparciu o swoje umiejętności i zdolności.

Zrobiliśmy kolejny wielki krok naprzód. Od 1 stycznia 2009 roku wszystkie osoby z wykształceniem wyższym z nowych krajów członkowskich Unii mają dostęp do niemieckiego rynku pracy. Absolwenci niemieckich szkół za granicą, np. Szkoły im. Willy’ego Brandta w Warszawie, mają nieograniczony dostęp do wykształcenia oraz zatrudnienia w Niemczech po zakończeniu nauki. Ten, kto będąc osobą wysoko wykwalifikowaną, zarabia w Niemczech powyżej ustalonego limitu, który na początku roku również zdecydowanie obniżyliśmy, otrzymuje bezterminowe zezwolenie na osiedlenie się w Niemczech. Mamy przy tym zawsze na uwadze także dobro członków rodziny, którzy oczywiście są tak samo mile widziani.

Już od dłuższego czasu obowiązuje zasada, że obywatele nowych krajów członkowskich Unii mogą pracować również w zawodach, do wykonywania których wymagane jest trzyletnie wykształcenie zawodowe, jeżeli o prace te nie ubiega się nikt inny w Niemczech. W przypadku osób mieszkających na terenach przygranicznych w Polsce oraz Czechach zasada swobodnego przepływu pracowników dotyczy również wszystkich innych zawodów.

Do tego dochodzą liczni pracownicy sezonowi, dla których maksymalny okres pobytu w Niemczech w celach zarobkowych podnieśliśmy z czterech do sześciu miesięcy w roku. W ubiegłym roku z tej możliwości zatrudnienia w Niemczech skorzystało prawie 200 tys. pracowników z Polski. Ponadto dla przedsiębiorstw z nowych krajów UE otwarty jest również rynek usług, z wyjątkiem kilku chronionych jeszcze branż, takich jak budownictwo czy też sprzątanie budynków. Poza tym wobec mieszkańców wszystkich państw UE, którzy pracują na własny rachunek, obowiązuje całkowita swoboda osiedlania się i wykonywania zawodu.

Istniejąca już od dłuższego czasu możliwość podejmowania pracy w Niemczech na podstawie umowy o dzieło także w branżach, w których obowiązują ograniczenia, od lat nie jest wykorzystywana w pełnym zakresie. Może mało znane jest, że osoba, która bez przerwy na podstawie tego czy innego uregulowania miała przez 12 miesięcy dostęp do niemieckiego rynku pracy, może potem pracować w Niemczech na stałe.

[wyimek]Niemiecki rynek pracy obecnie jest już otwarty, choć nie całkowicie. W ubiegłym roku gościliśmy w Niemczech prawie 200 tys. pracowników sezonowych z Polski[/wyimek]

Obywatele innych państw często się dziwią, że w Niemczech mamy ciągle, niestety, szczególny problem w sektorze nisko wykwalifikowanej i niewykwalifikowanej siły roboczej. Zwłaszcza dla pracowników szukających tego rodzaju pracy sytuacja w czasach kryzysu jest trudna. Jednocześnie widoczne jest teraz, jak bardzo odczuwalny był w Polsce brak wykwalifikowanych pracowników, którzy w okresie silnego wzrostu gospodarczego wyjechali z kraju.

Polska przeżywa obecnie również niełatwe chwile – w okresie stagnacji gospodarczej wielu zawiedzionych pracowników powraca z emigracji zarobkowej do kraju. Pewny jestem jednak, że stopniowe przybliżenie, rozsądne łączenie rynków pracy zgodnie z tym, co Niemcy ustaliły ze swoimi wschodnimi sąsiadami, stworzy mocny fundament dla wspólnego obszaru gospodarczego. Jest to moim zdaniem bardzo ważne, ponieważ obszar ten ma się stać podstawą dla dobrosąsiedzkiej i ożywionej wymiany między mieszkańcami naszych obydwu krajów – nie tylko w dziedzinie gospodarki.

Transparent umieszczony na przyszłym budynku polskiej ambasady w centrum Berlina przypomina o tym, że wszystko zaczęło się w Gdańsku. I rzeczywiście: dążenie Polaków do wolności sprawiło, że Europa nie jest już podzielona przez żelazną kurtynę, a państwa Europy Środkowej i Wschodniej są znowu częścią wspólnej wolnej i demokratycznej Europy. Proces integracji Europy nie kończy się jednak w żadnym razie na zagadnieniach gospodarczych. Wspólnie realizujemy dzisiaj ideę jednolitego obszaru wolności na całym kontynencie. Ten ambitny cel osiągniemy już wkrótce, również w sferze swobodnego przepływu pracowników.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Czy warto deregulować?
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Wybory prezydenckie w KGHM
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Qui pro quo, czyli awantura o składkę
Opinie Ekonomiczne
RPP tnie stopy. Adam Glapiński ruszył z pomocą Karolowi Nawrockiemu
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Nie należało ciąć stóp przed wyborami
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem