Dylematy premiera, dylematy ministra finansów

Pod ciężarem spowalniającej gospodarki rząd podjął decyzję o nowelizacji budżetu, a to z reguły oznacza zmniejszenie wydatków i zwiększenie dochodów.

Aktualizacja: 25.06.2009 03:56 Publikacja: 25.06.2009 03:55

Hubert Janiszewski

Hubert Janiszewski

Foto: Rzeczpospolita

Red

Na tle dyskusji i propozycji rządowych warto się pokusić o spojrzenie na ten bolesny proces właśnie z punktu widzenia społeczeństwa.

Do dylematów, przed jakimi stanie premier, włączyłbym podjęcie kroków w celu obniżenia tzw. wydatków sztywnych budżetu z poziomu ok. 70 proc. oraz prawdziwą reformę KRUS, która mogłaby zmniejszyć wydatki budżetu o 2 – 5 mld zł rocznie!

Drugim dylematem powinna być reforma systemu emerytalnego poprzez podniesienie wieku emerytalnego mężczyzn do lat 67, a kobiet do lat 65. Żyjemy coraz dłużej, nie ma więc powodu, szczególnie w Polsce szczycącej się największym odsetkiem

50-letnich emerytów, zwiększać ich ilości. Korzyści dla budżetu w postaci zmniejszenia dotacji do ZUS są oczywiste.

Innym, wspólnym premiera i ministra finansów-dylematem może być uznanie prostytucji za zawód i opodatkowanie obliczanej na ok. 200 tys. osób (!) rzeszy zawodowych prostytutek oraz związanego z tym przemysłu. Szacunki mówią, że wydatki w tej sferze wynoszą od 5 do 20 mld zł rocznie, a więc wpływy podatkowe wyniosłyby (przy 19-proc. stawce) od 1 do 4 mld złotych. Czechy, Holandia, Niemcy, Turcja, Australia i Szwajcaria mogły zalegalizować ten proceder, nie widzę powodów, aby nie stało się tak i w Polsce. Dodatkowe dochody budżetowe to objęcie tej grupy obowiązkowym ubezpieczeniem emerytalnym i zdrowotnym, też z korzyścią dla budżetu. Przy okazji wzrośnie nam PKB.

Ministrowi finansów i rządowi proponuję przegląd organizacji podległych sobie instytucji; np. w resorcie finansów można by zlikwidować stanowisko koordynatora budżetu zadaniowego (w randze podsekretarza stanu!) oraz istniejący od ponad dziesięciu lat Departament Reformy Finansów Publicznych, który żadnej reformy nie zaczął! Podobnych jednostek jest z pewnością wiele. Proponuję też pozbycie się tzw. gospodarstw pomocniczych – nawet przez sprzedaż za symboliczną złotówkę pracownikom.

I w końcu – skoro całe społeczeństwo ma ponosić koszty kryzysu, najwyższy czas opodatkować dochody z działalności rolniczej! Nie może być tak, że 25 proc. ludności utrzymującej się z rolnictwa i wytwarzającej zaledwie 5 proc. PKB jest wyłącznie beneficjentem transformacji.

[i]Hubert Janiszewski - ekonomista i członek rad nadzorczych spółek notowanych na GPW[/i]

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: To nie są wybory prezydenckie
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Wojna orła ze smokiem
Opinie Ekonomiczne
Dr Mateusz Chołodecki: Czy można skutecznie regulować rynki cyfrowe
Opinie Ekonomiczne
Marcin Piasecki: Marzenie stanie się potrzebą
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Król jest nagi. Przynajmniej ten zbrojeniowy