Na tle dyskusji i propozycji rządowych warto się pokusić o spojrzenie na ten bolesny proces właśnie z punktu widzenia społeczeństwa.
Do dylematów, przed jakimi stanie premier, włączyłbym podjęcie kroków w celu obniżenia tzw. wydatków sztywnych budżetu z poziomu ok. 70 proc. oraz prawdziwą reformę KRUS, która mogłaby zmniejszyć wydatki budżetu o 2 – 5 mld zł rocznie!
Drugim dylematem powinna być reforma systemu emerytalnego poprzez podniesienie wieku emerytalnego mężczyzn do lat 67, a kobiet do lat 65. Żyjemy coraz dłużej, nie ma więc powodu, szczególnie w Polsce szczycącej się największym odsetkiem
50-letnich emerytów, zwiększać ich ilości. Korzyści dla budżetu w postaci zmniejszenia dotacji do ZUS są oczywiste.
Innym, wspólnym premiera i ministra finansów-dylematem może być uznanie prostytucji za zawód i opodatkowanie obliczanej na ok. 200 tys. osób (!) rzeszy zawodowych prostytutek oraz związanego z tym przemysłu. Szacunki mówią, że wydatki w tej sferze wynoszą od 5 do 20 mld zł rocznie, a więc wpływy podatkowe wyniosłyby (przy 19-proc. stawce) od 1 do 4 mld złotych. Czechy, Holandia, Niemcy, Turcja, Australia i Szwajcaria mogły zalegalizować ten proceder, nie widzę powodów, aby nie stało się tak i w Polsce. Dodatkowe dochody budżetowe to objęcie tej grupy obowiązkowym ubezpieczeniem emerytalnym i zdrowotnym, też z korzyścią dla budżetu. Przy okazji wzrośnie nam PKB.