[b]RZ: Czy warto było zainwestować pieniądze w stworzenie swojego teatru?[/b]
[b]Anna Gornostaj:[/b] Jestem aktorką i od zawsze pragnęłam własnej przestrzeni do grania. Wiedziałam, że prywatna instytucja nie jest dochodowym interesem. Na teatrze jeszcze nikt nie zarobił. Nie spodziewałam się jednak, że będzie to przedsięwzięcie wymagające tylu środków finansowych, nie tylko na początku, ale i w trakcie działalności. Po ponad pół roku nie wyszliśmy jeszcze na zero. Jesteśmy bardzo zapracowani, ale nie odczuwamy pełnej satysfakcji.
[b]Czy nie można było zacząć skromniej?[/b]
Zainwestowaliśmy dużo pieniędzy, aby mieć scenę z prawdziwego zdarzenia. Spektakl „Lady Fosse” z Edytą Herbuś, wymagający profesjonalnego sprzętu oświetleniowego, mógłby być wystawiony w Teatrze Roma, ale artyści uznali, że spełniamy ich standardy. Chcemy, aby widzowie nie czuli się jak biedni kuzyni Europy, ale żeby podziwiali technikę przynajmniej zbliżoną do tej wykorzystywanej na Zachodzie. Po każdym spektaklu zapraszamy ich do zabawy w przestronnym klubie. Jego wystrój został stworzony przez naszą scenografkę z materiałów, które Opera Narodowa chciała wyrzucić.
[b]Połączenie teatru i klubu jest korzystne finansowo? [/b]