[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/08/24/aleksandra-fandrejewska-ostrzenie-debaty-emerytalnej/]Skomentuj na blogu[/link][/b]

Zapewne czeka ich bura za politykę trzymania się kurczowo wysokich opłat i prowizji oraz dość zachowawczy sposób inwestowania. Ale też premier być może, jak to zapowiedział niedawno rzecznik rządu, "dokona zdecydowanego cięcia" w kwestii propozycji Ministerstwa Pracy, by zmniejszyć wysokość składek przekazywanych przez ubezpieczonych do otwartych funduszy emerytalnych.

Dobrze, jeśli rzeczywiście tak zrobi. Bo idea podziału składki polega na tym, by dywersyfikować ryzyko inwestowania w ciągu 40 – 50 lat. Ale jeżeli premier zapowie to na tym spotkaniu, to wpisze się w klimat dyskursu ostatnich miesięcy.

Dotąd padały ze strony ministerstw różne argumenty za koniecznością zmian proporcji składki emerytalnej przekazywanej do ZUS i do OFE: państwo ma problemy z długiem publicznym, OFE głównie inwestują w obligacje rządowe i na tym zarabiają, ostatnie lata pokazały, jak inwestowanie uzależnione jest od cykli koniunkturalnych i jaki może mieć to negatywny wpływ na przyszłe świadczenia. Tylko zabrakło jednego – debaty publicznej z tymi, którzy płacą składki. Jeśli rząd o wszystkich kwestiach dotyczących podatków czy składek rozstrzyga w gronie ministrów, to tak też powinien zakończyć dyskurs o proporcji składek. I to kilka miesięcy temu.