Biznes oczekuje realizacji programu rzadowego

Prezydent Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan w rozmowie z Jakubem Kuraszem („Rz”) i Cezarym Szymankiem (Radio PiN)

Publikacja: 09.11.2010 03:26

Biznes oczekuje realizacji programu rzadowego

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Red

[b]Rz: W ”Raporcie Doing Business 2011” Banku Światowego Polska awansowała o trzy miejsca, na 70. w świecie. Wstyd?[/b]

Wstyd.

[b]Dlaczego?[/b]

Rozumiem, że nie wiedzieliśmy, jakie były bariery dla przedsiębiorczości na początku transformacji. Ale dziś…

[b]Nie ma siły sprawczej, która doprowadziłaby do likwidacji barier?[/b]

Kraje ocenia się tak samo jak przedsiębiorstwa, biorąc pod uwagę silne i słabe strony. Nasze największe zalety to lokalizacja, wielkość rynku, przedsiębiorczość. Pozwoliło nam to przetrwać ostatnie kryzysy. Natomiast gdy mówimy o słabych stronach, nie sądzę, by ktoś nie wskazał na administrację.

[b]

Biurokracja ma się mocno, bo premier nie wie jak czy wie, ale nie chce ze względu na sondaże?[/b]

Za mało determinacji. Liczba pakietów dla przedsiębiorczości i wersji przyjaznego państwa rośnie, tak samo jak czarna lista barier dla biznesu sporządzona przez Lewiatana. Kręci się i mamy sukces, to po co reformować?

[b]Przyjdzie czas, że obudzimy się z ręką w nocniku?[/b]

Było wiele takich sytuacji, gdy się wydawało, że wszystko się posypie. Ale wciąż spadaliśmy na cztery łapy. W czasie kryzysu rząd nie spanikował i nie zwiększył nadmiernie zadłużenia budżetu. Jednak w każdej działalności, a zwłaszcza rządowej, trzeba mieć scenariusze na złą pogodę. Amerykanie pompują w gospodarkę kolejne miliardy dolarów, bo nie mogą rozpędzić tej maszyny. To samo dzieje się w Europie, zmagającej się z bezrobociem i przystopowaniem inwestycji. Konia z rzędem temu, kto by powiedział, że to już jest koniec.

[b]Brzmi jak apel do rządu o przedstawienie planu kryzysowego.[/b]

Gdy patrzę na poziom długu publicznego, który jest bardzo blisko bariery 55 proc. w relacji do PKB, to się pytam, na co my liczymy? Że to akurat nam się nie przydarzy?

[b]

Ale ministrowie Rostowski i Boni twierdzą, że licznik długu postawiony przez Leszka Balcerowicza to niepotrzebne narzędzie do straszenia Polaków. Że ta matematyczna ekspozycja psuje nasz wizerunek wśród inwestorów zagranicznych.[/b]

Owszem, zagranica ma dobrą ocenę naszej gospodarki. Ale gdy przyjdzie ten zły scenariusz, powiedzą: rynek wschodzący – można się było tego spodziewać. My, jako państwo, mamy bardzo cienką poduszkę bezpieczeństwa. I dlatego czułabym się dużo bezpieczniej jako obywatel, przedsiębiorca i szefowa organizacji pracodawców, gdybym wiedziała, że trwają poważne prace nad najgorszymi scenariuszami. Nie tylko w rządzie, ale również z naszym udziałem.

[b]Ale w przyszłym roku wybory. Po co coś robić, za duże ryzyko...[/b]

Wybory? No i co z tego. Moi niemieccy koledzy ze związku przemysłowców są na telefon z Angelą Merkel prawie codziennie. W nowoczesnych państwach polityka i biznes ciągle się komunikują.

[b]A pani kiedy rozmawiała z premierem?[/b]

O biznesie z Donaldem Tuskiem? Nie pamiętam.

[b]Politycy oderwali się od rzeczywistości?[/b]

Od czasów rzymskich wiadomo, że władza absolutna demoralizuje. Dla mnie przywództwo polega na tym, że buduje się różne scenariusze na przyszłość. Wspólnie z ludźmi. A tak możemy tylko wziąć, albo nie, udział w wyborach. 

[b]Przesadza pani…[/b]

Nie. Nic nie jest nam dane na zawsze. Hiszpania i Irlandia kilka lat temu były pokazywane jako wzorcowe kraje w Unii. Jeśli za rok zacznie się sypać, kto będzie za to odpowiadał? Sam prezydent do nas mówił ”już tak nie narzekajcie, bo inni z zewnątrz dobrze nas oceniają i jest lepiej”. 

[b]

Ale prezydent na spotkaniu z organizacjami pracodawców mówił, że nie jest od rewolucji tylko od ewolucji. I chyba nie mówił tylko za siebie…[/b]

W kraju, który dopiero od 20 lat buduje gospodarkę rynkową i demokrację, mówi się o strategii małych kroków? Czy to jest właśnie przywództwo, które ma nas poprowadzić w przyszłość? Możemy się chwalić, że Polska w 2009 roku była zieloną wyspą, ale nie zapominajmy, że w wielu dziedzinach ciągle jesteśmy w okolicach lub poniżej średniej unijnej.

[b]Znudziło się pani powtarzanie hasła ”Polska zieloną wyspą Europy”?[/b]

Nie o to chodzi. To dobrze, że jesteśmy zieloną wyspą. Szkoda, że nie potrafiliśmy tego marketingowo zdyskontować. A byliśmy tak radykalnie inni od reszty krajów regionu, że wszyscy otwierali szeroko oczy. Trzeba było pełnym samolotem lecieć do Davos i sprzedawać Polskę. Okazja stracona bezpowrotnie. 

[b]Ale wtedy w samolocie musieliby znaleźć się pracodawcy, ekonomiści. A tych przecież rząd nie chce słuchać.[/b]

Czasami nawet słucha, tylko potem niewiele z tego wynika. Biorę udział w tym ćwiczeniu transformacyjnym od samego początku, w różnych rolach. Nie pamiętam, by za rządów AWS czy SLD po ukazaniu się jakiejkolwiek krytycznej opinii rząd nazwał autorów pseudoekspertami albo czarnowidzami. Rozumiem, że można się nie zgadzać, na przykład z Krzysztofem Rybińskim, który twierdzi, że zadłużamy się szybciej niż za czasów Gierka. Ale ta dyskusja musi być na argumenty, nie na inwektywy.

[b]Kiedyś takie czasy już były, kiedy obowiązywała jedna, przewodnia myśl narodu…[/b]

Bez przesady, do takiej recydywy nam daleko. Jednak jeśli nie stawia się pytań, nie ma dyskusji.

[b]Gdy nie ma z kim przegrać, gdy nie czuć oddechu opozycji na plecach, można być leniwym i nie słuchać innych.[/b]

My nie mówimy o lenistwie. Chodzi raczej o to, czego nie robimy i dzięki czemu moglibyśmy iść do przodu szybciej. Martwi nas brak poważnej debaty gospodarczej i politycznej. Zamiast niej mamy polityczny magiel. To, że PiS dziś w ogóle nie odnosi się do kwestii gospodarczych, nie pyta o finanse czy o wprowadzenie deregulacji, jest niebezpieczne. Tym bardziej trzeba więc cenić tych wszystkich ekonomistów, którzy wychodzą publicznie i mówią: uważajcie, nawet jeśli dziś jest dobrze, trzeba myśleć o jutrze.

[wyimek]My jako państwo mamy bardzo cienką poduszkę bezpieczeństwa[/wyimek]

[b]Biznes sparzył się na PO i postawi się w wyborach...[/b]

Ludzie biznesu są z reguły ostrożni. Oczekujemy konsekwentnej realizacji rządowego programu, który premier ogłosił w exposé. Wątpię, by w ciągu roku pojawiła się jakaś alternatywa polityczna.

[b]W exposé premier wiele razy używał też słowa ”zaufanie”.[/b]

Chcę mieć to zaufanie. Obywatel, podatnik, przedsiębiorca wreszcie powinien być podmiotem, a nie przedmiotem. Tak było na początku transformacji. Później z każdym rokiem przykręcano, regulowano, bo pewnie przedsiębiorca raczej zrobi coś złego niż dobrego.

[b]Straciła pani już to zaufanie?[/b]

Mam je, ale mniejsze. Ten rząd mógłby dużo więcej. I tak naprawdę o to mam największe pretensje. Nie tylko do PO, ale i do PiS, które w wielu sprawach ważnych dla przyszłości Polaków nie stawia przed gabinetem Tuska merytorycznych wyzwań.

[i] Fragmenty rozmowy w ”Wiadomościach” Radia PiN[/i]

Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Sławomir Mentzen i Adrian Zandberg. Gospodarczy iluzjoniści
Opinie Ekonomiczne
Hubert A. Janiszewski: Dlaczego w Sejmie widać puste ławki
Opinie Ekonomiczne
Jak rozwiązać problem jawności wynagrodzeń? Odpowiedź można znaleźć w... Biblii
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Następne cięcie stóp procentowych najwcześniej we wrześniu?
Opinie Ekonomiczne
Pensje Polaków dogoniły zarobki Brytyjczyków. O czym to świadczy?