Reklama

Dwa plus dwa to czasem mniej niż cztery

Obserwując to, co się dzieje na światowym rynku fuzji i przejęć, warto pamiętać, że duża część z nich nie daje efektów oczekiwanych przez architektów tych operacji

Publikacja: 14.03.2011 02:34

Dwa plus dwa to czasem mniej niż cztery

Foto: Archiwum

 

W pierwszych tygodniach roku co chwilę ogłaszano plany kolejnych fuzji i przejęć, które rynek oceniał wzrostem lub spadkiem kursu akcji spółki przejmującej. Kurs rósł, gdy inwestorzy uznali, że za przejmowane aktywa przejmujący płaci dobrą cenę. Spadał, gdy cena wydawała się zbyt wysoka. Akcje mogły też tanieć, gdy rynek uznał, że operacja nie ma sensu. Teoretycznie przejęcie powinno przynieść wzrost wartości spółki przejmującej, zwiększyć jej przychody i zyski. Mówi się o możliwych do osiągnięcia synergiach, które sprawią, że połączone firmy będą warte więcej niż każda z osobna.

Gdy do przejęcia czy też połączenia firm dojdzie, nadchodzi czas weryfikacji wcześniejszych założeń i planów. W kilka, kilkanaście miesięcy po zakończeniu operacji widać, czy założenia są realizowane czy nie. Miernikiem oceny efektów inwestycji bywa nie tylko giełda, ale także ewentualne przyszłe transakcje polegające na pozbyciu się przejętych przed laty aktywów.

Były irlandzki właściciel BZ WBK bez wątpienia nie stracił na polskiej inwestycji. Bardzo dobry polski bank sprzedał hiszpańskiemu Santanderowi za godziwe pieniądze. Inaczej sprawa ma się z inwestycją Deutsche Telekom w USA. Dziś widać, że DT zbyt drogo kupił w 2001 roku dwóch operatorów komórkowych – VoiceStream Wireless i Powertel – połączonych później w T-Mobile USA i jeśli teraz sprzeda tę spółkę –- co jest rozważane – to poniesie dużą stratę.

DT zamiar wejścia na amerykański rynek telefonii komórkowej ogłosił w lipcu 2000 roku. Wówczas za przejmowanych operatorów był gotów zapłacić w gotówce i akcjach 50,7 mld dolarów. Dzięki temu, że w kolejnych miesiącach na całym świecie spadały kursy akcji firm technologicznych, DT ostatecznie wydał dużo mniej, bo tylko 28,5 mld dolarów.

Reklama
Reklama

Dziś – według amerykańskich analityków – T-Mobile USA warte jest od 14 mld do 20 mld dol. Gdy weźmie się pod uwagę medianę wskaźnika cena do zysku dla działających na świecie operatorów komórkowych, których wartość rynkowa przekracza 1 mld dol. – według Bloomberga wartość tego wskaźnika wynosi 12,4 – okaże się, że z każdego zainwestowanego w 2001 roku dolara DT jest dziś w stanie odzyskać jedynie ok. 59 centów. A to oznacza, że efekt synergii, który powinien sprawić, że dwa plus dwa jest więcej niż cztery, znów nie zadziałał.

Autor jest publicystą  ekonomicznym

Opinie Ekonomiczne
Prof. Sławiński: Banki centralne to nie GOPR ratujący instytucje, które za nic mają ryzyko systemowe
Opinie Ekonomiczne
Prof. Kołodko: Polak potrafi
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Europa staje się najbezpieczniejszym cmentarzem innowacji
Opinie Ekonomiczne
Nowa geografia kapitału: jak 2025 r. przetasował rynki akcji i dług?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Druga Japonia i inne zasadzki statystyki
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama