Zapewne wiele osób zastanawia się dziś, co zrobić z oszczędnościami i czy ich finansowa przyszłość jest zabezpieczona? Powodów do zmartwień nie brakuje: niskie oprocentowanie lokat, podwyższona inflacja, szalejące ceny żywności, zawirowania wokół OFE, wojny i niepokoje na Bliskim Wschodzie i północnej Afryce. A na dodatek nieszczęście w postaci katastrofalnego trzęsienia ziemi i tsunami w Japonii, które przyniosło wiele tysięcy ofiar i miliardowe straty, ale też możliwe perturbacje dla wielu przemysłów w postaci ograniczenia dostaw komponentów. Dużym problemem jest też oczywiście awaria w elektrowni atomowej Fukushima.
Wpływ tych czynników będzie w krótkim terminie raczej negatywny dla światowego wzrostu gospodarczego i jednocześnie podnosi nerwowość i rozchwianie rynków finansowych. W dłuższym terminie odbudowa zniszczonej Japonii może przyczynić się do zwiększonego wzrostu gospodarczego.
Pozostaje też niepewność związana z cenami ropy i z tym, co jeszcze może się wydarzyć w rejonie Zatoki Perskiej. Szczególnie należy tu zwracać uwagę na Arabię Saudyjską, dużego eksportera ropy, gdyż dookoła jej granic coraz więcej ostatnio różnych niepokojów.
Co zatem robić? Myślę, że zastanawiając się nad swoim zabezpieczeniem emerytalnym, można przyjąć ostrożnościowe założenie, że po nadgryzieniu środków w OFE może w następnych latach dojść do ich całkowitego skonsumowania. W prywatnych planach przyjmuję takie założenie, bo lepiej być mile zaskoczonym, niż w wieku 65 lat stwierdzić, że nie ma aktywów, na które się liczyło.
Jednocześnie nie widzę woli głównych banków centralnych, w tym NBP, do utrzymywania realnych stóp procentowych na satysfakcjonującym poziomie. Utrzymywanie gotówki trudno w takiej sytuacji uznać za zadowalającą strategię.